Nie chciałbym zdradzać zbyt wielu rzeczy. Nie wiem też, co mógłbym powiedzieć bez obawy, że z czegoś się nie wywiążę. Wziąłem beaty od kilku producentów, ale są u mnie w rotacji, bo materiał cały czas ewoluuje. Pomysłów i tematów nie brakuje, ale to dopiero półmetek prac nad albumem. Wiosną Włodi zaczął rozmowę asekuracyjnie, ale ostatecznie uchylił rąbka tajemnicy na temat HHUltras.
Artykuł pierwotnie ukazał się w maju 2022 roku.
Zacznijmy więc od wspomnianych beatmakerów. Pierwszy z nich został ujawniony wraz z premierą singla Z Planem. Smokin to undergroundowy producent, który nie miał chyba dotąd okazji pracować z kimś spoza swojego środowiska. Mam też beat od Soulpete'a, w którym pojawi się bardzo mocny, podziemny gracz. Nie ujawnię jeszcze jednak o kogo chodzi, bo to moja „karta przetargowa”.
Włodi sięga więc po wsparcie producentów, którzy dotąd nie pojawiali się na jego płytach. Ponadto – jeżeli ostatnio na W/88 nagrywał wyłącznie w towarzystwie Przemka z Synów, a wcześniej – na Osad EP – z nim, Miroffem i Sampler Orchestra, autorów muzyki będzie tym razem więcej. Powód jest prozaiczny. To chęć robienia nowych rzeczy z nowymi ludźmi. Zależy mi, żeby ten materiał został zamknięty w formie, z którą jestem kojarzony, natomiast sięgam po świeże postaci – z mojej bajki albo wręcz przeciwnie. Żeby taka fuzja zaowocowała czymś interesującym.
Jakie założenia przyświecają mu podczas przygotowywania HHUltras? One zostały częściowo zdradzone w tytule. Chciałem wyrazić za jego sprawą swoje zaangażowanie w muzykę. Taką myśl, że zawsze stoję do końca za swoim i za tym, co reprezentuję, będąc – w pewnym sensie – ultrasem. W dobrym znaczeniu tego słowa.
Rozmowa zeszła przy okazji na Griseldę. Ta ekipa cały czas mocno rozbudowuje się o nowych graczy, którzy są zajebiści. Jak Boldy James albo Rome Streetz; czy producencko – dochodzący Conductor Williams czy Camoflauge Monk. Wielu, wielu różnych artystów. Oni zrobili wspaniałą rzecz. Przekonali odbiorców do modern boom bapu; takiej terminologii próbuje się używać w Stanach. Doprowadzili do odświeżenia stylistyki, która mogła zostać zapomniana, a stała się czymś kompletnie świeżym dla młodego pokolenia. Rytmy i emocje, które przeważają w tej muzyce są przecież czymś diametralnie innym od tego, co dominowało ostatnio na rynku. Stąd mogła wziąć się fascynacja u tego pokolenia słuchaczy, które wychowało się na trapie. Cieszy mnie to zjawisko; tak, jak cieszy mnie, że Benny the Butcher czy Conway the Machine grają koncerty w Europie i mają pełne sale. To jest bardzo dobry zwrot w amerykańskiej muzyce, który ma miejsce od – powiedzmy – pięciu lat, ale właśnie nabiera jeszcze większego impactu. Dało się to odczuć, słuchając choćby Nasa z Hit-Boyem.
Czym jeszcze jara się teraz Włodi? Wieloma rzeczami. Griselda to tylko część z nich, ale generalnie słucham właśnie tego rodzaju brzmień. Wszystkiego jest tak dużo, że darowałem sobie sprawdzanie trapu, mainstreamu. Mało jest tam graczy, którzy mogliby mnie czymś zaskoczyć. Ostatnio w nurcie głównym czymś takim było dla mnie „It's Almost Dry” Pushy T; album totalny z beatami Kanye, które odnoszą się do końca lat 90., a do tego z Pharrellem, który dodał swoje aranżacje; czasami na tyle zaskakujące, że musiałem sprawdzić w rozpisce, kto za nie odpowiada.
Wracając do HHUltras – jakie miejsce w dyskografii Włodiego zajmie ten tytuł? Jeśli chodzi o charakterystykę, mogę dodać, że to „saga continues”, począwszy od „Wszystko z dymem”. Symbolem jest tutaj oprawa graficzna, za którą ponownie odpowiada Lis Kula. On dobrze wizualizuje moje teksty; to, co chciałbym przekazać. To wszystko złoży się na – pewnego rodzaju – „włodkową sagę”; trylogię wraz ze wspomnianym „Wszystko z dymem” i „Osadem”. Staram się być tu i teraz. Rap – sam w sobie – ma wpisaną w siebie wtórność. To nieuniknione. Jak powiedział jeden z nierapowych klasyków – „składam się z ciągłych powtórzeń”. Ale zależy mi na tym, żeby być świeżym samemu dla siebie; żeby przed samym sobą nie mieć wrażenia odcinania kuponów.
Płyta HHUltras miała – według wstępnych założeń – ukazać się w 2022 roku nakładem Def Jam Recordings Poland, ale trzeba będzie na nią jeszcze chwilę poczekać. Od czasu naszej majowej rozmowy zaprezentowany został drugi singiel – Przystanek na beacie Szczura JWP. Premierze towarzyszyła informacja, że prace nad albumem idą pełną parą.
Komentarze 0