MC Hammer, Vanilla Ice, Mattafix, Los Del Rio czy Gabriel Fleszar – co ich łączy? Dziś należą do grona tak zwanych one-hit wonders, czyli artystów jednego przeboju. W szybkim tempie pojedynczą piosenką zyskali popularność, po czym albo zniknęli, albo nie mogli następnymi utworami nawiązać do wcześniejszego hitu. W 2011 roku koszykarskim odpowiednikiem byli zawodnicy reprezentacji Macedonii z „Borche McCalebbowskim” na czele.
„Wszyscy kochają historię o Kopciuszku. Macedonia nim jest, bo nikt nie spodziewał się, że znajdą się tutaj” – Claudio Coldebella, były koszykarz reprezentacji Włoch.
„To drużyna, która zaskoczyła wiele osób. Grają dobrze, grają twardo, grają razem” – Pau Gasol.
„Nie sądzę, żeby ktokolwiek się tego spodziewał. To największy sukces Macedonii w jakimkolwiek sporcie” – Marin Dokuzovski, trener reprezentacji Macedonii.
*****
W 29-letniej historii macedońska koszykówka męska nie zaznała żadnych sukcesów. Do dziś nie wystąpiła ani razu na igrzyskach olimpijskich czy w mistrzostwach świata. Udało się za to zagrać pięciokrotnie w mistrzostwach Europy, choć rezultaty w kontynentalnym turnieju były przeważnie mierne. Zanim jednak przejdziemy do zadziwiającej cały koszykarski świat gry Macedończyków podczas EuroBasketu 2011 rozgrywanego na Litwie, musimy cofnąć się o rok.
JAK BO STAŁ SIĘ BORCHE
Wtedy nastąpił początek kwalifikacji do litewskich zawodów. Do kadry Macedonii dołącza Lester „Bo” McCalebb, Amerykanin niemający jakichkolwiek więzi z bałkańskim krajem. Rozgrywający błyszczał w Partizanie Belgrad, którego doprowadził do Final Four Euroligi, indywidualnie zdobywając wyróżnienie do drugiej piątki sezonu. W rozmowie z „The New York Times”, McCalebb tak wspominał okoliczności dołączenia do kadry Macedonii:
– Zadzwonili Macedończycy z pytaniem, czy chciałbym dla nich grać. Nie zadawałem zbyt wielu pytań dotyczących kadry. Powiedziałem tylko „tak” i następnego dnia poleciałem do Skopje.
Trzy dni później Amerykanin stał się obywatelem kraju z Bałkanów. W przeciwieństwie do niektórych naturalizowanych zawodników, McCalebb nie dostawał wynagrodzenia. – Nasz roczny budżet to 350 tysięcy euro, tyle, co kieszonkowe niektórych gwiazd grających na tym turnieju (EuroBaskecie – przyp. M.W) – mówił Dejan Lekić, sekretarz generalny Macedońskiego Związku Koszykówki. Nowy reprezentant szybko zintegrował się z nową kadrą. W przeciągu kilku chwil stał się dla kolegów „Borche McCalebbovskim”. Macedończycy awansowali na EuroBasket po zajęciu drugiego miejsca w grupie eliminacyjnej. Lepsi byli tylko Brytyjczycy wsparci Luolem Dengiem.
Nie można jednak ograniczać się tylko do McCalebba. W macedońskiej kadrze sporo znaczyli również Pero Antić i Vlado Ilievski. Pierwszy w 2011 roku grał w Sankt Petersburgu, a największe klubowe sukcesy miał osiągnąć w następnych latach. Z kolei Ilievski przez pierwszą dekadę XXI wieku zdobył tytuły mistrzowskie w czterech krajach oraz w Lidze Adriatyckiej. Z kadrą czerwono-żółtych występował jeszcze na mistrzostwach Europy w 1999 roku.
MAGICZNY CZAS
Na litewski turniej Macedończycy jechali z zamiarem uniknięcia samych porażek. Awans do drugiej fazy tkwił tylko w marzeniach. Na przywitanie lepsza okazała się Czarnogóra, wygrywając po dogrywce. Co ciekawe, debiutujący w rozgrywkach rywale przystępowali do turnieju z Omarem Cookiem – podobnie jak McCalebb zawodnikiem naturalizowanym, niegrającym wcześniej w rodzimych rozgrywkach.
