Kryptowaluty? Big Tech? Starlink? Mychajło Fedorow wygrywa cyberwojnę

Zobacz również:Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński, Komorowski, Duda… Jak wyglądały wybory prezydenckie od 1990 roku?
Mykhailo Fedorov
fot. Ukrinform / Future Publishing (Photo credit should read Volodymyr Tarasov/ Ukrinform/Future Publishing via Getty Images

Ma 31 lat. Jest najmłodszym ministrem w ukraińskim rządzie i kluczowym człowiekiem Wołodymyra Zełenskiego. I kiedy, całkowicie zasłużenie, medialna uwaga skupiona jest w głównej mierze na prezydencie Ukrainy, Mychajło Fedorow zapisuje się na kartach historii w kontekście technologicznego oblicza wojny.

Powodów tego jest co najmniej kilka. Po pierwsze, bezprecedensowe wydarzenie, jakim jest wojna w dobie mediów społecznościowych, dominacji chińskiego TikToka, szturmujących mainstream kryptowalut i wykorzystywanych licznie cyberataków. Po drugie, zupełny brak kompleksów i potężna siła przebicia, z jaką wicepremier Fedorow korzysta z socialmediowych platform. Wezwanie do tablicy Tima Cooka czy Elona Muska to dla niego żaden problem. Ot, kolejny dzień w biurze. Po trzecie – niezwykła świadomość znaczenia technologii w kontekście walki z Rosją i wojny rozumianej w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.

Od wicepremiera Ukrainy bije pewność siebie. Precyzja, z jaką minister transformacji cyfrowej porusza się po polu najnowszych technologii jest niespotykana. A już na pewno nie u wysokiej rangi polityków, którzy kojarzeni są raczej z nieumiejętnym korzystaniem ze skrzynek mailowych; wyciekami na Twitterze czy kompletną ignorancją, jeśli chodzi o bezpieczeństwo w sieci. Więcej jest przypadków niewiedzy, a nawet cyfrowego wykluczenia (w jakimś stopniu). W tym kontekście Mychajło Fedorow przedstawił się światu jako technologiczny gigachad.

Dla tych, którzy śledzili przedwojenne dokonania Ukrainy nie będzie to zaskoczeniem. Wspominałem o tym zresztą w podcaście dotyczącym cyberwojny. Wspólnie z Janem J. Zygmuntowskim zastanawialiśmy się m.in. nad wykorzystaniem kryptowalut do pomocy ukraińskiemu wojsku czy wsparciu humanitarnemu. Otóż, nasz wschodni sąsiad od dwóch lat znajdował się w czołówce rankingu Chainalysis' Global Crypto Adoption Index. W 2020 roku było to pierwsze miejsce (co ciekawe, zaraz przed Rosją), a w ubiegłym równie wysokie, czwarte. Dużo mówiło się o tym, że Ukraińcy sprawnie zalegalizują kryptowaluty, które będą podlegać regulacjom banku centralnego. Ustawa, której początki sięgają dwóch lat wstecz przeszła przez parlament jeszcze we wrześniu AD 2021. Dosłownie kilka dni temu, 16 marca, podpisał ją prezydent Zełenski. W praktyce oznacza to, że bitcoiny czy inne etherea zostaną opodatkowane, a odpowiednie organy będą monitorować wszelkie transakcje. Czyli tak, jak należy, bez udziału szarej strefy. Należy pamiętać, że nie byłoby tak sprawnych ruchów, gdyby nie Fedorow i jego ludzie.

Mychajło Albertowycz Fedorow urodził się 21 stycznia 1991 roku w Wasylówce. Miejscowości o rozmiarze polskiego Hrubieszowa, zlokalizowanej w obwodzie zaporoskim. Zanim, w 2019 roku, został zaprzysiężony do rządu Ołeksija Honczaruka (obecnie Denysa Szmyhala) ukończył Uniwersytet Narodowy w Zaporożu. Później prowadził start-up SMMSTUDIO zajmujący się reklamą w digitalu i dość szybko zaangażował w politykę. W wyborach w 2014 roku jego ówczesna partia 5.10 nie przekroczyła progu. Poza obecnością w ukraińskim parlamencie i późniejszym angażu w ministerstwie, Fedorow był też doradcą prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. To właśnie z ramienia jego ugrupowania, Sługa Ludu, udało mu się zostać posłem Rady Najwyższej IX kadencji.

Odkąd Mychajło Fedorow znalazł się na politycznej scenie, jego głównym narzędziem były nowe technologie. Trzydziestojednolatek w pełni zajarany cyfryzacją i mający prosty cel: wprowadzenie takich zmian, aby Ukraina stała się europejskim – a nawet światowym – liderem, jeśli chodzi o korzystanie z technologicznych nowości. A jej obywatele mogli swobodnie czerpać z wszelkich dobrodziejstw zdigitalizowanego państwa.

