Kim jest YNW Melly - młodziak z Florydy, który nagrał numer z Kanye Westem?

Z miejscowości Gifford na Florydzie, gdzie mieszka niecałe 10 tysięcy osób, wypłynięcie na szersze wody jest niezwykle trudne, jednak zdobycie lokalnego fejmu wydaje się już łatwiejsze. YNW Melly zaczynał rapować do mikrofonu zaczepionego na wieszaku w ósmej klasie podstawówki. Dzięki swoim skillsom szybko zdobył poklask pośród małej społeczności i postanowił się zająć muzyką na poważnie, a była to jedna z najlepszych decyzji w jego życiu. Jamell Demons - bo tak nazywa się Melly - tworzy historię na oczach rodzimej społeczności. To już nie jest sytuacja, w której jego ksywę zna co najwyżej ekspedient z lokalnego McDonalda.

Pomimo miłości do muzyki Demons rzeczywiście ma w sobie demona. W pierwsze tarapaty wpadł w wieku 16 lat, kiedy okazało się, że był zamieszany w trzy rozboje z bronią w ręku. Kilka strzałów padło nawet w okolicach szkoły. To właśnie podczas rocznej odsiadki Melly zaczął poważnie myśleć o tworzeniu muzyki - czas spędzony za kratkami wykorzystał na usprawnianie swoich umiejętności tekściarskich, a zaraz po wyjściu z zakładu karnego zabrał się do roboty. Wydanie pierwszej płyty i zdobywanie fanów na soundcloudzie nie przeszkodziło mu jednak w dalszych ulicznych poczynaniach. Jakiś czas później znaleziono u niego sporą ilość marihuany i nielegalną klamkę, przez co klamek nie zobaczył przez praktycznie cały styczeń. Drugą płytę wydał w połowie minionego miesiąca - zza krat.

Kto by pomyślał, że od gościa, który wymachuje pistoletem pod szkołą i nosi przy sobie spore ilości trawy usłyszymy takie zdanie? YNW Melly pomimo swoich gangsterskich afiliacji tworzy muzykę przyjemną dla ucha. Gdyby nie słuchać tekstów, moglibyśmy nawet stwierdzić, że to raper z dobrej rodziny, który nie zaznał w życiu zbyt wiele goryczy. Takie wrażenie mija, gdy słuchamy chociażby linijek z Murder On My Mind - numeru, który powstał w więziennej celi. Po zwrotce będącej opisem tęsknoty za wolnością, niemożności przytulenia mamy i emocji, które takie odosobnienie wywołują, dostajemy oktawę z bardzo graficznym przedstawieniem sceny morderstwa, gdzie główną uwagę Melly skupia na emocjach ofiary. He grabbed me by my hands and said he was afraid to die / I told 'em it's too late / my friend, it's time to say "Goodbye" / And he died inside my arms, blood all on my shirt - ten tekst został wyczytany przez prokuratora na jednej z rozpraw sądowych rapera.

Przysłuchując się numerom Melly'ego nietrudno jest odnieść wrażenie, że gdzieś już się to słyszało. Inspiracje twórczością innych raperów w dyskografii młodego mieszkańca Florydy są całkiem oczywiste - nieraz na myśl słuchaczowi przychodzi flow Young Thuga, innym razem Lil Uzi Verta czy Trippie'ego Redda. Nie są to jednak chamskie zżynki, a próby zrównania się z najlepszymi. Za każdym razem Melly dodaje coś od siebie - nawet mały smaczek, dzięki któremu inspiracje pozostają bezinwazyjne i nie przeszkadzają. Zainteresowanie raperem ciągle wzrasta, a na kawałkach dogrywają mu się już takie postacie, jak Tee Grizzley czy Kanye West. Jeżeli zatem Jamell Demons odżegna się nieco od przestępczego światka i skupi się na karierze muzycznej, to wróżymy mu naprawdę niezłą przyszłość.