Po falstarcie Macedończycy grali dobrze… a nawet zadziwiająco dobrze. W następnym spotkaniu pokonali faworyzowanych Chorwatów, a później nie dali szans jeszcze silniejszym Grekom. Dzięki zwycięstwom nad Finlandią oraz Bośnią i Hercegowiną, koszykarze Dokuzovskiego awansowali z pierwszego miejsca do drugiej fazy mistrzostw. Tam po wyrównanym spotkaniu i niesamowitej grze McCalebba pokonali Gruzinów, a następnie Słoweńców. Silniejszy okazał się ostatni rywal – Rosjanie. Zawodnicy Davida Blatta z Andrijem Kirilenko w składzie wygrali 63:61 i to oni wyszli pierwsi z grupy. Druga lokata Macedończyków spowodowała, że w ćwierćfinale trafili na reprezentację Litwy. Gospodarze imprezy, podobnie jak czerwono-żółci, doznali wcześniej dwóch porażek. Mieli jednak przewagę w postaci boiska.
Data 14 września 2011 roku przeszła na zawsze do historii sportu państwa macedońskiego. Do przerwy z przewagą czterech punktów prowadzili Litwini. Żadna ze stron nie miała przez dłuższy czas większej inicjatywy. Dziesięciu koszykarzy zażarcie walczyło o każdą piłkę i punkt. Jeszcze na minutę przed końcem spotkania minimalnie prowadzili Litwini. Rywale nie gubili do nich dystansu, ale zarazem nie potrafili wyjść na prowadzenie.
Najważniejsza akcja meczu rozegrała się na dwadzieścia sekund przed końcem. McCalebb bezskutecznie „wjechał” pod kosz. Piłkę zebrał Darius Songaila, lecz chwile potem niecelnie zagrał do kolegi z zespołu, przez co przejął ją Vojdan Stojanovski. Pomimo podwójnego krycia udało mu się podać do McCalebba, a ten zagrał ją do wolnego Ilievskiego.
Macedonia wpadła w szał. Tysiące ludzi świętowało zwycięstwo na ulicy Skopje. Koszykarze Dokuzovskiego stali się bohaterami narodowymi. – Oni wymazali nasz kompleks niższości o byciu wiecznie przegranymi z małego, nic nieznaczącego kraju – mówił jeden z kibiców reporterowi „New York Times”. Jeszcze przed półfinałem prezydent Gorgje Ivanov podpisał dokument o uhonorowaniu medalami wszystkich zawodników i członków sztabu szkoleniowego.
Macedończycy w euforycznym nastroju przystępowali do meczu z Hiszpanią. Kurs na ch triumf w EuroBaskecie wynosił 40:1, ale po zwycięstwie nad Litwą żaden rywal nie wydawał im się straszny. Jak się później okazało, na ówczesnych mistrzów Europy nie było jednak mocnych. Zawodnicy Sergio Scariolo tylko w drugiej kwarcie półfinałowego starcia oddali inicjatywę „kopciuszkowi z Bałkanów”. Na nic zdało się 25 punktów McCalebba, gdy dla „La Roja” 35 zdobył Juan Carlos Navarro, późniejszy MVP turnieju.
Macedończycy przegrali 80:92 i stracili szansę na złoto. Pozostała walka o brąz z Rosją – rywalem, z którym już wcześniej na EuroBaskecie przegrali. Nie inaczej było podczas drugiego starcia. Choć McCalebb cały czas grał jak natchniony i zdobył 22 punkty, to minimalnie lepsza okazała się Sborna, wygrywając 72:68.
POCZĄTEK KOŃCA
Pomimo braku medalu, Macedończyków witano w Skopje po mistrzowsku. Dziesiątki tysięcy kibiców w stolicy kraju zebrały się, aby pogratulować swoim bohaterom, radośnie przejeżdżającym odkrytym autobusem. McCalebb od razu zapowiedział, że pomoże kadrze podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Na niecały miesiąc przed początkiem zawodów w Londynie, Macedończycy rywalizowali w Caracas. Choć w Wenezueli wygrali swoją grupę, to w ćwierćfinale ulegli Dominikanie 76:86, tracąc szansę na udział w igrzyskach.
Turniej kwalifikacyjny był łabędzim śpiewem wielkiej kadry czerwono-żółtych. Dzięki udziałowi w wenezuelskich zawodach Macedończycy mieli zapewniony awans na najbliższy EuroBasket. Na nim ugrali jednak tylko jedno zwycięstwo, kończąc udział w mistrzostwach na ostatniej pozycji w grupie. Nie pomógł nawet McCalebb, który rzucał dla reprezentacji z podobną skutecznością, co dwa lata wcześniej. Podobnie było w 2015 roku, gdzie zawodnicy z Bałkanów również wygrali jeden mecz.
