Klasyka wiecznie żywa. Nasze pierwsze wrażenia po odsłuchu Black Booka Ero i Kosiego

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
erokosi-1.jpg

14 czerwca ukazał się pierwszy wspólny materiał Erosa i Kosiora. Reprezentanci JWP wjeżdżają z buta na głośniki i za nic mają współczesne trendy w rapie.

Black Book to po prostu zeszyt writera, w którym uliczny artysta umieszcza swoje szkice graffiti. Ekipa JWP już od kilku dekad łączy zajawkę na rap i malowanie, więc Ero i Kosi dobrali tytuł bardzo adekwatny do swojej działalności. Jakie teksty i dźwięki wypełniły nowy zeszyt od warszawskich raperów? Przygotujcie się na kipiące stylem obrazy, bo tutaj nie ma miejsca na niedopracowane graficzki.

cover-1.png
1
Klimat złotej ery

Oczywiście mowa tu o złotej erze nowojorskiego hip-hopu, która przypadła na końcówkę lat 80. oraz pierwszą połowę lat 90. Materiał Ero i Kosiego powinien trafić bez pudła do wszystkich słuchaczy, którzy wychowali się na muzyce Slick Ricka, Nasa czy Beastie Boys. Natomiast miłośnicy grafficiarskich bangerów spod znaku takich zespołów jak Company Flow czy Assassin, dostają materiał skrojony na miarę pod swój gust. Wszędzie kamery, to już nie dziewięćdziesiąte/ Ja już emeryt, ale ziomki lecą konkret - rzuca Eros w Hymnie Writerów, który może stać się wyznacznikiem zasad dla miłośników malowania farbą w sprayu. Na przestrzeni 45 minut nowego materiału Ero i Kosi wracają do muzyki swojej młodości, ale nie brzmią przy tym, jak stetryczałe dziadki. Niosę tu bagaż doświadczeń, lecz nadal się czuję się młodo - zauważa Kosior i ciężko nie przyznać mu racji, gdy w tle przygrywają klasyczne podkłady, które mogłyby lecieć z uchylonych szyb samochodów bujających się po Bronxie w 1994 roku. Black Book to istny wulkan energii oraz idealny soundtrack do zwiedzania wielkomiejskiej dżungli, pełnej różnego rodzaju rozrywek i pułapek.  Tak, jestem dzieckiem złotej ery/ Bez bajery po prostu jestem kurwa szczery - nawija Ero w kawałku C.H.C.G.W. poświęconemu powierzchowności młodego pokolenia, które często skupia się na zdobywaniu markowych ciuchów. Słuchając po raz kolejny Black Booka, aż chce się zacytować Molestę: Tu nie chodzi o szelest, szacunkiem się płaci.

2
Jaśnie Wielmożni Panowie
IMG4427-1050x700.jpg

Black Book zgromadził na jednym krążku bardzo solidną reprezentację raperów oraz producentów. Nie znajdziecie tutaj jednak przypadkowych czy przehajpowanych ksywek, a wykonawców naturalnie skonektowanych z obozem JWP. Wokalnie gospodarzy wspierają Kuba Knap (świetny refren w Mydlak), Łajzol (No name i C.H.C.W.G.), Merd DT (Hymn Writerów) oraz Siwers (C.H.C.W.G.). Za produkcje natomiast odpowiadają The Returners, Magiera, Szczur, Folku i Falcon1. Brzmienie albumu oparte jest głównie na mocnych bębnach, precyzyjnie pociętych samplach oraz skreczach Falcona1. Wiesz, że to prestiż ze mną nagrywać/ I nie chce ukrywać, JWP to marka - rzuca Eros w numerze Wieczność, a Kosi wtóruje mu w refrenie: Ten styl to wieczność, jakoś tak wyszło, samo nie przyszło. Odnosimy wrażenie, że Black Book może trafić idealnie w zajawkę słuchaczy tęskniących za trueschoolem, ale będzie też w stanie zainteresować nową rzeszę fanów i otworzyć ich wrażliwość na grzebanie w rapowych płytach z lat 90.

3
Spontan i czysta zajawka

Z dochodzących do nas informacji wynika, że pierwszy wspólny projekt Ero i Kosiego powstał dość spontanicznie. Czuć to na przestrzeni materiału, który nie spina głośników jakimś górnolotnym konceptem czy pretensjonalną myślą przewodnią. Kosi i Ero wychwalają swoje umiejętności (Wieczność), opowiadają miejskie storytellingi (Story), wykładają zasady sztuki przetrwania w wielkiej metropolii (Miejska Komunikacja), przestrzegają przed konsumpcjonizmem (C.H.C.G.W.). Przede wszystkim jednak słychać, że panowie nie silili się na przeintelektualizowane treści, a nagrywali w zgodzie ze swoim muzycznym D.N.A. Mogliśmy tego doświadczyć na własnej skórze, bo iście szalona premiera Black Booka odbyła się w newonce.radio! Do audycji Suwaka i Łajzola wpadli Ero z Kosim, a ze sobą wzięli jeszcze kilka osób z JWP i Falcona1. Skończyło się to obecnością około dwudziestu osób w studio, a takiego tłoku nasza nowa siedziba jeszcze nie widziała. Powyżej sprawdzicie zapis całej wizyty, a my wracamy do słuchania Black Booka, który zapewne rozbuja niejeden weekend w nadchodzące lato.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Host radiowy i dziennikarz muzyczny. Współautor serii książek „To nie jest hip-hop. Rozmowy” oraz współprowadzący audycji POD OBRĘCZĄ.