Kolega Bin Ladena, złamana szczęka i elektroniczna opaska na boisku. Piłkarze, którzy trafili za kraty

Zobacz również:Futbol przyszłości? TikTok wjeżdża do ligi hiszpańskiej
fot. Jan Kruger/Getty Images

Pobicia, jazda po pijaku, terroryzm i inne występki – w historii piłki sporo było czarnych owiec. Do więzienia zamykano naprawdę znanych zawodników. Kilku z nich na szczęście wyciągnęło z tej życiowej lekcji coś dobrego i poszło dalej właściwą ścieżką.

Na newonce.sport mogliście przeczytać niektóre z tych historii mrożących krew w żyłach. Niedawno np. o piłkarzach, którzy nigdy nie powinni wsiadać za kierownicę – powodowali opłakane w skutkach wypadki samochodowe.

Znacie również być może losy Bruno Fernandesa de Souzy, który trafił do więzienia na ponad 20 lat za morderstwo. Opowieść o byłym kapitanie Flamengo Rio De Janeiro jest jak kino grozy, ale niestety wydarzyło się to naprawdę.

Niedawno z więzienia wyszedł Adam Johnson. Jako pomocnik reprezentacji Anglii zrobił naprawdę sporą karierę, ale na zawsze splamił swoje dobre imię, a dziś tabloidy nazywają go pedofilem.

Nie ma sensu opisywać tych historii raz jeszcze, dlatego poniżej znajdziecie zupełnie inne nazwiska. Większość z nich zapewne kojarzycie, ale nigdy nie przyszłoby wam do głowy, że odsiadywali krótsze czy dłuższe wyroki. Poczet skazańców jest naprawdę długi, to zaledwie jego wycinek.

1
TROY DEENEY

Napastnik Watfordu to dziś poważna figura w angielskiej piłce. Pod koniec września ukaże się jego biografia zatytułowana „Redemption”, czyli „Odkupienie”. Deeney słynie z niezwykle ciekawych, odważnych wypowiedzi, lektura powinna być zatem mocna, tym bardziej że piłkarz ma za sobą epizod więzienny, kiedy to spędził za kratami 10 miesięcy.

W 2012 roku w Birmingham zaatakował grupę studentów. 23-letni wówczas zawodnik został nagrany przez kamery przemysłowe, a film szokował: Deeney kopnął ofiarę w głowę. Jednemu z mężczyzn założono dwadzieścia szwów, inny miał złamaną szczękę. Bójka na Broad Street miała opłakane skutki.

Tamta uliczna walka zmieniła na zawsze życie Troya. Przyznał później, że więzienie było najlepszą rzeczą, jaka go spotkała. Zmienił się nie do poznania, postanowił, że już nigdy nie zrobi nic tak głupiego, a jeśli będzie walczył, to tylko w polu karnym przeciwnika, o piłkę.

Na Vicarage Road napisał piękną historię. Dla Watford zagrał 165 meczów w Premier League i strzelił 47 goli, stając się jedną z najważniejszych postaci w historii klubu. Łącznie zdobył w jego barwach 140 bramek na różnych poziomach ligowych i w pucharach, jest ikoną Szerszeni.

Dwa lata po tamtym głośnym incydencie dostał opaskę kapitańską. Obecny menedżer Xisco Munoz jest czternastym, pod wodza którego występuje w Watfordzie. Każdy kolejny trener widział w nim lidera w szatni, postać godną naśladowania. Aż trudno uwierzyć, że ma za sobą kryminalną przeszłość.

2
JAN MOLBY

Nocny klub w Liverpoolu, piwko i bardzo szybki samochód auto. Finał? Piłkarz The Reds, właściwie śmiało można powiedzieć: legenda klubu, spędził w sezonie 1988-89 trzy miesiące w celi.

Molby wspominał w autobiografii, że wszystko zaczęło się od... nadmiaru wolnego czasu. Był kontuzjowany i wyskoczył na kilka piw do centrum. Jako młody zawodnik, jeżdżący drogim, sportowym BMW M3 na duńskich rejestracjach, przykuł uwagę policji.

