Kluby wykorzystujące sztuczną inteligencję do weryfikacji kibiców wchodzących na stadion? Technologia dostosowująca indywidualny catering pod widza? Skaner twarzy zamiast biletu? To nie film science fiction ani daleka przyszłość, to już się dzieje.
Tekst powstał we współpracy z Wami, klubowiczami!
Artykuł został pierwotnie opublikowany w lutym 2023 roku.
Jestem zaniepokojony – mówił Albert Fox Cahn z organizacji Surveillance Technology Oversight Project, słuchając planów wprowadzenia na amerykańskie stadiony technologii face recognition. Technologii, która za pomocą dowolnego elementu audiowizualnego twarzy umożliwia identyfikację kibiców. Jej twórcy przekonują, że system nie tylko pomoże wykluczyć chuliganów, ale usprawnia logistykę i zmniejsza kolejki – nie trzeba drukować biletu czy pobierać aplikacji, bo technologia sama zobaczy, czy jesteśmy uprawnieni do zobaczenia meczu, czy nie.
Fox Cahn nie wygląda jednak na przekonanego. Zbieranie danych biometrycznych daje potencjał do wykorzystywania ich przeciwko ludziom. Każda baza sektora prywatnego jest o jeden nakaz sądowy od przekształcenia jej w narzędzie policyjne. A to prowadzi do kontroli – twierdzi, włączając się do trwającej od kilku lat debaty, której wyniki bezpośrednio zadecydują o przyszłości imprez sportowych.
Panasonic ogłasza zwycięstwo
Face recognition to zwycięstwo wszystkich stron! – czytamy na stronie internetowej Panasonic. Japońska firma wie, że aby całościowo wcielić projekt w życie, trzeba przekonać do niego ludzi. Z tym jednak może być trudno, dlatego w sieci trwa propaganda sukcesu technologii oraz wyliczanie moralnych argumentów do jej stosowania.
W przeszłości ochroniarze uniemożliwiali wejście na stadion [karanym wcześniej chuliganom] poprzez kontrolę wizualną, ale to podejście miało ograniczenia. (...) Osoby wchodziły na sektor w przebraniach, nakładały okulary przeciwsłoneczne czy zasłaniały twarze. W obliczu tego problemu Panasonic spędził dwa lata współpracując z klubem Broendby IF i opracowując system, który mógłby zaspokoić aktualne potrzeby – czytamy w materiale reklamowym firmy, który naśladuje artykuł naukowy.

Jego autorzy przekonują, że ta technologia nie jest niczym nowym. Że face recognition od dawna stanowi część naszego życia – dzięki niej odblokowujemy telefony czy przechodzimy przez kontrole paszportowe na lotniskach. Wprowadzenie podobnych zastosowań na stadionach miałoby być naturalnym krokiem, nie rewolucją. Jednak część pomysłów przedstawicieli firm i klubów brzmi naprawdę rewolucyjnie.
Indywidualne doznania na stadionie
Wspomniane wcześniej Broendby skupia się na przeciwdziałaniu chuliganom, ale już Manchester City, który także ogłosił chęć postawienia na face recognition, widzi w nim inne zastosowanie. Jak pisze Sunday Times, The Citizens korzystają z usług Blink Identity, który oferuje usługę błyskawicznego rozpoznawania twarzy kibiców, nawet gdy ci są w ruchu. To znaczy, że wejścia na Etihad Stadium miałyby się otwierać automatycznie, coś jak drzwi w galeriach handlowych, bez konieczności zatrzymywania się przy nich i czekania.
Bejsbolowa drużyna New York Mets pragnie pójść jeszcze dalej, dążąc do tego, aby face recognition indywidualnie dostosowywał pod daną osobę usługi stadionu. Nie chodzi tu już tylko o wejście bez papierowego biletu, ale też płatność za piwo za pomocą skanu twarzy, czy wręcz specjalną ofertę gastronomiczną. System wiedziałby, że widz przykładowo nie je mięsa i pije tylko ciemne piwo, więc automatycznie oferowałby mu tylko dania wegetariańskie i Guinnessa, przyspieszając proces zamawiania. Płatność z kolei byłaby dopisana do jego konta bez konieczności wyjmowania telefonu czy karty.
