Klimat Mięthy, Flirtini i Młodego Osy w jednym? Prometh robi wiele, by było o nim głośno

Screenshotter-YouTube-Prometh-tapiosenkaniejestsmutna-002-1.jpg

Lubimy promować zdolnych z naszego podwórka, zwłaszcza zanim zaczną wyskakiwać z lodówki. A ten człowiek niedługo zacznie, co zgodnie potwierdzają Ras, Nocny i Młody Dzban.

Na polskiej scenie brakuje gości, którzy nie boją się różnorodnych eksperymentów z muzyką. Gdy jakiś młody beatmaker chwyci się stylistyki trafiającej w gusta odbiorców, to często potrafi kurczowo się jej trzymać... aż popadnie w schemat.

Szufladka z napisem "brak szufladek"

I w tym momencie wchodzi on, cały na biało. Prometh to 21-letni reprezentant wrocławskiej sceny, muzycznie aktywny mniej więcej od trzech lat  na to przynajmniej wskazuje jego najstarsze nagranie na soundcloudowym profilu. Szybki rzut oka na ów profil pokazuje, że producent od samego początku nie miał zamiaru ograniczać się do jednej stylistyki i zamykać się w określonej szufladce. Bity trapowe, chillwave, cloudwave, wave i lo-fi – różnorodność na poziomie doświadczonego beatmakera, na dodatek wszystko na podobnym, wysokim poziomie, a gdzieś po drodze pojawił się jeszcze romans z house'owymi brzmieniami. Nie dziwi więc, że Prometh we wrocławskim środowisku muzycznym zaczął się cieszyć dobrą renomą. I robił coraz więcej podkładów dla wschodzących gwiazd podziemia 71. Jedną z takich osób jest Młody Dzban.

Prometh ma swój nieprzypadkowy styl, ma ucho do chwytliwych melodii i umiejętność budowania dynamiki w utworach, ponadto sam produkuje to wszystko i jest dosyć wszechstronny gatunkowo. Różnego rodzaju dekle kradną mu bity masowo, żeby nagrywać na nich swoje nieudolnie wersy, więc jeżeli to nie mówi samo za siebie, to ja mogę powiedzieć – chłop robi zajebiste rzeczy i jest to jeden z ciekawszych ziomków w niekończącym się zalewie autotjunowego-taksamobrzmiącego-chujwieczego - mówi nam Dzban.

Powoli do przodu

Prometh na przestrzeni lat robił bity między innymi dla Zdechłego Osy, Młodego Dzbana czy Dianki. Niby nie jest to jeszcze pierwsza liga, ale zdecydowanie konkretna ekipa. Najbardziej w ostatnich utworach imponuje nam wspomniana już różnorodność. Lecąc po kolei z jego profilu na Spotify – zaszalej se mogłoby spokojnie znaleźć się na kolejnej składance Heartbreaks & Promises, by potem plumkać na imprezach z cyklu Flirtini, na zeszłorocznej Medusie z powodzeniem odnalazłby się jakiś zdolny horror-core'owiec, a na produkcji pod tytułem rollercoaster usłyszelibyśmy jakieś smutne, nostalgiczne linijki. Skille Prometha doceniają inni ludzie ze środowiska producenckiego. Chociażby Nocny, który twierdzi, że nadchodzące miesiące mogą przynieść prawdziwy boom popularności młodszego kolegi po fachu:

Sprawa z Promethem wygląda tak, że idzie po ścieżce, która nie jest muzycznie wydeptana. Klimaty i brzmienia, które wykorzystuje, nie są jeszcze mocno zakorzenione w polskim świecie muzycznym. I to mu da mocny start  – bo są to cholernie dobre rzeczy. Rytmiczne, narkotyczne tracki idealnie siądą na nadchodzącą jesień; to będzie według mnie idealny czas dla Wojtka.

Chłopak z gitarą (i nie tylko)

Największą uwagę szerszej publiki Prometh zwrócił jednak dopiero niedawno, kiedy do podkładów zaczął dokładać... własne wokale. Pierwsze propsy zaczęły spływać po udanym hot16challenge, podczas którego podśpiewywał sobie przy akompaniamencie CatchUpa, Michała Anioła i Tomka Leśniowskiego. Prawdziwym hitem okazał się numer ta piosenka nie jest smutna – track opatrzony homemade'owym klipem, na którym Prometh śpiewa, tańczy, gra na klawiszach, flecie oraz ukulele. Zajawka kipi gęsta, a do samej piosenki noga tupta samoistnie. Popularność zatacza coraz szersze kręgi – prywatnie zawodnika znad Odry propsuje chociażby nasz redakcyjny kolega Ras. Ma on też jednak kilka spostrzeżeń i nieco hamuje nastroje Nocnego.

Mam dużą nadzieję, że Prometha nie wchłonie polska scena rapowa, chociaż nie sądzę że mu to grozi - wiem, że bliżej mu raczej do house'owch brzmień. Jest na tyle wszechstronny - potrafi śpiewać, potrafi pisać, potrafi produkować, komponować - że dla mnie to pewniaczek na sukces. Rozmawiałem z kolegami ze środowiska muzycznego, nie tylko rapowego i wiem, że jest już na wielu radarach i odzywały się do niego spore nazwiska. Nie jestem pewien tylko, czy boom na jesieni byłby dla niego dobry. Ja życzę mu stopniowego rozwoju w swoim tempie. Może nie bardzo rozciągnięte w czasie, ale nie za szybko. Warsztat jest, wrażliwość jest, długopis jest.

To oby ten długopis za szybko nie stracił tuszu. Obserwujcie bacznie tego chłopaka.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Autor tekstów, których tematyka krąży wokół sceny rapowej — zarówno tej ojczystej, jak i zagranicznej. Poza muzyką pisze też o gamingu i krąży wokół wydarzeń popkulturowych — również tych w cyberprzestrzeni.