Funkcjonariusze ruszyli za nim na sygnale, gdy odjeżdżał spod lokalu, jednak depnął mocniej i wóz zostawił patrole w tyle. Dojechał do domu w Chester, będąc przekonanym, że jest po sprawie.

Następnego dnia ośmiu policjantów zatrzymało go w tym samym miejscu i przyznał się do prowadzenia pod wpływem alkoholu. Zaskoczyło go zupełnie, że musi iść do więzienia. Widok murów Walton przeraził przyzwyczajonego do luksusów młodego człowieka. Prokurator powiedział, że jedynym plusem jest fakt, iż nikogo nie zabił. Współwięźniowie traktowali go jak atrakcję i pytali, jak to jest zagrać na Wembley.

Klub stanął w jego obronie i pozwolił mu nawet wrócić do gry. W kolejnych rozgrywkach pomógł drużynie zdobyć tytuł, ten po którym kibice z Anfield czekali 30 lat na ponowny triumf.

Molby był ważnym graczem w reprezentacji Danii, ale kiedy zespół przejął Richard Moeller Nielsen, przestał po dwóch danych pomocnikowi szansach przestał go powoływać. Poskutkowało to absencją w mistrzostwach Europy w 1992 roku, gdy Duński Dynamit zdobył złoto.

W Liverpoolu grał przez dwanaście lat, wystąpił w 218 meczach ligowych i strzelił 44 gole.

3
TONY ADAMS
fot. Monte Fresco/Mirrorpix/Getty Images

Alkoholizm, z którym przez lata zmagał się obrońca Arsenalu, zaprowadził go do celi. To zresztą była kwestia czasu, skoro Anglik wsiadał za kółko pod wpływem. Kiedy w maju 1990 roku przywalił samochodem w ścianę, wracając z kolejnej popijawy do domu, okazało się, że dopuszczalna zawartość alkoholu w jego organizmie została wielokrotnie przekroczona. Historia obrosła takimi mitami, że znalazłem informację, wg której – uwzględniając skalę przekroczenia – Adams musiałby mieć osiem promili, a więc z bardzo dużym prawdopodobieństwem by nie żył.

Sąd skazał go na cztery miesiące więzienia, ale zza krat wyszedł wcześniej, po zaledwie 58 dniach.

Wydawało się, że wypadek i aresztowanie piłkarza będzie punktem zwrotnym w jego życiu, tak się jednak nie stało.

– Piłem przez 12 lat i przez 11,5 nie chciałem przestać. Nawet więzienie w Chelmsford nie powstrzymało mnie przed piciem. Wyszedłem i ponownie piłem i jeździłem – opowiadał po wielu latach.

Adamsowi udało się wyjść z nałogu, podjął długoletnie leczenie, potem sam otworzył klinikę, w której pomagał ludziom takim jak on sam. W wypadku na całe szczęście nikt nie ucierpiał.

Ciekawe jest to, że kiedy opuścił celę, kibice The Gunners chcieli mu udzielić wsparcia. W końcu to był ich człowiek, Mr. Arsenal. Zanim wrócił do pierwszego zespołu, miał wystąpić w rezerwach, w starciu z Reading na Highbury. Jakież zdziwienie zapanowało w szeregach rywali, gdy zobaczyli, że na trybunach w północnym Londynie zasiadło kilkanaście tysięcy fanów. Wszyscy skandowali nazwisko Adamsa.

4
DUNCAN FERGUSON

Musicie go kojarzyć. Wieczny asystent w Evertonie, człowiek, który najgłośniej krzyczy w kierunku boiska, najmocniej przezywa porażki i najszczerzej cieszy się po zwycięstwach ekipy z Goodison Park.

To był naprawdę kawał piłkarza. W powietrzu nie miał sobie równych. Ściągał piłki zawieszone na najwyższych piętrach i zamieniał je na gole dla The Toffees. Na boisku był bezkompromisowy, grał jakby stawką było życie. Nie oszczędzał rywali i z taką samą łatwością strzelał gole, jak zarabiał czerwone kartki.