RODO
To alarmujący trend. Manchester City powinien to jeszcze raz przemyśleć – twierdzi brytyjska aktywistka Hannah Couchman. Kibice będą zmuszeni udostępniać dane osobowe prywatnej firmie. To niepokojące normalizowanie narzędzi masowego nadzoru.
Europejskie Stowarzyszenie Praw Cyfrowych (EDRi) dodało, że technologia face recognition poprzez swoją inwazyjność staje się bardzo niebezpieczna. I zaapelowało do Broendby o wycofanie się z tego pomysłu. Technologia ta może być niedokładna i podatna na błędy.
Problemem Manchesteru City, Panasonic i innych firm, które planują wykorzystać face recognition stało się też europejskie Ogólne rozporządzenie o ochronie danych.
RODO zabrania przetwarzania danych osobowych, w tym również biometrycznych, bez wyraźnej i dobrowolnej zgody. Wyjątkiem jest przetwarzanie danych niezbędnych ze względu na interes publiczny, ale, jak zaznaczają eksperci, nie ma określonej definicji podstawowych interesów społecznych.
Dlatego wszystko robi się bardzo nieoczywiste, a prawo nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to, w jakim zakresie face recognition może działać na stadionach.
Być może dlatego większość jego zwolenników pozostaje na razie ostrożna. Karl Pierburg z Atlanty United zaznaczył, że technologia ma ułatwiać życie kibicom, a nie zmuszać do czegokolwiek. Dlatego ci, którzy podchodzą do niej nieufnie, dalej będą mogli korzystać z tradycyjnych rozwiązań.
Włoski radykalizm
Na bardziej radykalne opcje chcieli postawić Włosi. Jeszcze przed pandemią ówczesny minister sportu, Vincenzo Spadafora, uznał, że technologia face recognition będzie najlepszą bronią w walce z od lat zatruwającym tamtejszy futbol rasizmem. Jego pomysł był bezpośrednią reakcją na obrazę Mario Balotellego przez kibiców Verony oraz protest ultrasów Juventusu, którzy specjalnie śpiewali rasistowskie piosenki, żeby ich klub dostał karę i ugiął się pod postulatami obniżenia cen biletów. Spadaforze marzyło się nie tylko uniemożliwienie takim osobom wejścia na stadion, ale także wykorzystanie technologii do wyłapywania na bieżąco kibiców, którzy rzucają rasistowskimi hasłami podczas meczów.
Polityka poparli zarówno prezes Serie A, Luigi De Siervo, jak i prezes Włoskiego Związku PIłki Nożnej, Gabriele Gravina. Ten pierwszy porównał się do Margaret Thatcher (Osiągniemy w dwa lata to, co ona osiągnęła w dziesięć!) i pojechał do Izraela, żeby zobaczyć, jak nowe rozwiązania wyglądają w praktyce. Drugi z kolei fantazjował o wykorzystaniu narzędzi antyterrorystycznych do… podsłuchiwania rozmów kibiców. Ich plany pokrzyżowało włoskie prawo.

Nieudany eksperyment z face recognition przeprowadziła również walijska policja, która patrolowała okolice stadionu podczas derbów między Swansea City a Cardiff City. Jej celem było pilnowanie porządku i przeciwdziałanie chuliganom, jednak finalnie na ulicach panowało jeszcze większe napięcie niż wcześniej. Kibice zarzucali policji prowokacje, a aktywiści oskarżyli ich o łamanie praw do ochrony danych. Sprawa trafiła do sądu, który po kilku latach orzekł, że choć policja naruszyła prawo, to jej działania nie były nielegalne.
Wyrok pokazuje skomplikowaną sytuację face recognition, jest też swego rodzaju ostrzeżeniem, że trudno będzie uciec od tej technologii. Sztuczna inteligencja pochłania coraz więcej aspektów naszego życia. Kwestią czasu pozostaje to, kiedy zdominuje też sport.
Komentarze 0