„Kręgosłup nocy”: musicie zobaczyć najbardziej do***ane fantasy ostatnich lat!

Zobacz również:Kukon zamierza wydać w tym roku cztery albumy. Zaczął od bardzo mocnego (RECENZJA)
The Spine Of The Night Kręgosłup Nocy

Kręgosłup nocy, czyli The Spine of Night to przebój Octopus Film Festiwal 2021, który rok później przemknął przez kina, robiąc furorę wśród miłośników midnight movies. Teraz wreszcie jest normalnie dostępny.

Artykuł pierwotnie ukazał się w sierpniu 2022 roku

Fantastyczne – rozumiane w dwójnasób – animacje dla dorosłych przeżywają w ostatnich latach revival. W dużej mierze za sprawą serialu Miłość, śmierć i roboty. Stojący za Kręgosłupem nocy Philip Gelatt odpowiadał za kilkanaście odcinków tamtej produkcji, ale jego epicki film wywodzi się raczej z plugawych zakamarków telewizji satelitarnej niż ze współczesnych platform streamingowych.

Od Heavy Metal do Love, Death & Robots

Love, Death & Robots nigdy nie powstałoby, gdyby nie fascynacja Tima Millera i Davida Finchera magazynem sci-fi/fantasy – Heavy Metal, który ukazywał się na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, osiągając kultowy status. Idée fixe dla duetu stało się stworzenie antologii animacji na podstawie mrocznych i rozerotyzowanych opowieści, co ostatecznie się nie udało. Obaj zapatrzeni byli przy tym w pełnometrażowy film z 1981 roku, bazującym na wspomnianym periodyku. I to kolejna rzecz, która łączy ich z Philipem Gelattem i Morgan Galen King, odpowiedzialnymi za Kręgosłup nocy.

Precyzyjnie wskazywali swoje inspiracje w jednym z wywiadów, wspominając erę retroskopowych klasyków. Padały więc w rozmowie takie pozycje, jak choćby właśnie Heavy Metal, Fire and Ice, He-Man czy... teledysk do Take On Me grupy a-ha; wszystko to, co jest niezbędne do zdefiniowania fenomenu pod tytułem The Spine of Night.

Władca Pierścieni, ale nie ten

Akurat w kontekście kolejnych doniesień o kolejnym sezonie serialu Pierścienie Władzy trzeba przypomnieć, że ekranizacje Tolkiena obejmują nie tylko trylogię Petera Jacksona, ale również pierwszą część – nigdy nieukończonego – dyptyku Władca Pierścieni z 1978 roku. Rodząca się w bólach i skasowana później animacja, będąca obsesją Ralpha Bakshiego, stanowiła pionierskie dokonanie w dziedzinie techniki retroskopowej. The first movie painting – zapowiadano tamtą produkcję. Po blisko pół wieku przy pomocy podobnie oldschoolowych narzędzi powstał Kręgosłup nocy. Gelatt i King sami przyznawali, że w dobie animacji komputerowej można to odbierać jako przejaw pychy czy wręcz szaleństwa.

O co właściwie chodzi z animacją retroskopową? Kręci się tradycyjny film z aktorami, a następnie rysuje po kadrach. W przypadku The Spine of Night zajęło to siedem lat. Dlatego twórcy szybko zapowiedzieli, że raczej nie ma szans na powtórkę z rozrywki.

Mroki średniowiecza i Xena: wojownicza księżniczka

Ale osiągnęli porażający efekt, wciągając widzów w czasowy wir do równoległego świata, gdzie nadal ogląda się na magnetowidzie kreskówki dla dorosłych w tajemnicy przed starymi; gdzie najbardziej cool zleceniem, które można przyjąć jako ilustrator jest projekt okładki dla Manowar.

W wywiadach z ekipą od Kręgosłupa nocy powracały nawiązania do estetyki gore i stylowej creeperiady w kinie; zachwyty nad Martwicą mózgu czy Martwym złem. I to rzeczywiście znalazło odbicie w tym, co wydarza się na ekranie – The Spine of Night jest mroczną fantazją, osadzoną w realiach umagicznionej jesieni średniowiecza. Straszą pogorzeliska; flaki wypruwane są w błocko zatęchłych mieścin; czarnoksięstwo nosi znamiona bad tripu; Tzod – wiedźma z bagien (głosu użycza jej Xena – Lucy Lawless) paraduje z bombastycznym biustem na wierzchu, co wypada uznać za ukłon w stronę gatunkowej stulejarni.

Mitologia The Spine of Night

Wielowątkowa baśń – snuta z perspektywy kilkorga postaci – skoncentrowana jest wokół Kwiatu; pradawnej substancji, w której zaklęta jest fatalistyczna tajemnica człowieczeństwa. I potężna moc, która uczonego Ghal-Sura (Jordan Douglas Smith) popycha w stronę tyranii. Na jego drodze stawia kapłankę Tzod, reprezentującą przy tym siły natury.

Ale najbardziej zjawiskowa i intrygująca jest w tej opowieści wpleciona w nią kosmologia. Bo Kręgosłup nocy przynosi nową mitologię; złowróżbne Genesis czy może prędzej wariację na temat mitów starożytnych. A że zagadnieniem podejmowanym przez twórców jest człowiek w obliczu nieograniczonej siły – przypomina się z miejsca Akira. Wszyscy rozumiemy, ile waży ta analogia?

Niezwykłe jest The Spine of Night w swojej ambicji, wyabstrahowaniu ze współczesnego kanonu fantastycznego storytellingu i sugestywności obrazu; bez robienia postironicznych jasełek. To jest właśnie ten moment, kiedy midnight movies zostają podniesione do rangi poważnej sztuki; kiedy w czasie rzeczywistym rodzi się środowiskowy cult classic.

Kręgosłup nocy długo pozostawał Świętym Graalem festiwali i nocnych seansów, ale wreszcie można zobaczyć go bez kombinowania. Tytuł jest dostępy w serwisie VOD Nowych Horyzontów.

Zobacz także:

(Trudna) „Miłość, śmierć i roboty”. Recenzujemy trzeci sezon jednego z najlepszych seriali ever

Miał być serialowy prequel, wyszedł srequel „Władcy Pierścieni”. Refleksje po finale „Pierścieni Władzy”

Fantastyczne kino: TOP 20 najlepszych filmów sci-fi 2010-2022

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.
Komentarze 0