Poza boiskiem też rozrabiał na całego. A to dostał grzywnę za uderzenie policjanta z byka, innym zaś razem ukarano go 200 funtami za kopnięcie kibica. Wdawał się w awantury na postoju taksówek i w pubie, kiedy wyskoczył do pewnego rybaka.

W 1994 roku Szkot zaatakował na boisku obrońcę Johna McStaya z Raith Rovers. Został za to skazany na trzy miesiące więzienia.

Pewien fiński kompozytor, zauroczony wybuchowym charakterem piłkarza, napisał o nim symfonię „Barlinnie Nine”.

W 2001 roku do jego domu wtargnęli włamywacze. Oczywiście Ferguson ruszył na nich, jeden wylądował w szpitalu, gdzie spędził trzy dni. Drugi uciekł w popłochu, ale obaj zostali ostatecznie skazani na ponad rok więzienia.

5
RENE HIGUITA

Przyjaciel Diego Maradony i niezwykle kolorowy ptak, wykraczający swoją sławą poza Kolumbię. W 1993 roku trafił do więzienia po tym, jak był uwikłany w porwanie. W jaki sposób? Dostarczał okup. Chodziło o uwolnienie córki Carlosa Moliny, jednego z dwóch wielkich baronów narkotykowych, obok Pablo Escobara. Za usługę przyjął 64 tysiące dolarów, co oczywiście nie było zgodne z prawem.

W celi spędził 7 miesięcy, choć wątpliwe, by Escobar nie zapewnił mu tam odpowiednich rozrywek. Ciekawa była linia obrony Higuity. – Jestem piłkarzem. Nie wiem, jakie jest prawo dotyczące porwań – powiedział. W filmie dokumentalnym ESPN „Escobarów dwóch” były bramkarz reprezentacji Kolumbii powiedział, że chodziło o jego odwiedziny u Escobara w więzieniu, nie pieniądze na okup.

Ponad półroczna odsiadka sprawiła, że znany z obrony „skorpionem” bramkarz nie miał prawa być gotowy na mundial w USA. Ten zakończył się tragedią narodową, gdy po golu samobójczym w meczu przeciwko gospodarzom życie po powrocie do Kolumbii stracił Andres Escobar.

Higuita lubił ściągać na siebie kłopoty. W 2004 roku został zawieszony, gdy występując w ekwadorskim klubie Aucas zażywał kokainę.

6
JERMAINE PENNANT

To bez wątpienia był najdłuższy miesiąc w życiu piłkarza, który w bardzo młodym wieku zabłysnął na dużej scenie. Początkowo ukarano Pennanta trzema miesiącami więzienia, jednak ostatecznie wyrok został skrócony. Powodem była jazda pod wpływem alkoholu, na dodatek w okresie, kiedy nie miał prawa jazdy, bo odebrano mu je na 16 miesięcy za... inne wykroczenia, jeszcze gdy był graczem Arsenalu.

W momencie aresztowania Pennant reprezentował barwy Birmingham City. Po wcześniejszym wyjściu na wolność musiał nosić elektroniczną opaskę, dzięki czemu policja wiedziała, gdzie przebywa. Nawet kiedy grał mecz dla The Blues!

Zapowiadał się na kawał piłkarza, ale nigdy tak naprawdę tego nie potwierdził. Często natomiast dostarczał materiałów tabloidom. Podczas feralnej jazdy, za którą trafił do celi, korzystał z samochodu kumpla, Ashleya Cole’a, początkowo miał się nawet za niego podać...

W procesie sądowym okazało się, że Pennant jest analfabetą. Nie przeszkadzało mu to napisać po latach książki „Złe zachowania, brzydkie prawdy i piękna gra”. A było o czym pisać. Na przykład o tym, że w 2011 roku zapomniał zabrać z parkingu na stacji kolejowej w Saragossie Porsche Turbo. Rok później ponownie prowadził po pijaku nieubezpieczony samochód, bez prawka i brał udział w kolizji drogowej. Dostał wyrok w zawieszeniu.

To generalnie „wesoła” rodzinka. Ojciec piłkarza, Gary, dostał cztery lata za handel narkotykami.