Ostatni EuroBasket odbył się już bez Macedończyków. Kadra, która porwała kibiców basketu nie tylko w swoim kraju, ale również w wielu państwach Starego Kontynentu tak szybko jak pokazała wielkie umiejętności, tak szybko je straciła.
JAK POTOCZYŁY SIĘ LOSY GŁÓWNYCH BOHATERÓW?
Zacznijmy od trenera. Marin Dokuzovski został wybrany trenerem roku w kraju. W turnieju kwalifkacyjnym Macedończyków prowadził już jednak Marjan Lazovski. Autor sukcesu zrezygnował z prowadzenia kadry, gdy uznał, że woli skupić się na pracy w Lukoil Academic – zespole z bułgarskiej ekstraklasy, który prowadził wcześniej w latach 2004-2007. Trenerskie losy zaprowadziły go później do Kosowa oraz z powrotem do Macedonii, gdzie przez pięć lat prowadził Rabotniczki Skopje.
Pero Antić po EuroBaskecie odnosił historyczne sukcesy w klubowej karierze. Po dotarciu do Final Four EuroChallenge w barwach Spartaka, podkoszowy trafił do Olympiacosu, gdzie dwukrotnie świętował mistrzostwo Euroligi. Dzięki solidnym występom po zawodnika w 2013 roku zgłosiła się Atlanta Hawks. W NBA przez dwa lata rozegrał 135 spotkań, grając średnio po ponad piętnaście minut na mecz. Po powrocie do Europy Antić ponownie wygrał Euroligę, tym razem z Fenerbahce. Ostatni przystanek stanowiła Crvena Zvezda. W Belgradzie koszykarz występował przez sezon 2017/2018. Dziś jest prezesem krajowego związku koszykówki.
Vlado Ilievski już przed mistrzostwami Europy miał w dorobku wiele tytułów. Po 2011 roku rozgrywający zmieniał kluby co sezon i nie nawiązał do osiągnięć z poprzedniej dekady. Grał kolejno w Turcji, Rosji, Chorwacji, Czechach, Włoszech, by zakończyć karierę w 2017 roku w barwach Rabotniczki Skopje. Z kadrą Macedonii pożegnał się dwa lata wcześniej.
Najjaśniejsza gwiazda, McCalebb, podczas EuroBasketu 2011 był zawodnikiem Montepaschi Siena. Po mistrzostwach pozostał tam jeszcze na sezon. Siena uchodziła wówczas za jedną z mocniejszych ekip Starego Kontynentu. W 2012 roku naturalizowany Macedończyk ponownie znalazł się w drugiej piątce sezonu Euroligi. Ponadto zgarnął nagrodę dla najlepszego strzelca rozgrywek. Po świetnym sezonie zainteresowani sprowadzeniem tego koszykarza byli San Antonio Spurs. Nie dogadali się jednak ze Sieną co do kwoty wykupu i temat upadł. Ostatecznie McCalebb wylądował w Stambule. Z Fenerbahce podpisał trzyletni kontrakt, lecz z tureckim zespołem pożegnał się już po dwóch sezonach. Później na moment trafił do Bayernu Monachium, gdzie wystąpił tylko w kilku spotkaniach.
W 2015 roku w życiu McCalebba ponownie pojawiła się szansa na występy w NBA. Podpisał niegwarantowany kontrakt z New Orleans Pelicans, lecz po czterech przedsezonowych spotkaniach zwolniono go. Dalsza kariera to gra we Francji (Limoges) i Hiszpanii (Gran Canaria, Zaragoza). W stolicy Aragonii grał do końca sezonu 2018/2019. Amerykanina chciano jeszcze później w Fuenlabradadzie, lecz wobec oblanych testów medycznych nie doszło do podpisania kontraktu.
*****
Historia kadry porwała serca wielu kibiców. Poza Macedończykami wspierali ich też sympatycy reprezentacji, które wcześniej żegnały się ze wspomnianym EuroBaskecie. Do muzycznych one-hit wonderów często się wraca. Ludziom towarzyszy nostalgia, bo pamiętają, jak przed laty słuchali dawnego hitu. Gdyby jednak zapytać się o następne kawałki… wtedy często trudno znaleźć odpowiedź.
Z kadrą „Lwów” było podobnie. Fani basketu z sympatią wracają myślami do heroicznych starć McCalebba i spółki. Problem w tym, że dziś reprezentacja Macedonii Północnej (pod taką nazwą rozgrywa mecze od lutego 2019 roku) to 53. drużyna w rankingu FIBA, która walkę o grę na nadchodzącym EuroBaskecie przegrała między innymi z Estonią.