7
STIG TOFTING
fot. Lars Ronbog/FrontzoneSport via Getty Images

Miejsce akcji: restauracja w Kopenhadze. Bohater akcji: duński piłkarz wyglądający jak instruktor z siłowni, Stig Tofting, wtedy zawodnik Boltonu. Finał akcji: właściciel restauracji potraktowany z byka przez Toftinga, co sąd potraktuje jako napaść i wsadzi go za to do więzienia na cztery miesiące.

Duńczyk nie miał łatwego życia. Jako nastolatek wrócił do domu i znalazł zwłoki swoich rodziców. Okropna historia: ojciec zastrzelił matkę Stiga, a następnie popełnił samobójstwo. Tamten dzień na zawsze zostawił w nim rany, który nie mogły się zagoić.

Ratunku szukał w sporcie. Morderczy trening miał sprawić, że chociaż wtedy zapomni o traumatycznych wydarzeniach.

W 2002 roku Tofting nie stracił nad sobą panowania po raz pierwszy. Trzy lata wcześniej miał miejsce podobny incydent z jego udziałem, w Aarhus.

Po zakończeniu kariery Tofting został bokserem. W 2018 roku udzielił mocnego wywiadu „Daily Mail”. Opowiedział w nim m.in. jak życie nie przestało go doświadczać i stracił synka, zaledwie trzymiesięcznego, po tym jak niemowlę dostało zapalenia opon mózgowych. – Więzienie było niczym w porównaniu z tym zdarzeniem. Mógłbym spędzić tam dziesięć lat, gdyby to zwróciło mu życie – powiedział.

Karierę piłkarską podsumował tak: – Chodziłem do psychologa, ale za każdym razem, kiedy wychodziłem na boisko, byłem w swoim świecie i zapominałem o wszystkim.

8
JOEY BARTON

Byłemu piłkarzowi m.in. Manchesteru City daleko do czynów jego brata, Michaela, który dopuścił się morderstwa, ale Joey Barton to postać absolutnie szalona, pakująca się notorycznie w kłopoty.

Najpierw spędził 77 dni w więzieniu za najechanie na pieszego w centrum Liverpoolu, a do tego napaść była na kolegę z drużyny, Ousame Dobo. Ten incydent zakończył jego karierę w barwach The Citizens.

Zawsze musiał coś wywinąć. A to uderzył w brzuch Mortena Gamsta Pedersena, a to zaatakował trzech innych zawodników. Nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy. Zawieszenie go za obstawianie meczów jawi się jako niewinna igraszka, najmniejszy z występków tego recydywisty.

9
NIZAR TRABELSI

Nie nagrał się w Fortunie Duesseldorf. Spędził tam zaledwie sezon, a po pierwszym występie został aresztowany za... powiązania z Al-Kaidą. Trabelsi spiskował w sprawie ataku na amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Belgii, a także ataku na Ambasadę Francji. Podejrzewano nawet, że miał być jednym z zamachowców-samobójców. Ubrany w elegancki garnitur gotów był wkroczyć do budynku ambasady i wysadzić się w środku. W 2003 roku dostał wyrok – 10 lat więzienia.

Trabelsi latał nawet do Afganistanu, by spotkać się tam kilka razy z Osamą bin Ladenem. 13 września do jego mieszkania niedaleko Brukseli weszli antyterroryści. Oprócz niecnych planów, piłkarz posiadał też nielegalne pokłady broni. Po dziesięciu latach odsiadki w Belgii został przetransportowany do USA, ale w Europie sąd broniący praw człowieka uznał, że było to niezgodne z prawem i nakazał państwu belgijskiemu... wypłacić Trabelsiemu odszkodowanie w wysokości 60 tysięcy euro.

Były gracz Fortuny pozostał jednak przez kilka kolejnych lat w więzieniu w Waszyngtonie, oczekując na wyrok. Władze Belgii i USA nie przejęły się szczególnie sądami z Brukseli i uznały, że prawa człowieka są ważne, ale ktoś, kto próbował zabić innych ludzi, powinien spędzić za kratami resztę życia.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz Canal+. Miłośnik ligi angielskiej, która jest najlepsza na świecie. Amen.