Wszystko zmieniło się diametralnie 24 lutego 2022 roku, kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Fedorow musiał położyć nacisk na zupełnie inne działania. Co wcale nie oznaczało, że futurystyczne wizje ministra transformacji cyfrowej zostały odłożone na bok. Z bieżących spraw polityk musiał przestawić się na działania związane z (cyber)wojną. I, jak się szybko okazało, zrobił to ze zdumiewającym efektem. Wejście smoka. Zupełnie jak pierwsze tygodnie Pierre'a-Emericka Aubameyanga po transferze do FC Barcelony.

Mychajło Fedorow nie tylko postawił na nogi – i zmusił do konkretnych reakcji – Tima Cooka czy Elona Muska. Szybkie wycofanie się Apple z Rosji i dostarczenie zapasu Starlinków do Ukrainy to w dużej mierze jego zasługa. Zupełny brak kompleksów w komunikacji, bardzo konkretne prośby i klarowne wymagania, które przełożyły się na sprawną reakcję Big Techów. Oprócz tych dość widowiskowych akcji, Fedorow pokazał swoją zdecydowaną postawą, że Big Techy, branża technologiczna czy środowisko związane z blockchainem nie mogą odwracać wzroku, kiedy w Ukrainie giną ludzie. Udział w sankcjach to jedno, wycofywanie się z Rosji drugie, ale doraźna pomoc ukraińskiemu rządowi i ukraińskim obywatelom to jeszcze ważniejsza składowa strategii Fedorowa w odniesieniu do światowych marek związanych z cyfryzacją.

Eksperci i ekspertki podkreślają często, że Ukraina wygrywa wojnę informacyjną. Ogromna w tym zasługa 31-letniego wicepremiera. Obecnie, zaraz obok Zełenskiego, chyba najbardziej rozpoznawalnego medialnie polityka naszych sąsiadów. Głównie za sprawą obecności na Twitterze, której to platformy używa często do wywoływania do tablicy poszczególnych korporacji. Albo do komunikowania ważnych sukcesów, jakim bez wątpienia jest uzyskanie dziesiątek milionów wsparcia w kryptowalutach. I, co za tym idzie, wprowadzenia ustawy, dzięki której wirtualne pieniądze staną się w Ukrainie uregulowane i powszechne, o czym wspominałem na początku tekstu.

A kampania młodego ministra nie zakończyła się przecież na firmach od YouTube’a, iPhone’ów i Tesli. Polityk wezwał na dywanik również takie marki, jak: Netflix, Samsung, Meta, Microsoft, PayPal, Qualcomm, ASUS, Revolut czy Mastercard. Fedorow wymagał od wszystkich zaprzestania działalności w Rosji, co w znacznej większości przypadków udało się uzyskać. Jeśli chodzi o współczesną dyplomację i sposób jej przeprowadzania, nie było jeszcze w skali świata takiej historii. Podkreślał to zresztą w wywiadzie dla portalu TechCrunch mówiąc, że nazywamy ten projekt cyfrową blokadą. Wierzymy, że to kluczowy czynnik, który pozwoli nam wygrać wojnę. Co więcej, myślę, że w przyszłości rządy będą przypominały firmy technologiczne, a nie rządy w tradycyjnym rozumieniu tej instytucji.

Tłumaczył też, jak obecna strategia może pomóc w zwycięstwie nad Rosją: Kiedy zaczniesz, krok po kroku, blokować agresorowi dostęp do poszczególnych usług, bezpośrednio wpływasz na jego społeczeństwo. Po prostu bardzo uprzykrzasz im codzienne życie. Skuteczność działań Fedorowa skomentował dla New York Timesa profesor Peter Singer z Center on the Future of War w Arizonie nazywając je niewiarygodnie skutecznymi. Specjalista podkreślał, że żadni celebryci i żadna nacja nie wywarły do tej pory takich nacisków na korporacje, jak zrobił to ukraiński rząd.

Mychajło Fedorow powiedział dziennikarzowi TechCrunch: Przed wojną, wspólnie z prezydentem Zełenskim, naszą wizją było zbudowanie kraju, który będzie najwygodniejszy na świecie pod względem cyfrowej dostępności usług publicznych. Stworzenie rządu, którego usługi będą dostępne za pośrednictwem dwóch stuknięć w ekran. Patrząc na determinację Fedorowa można być pewnym, że kiedy nad Ukrainą przestaną latać bombowce, a wojska rosyjskiego agresora zostaną pokonane, ta wizja ziści się na naszych oczach. Ukraina znaczy przyszłość?

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz i deputy content director newonce. Prowadzi autorskie audycje „Vibe Check” i „Na czilu” w newonce.radio. W przeszłości był hostem audycji „Status”, „Daj Wariata” czy „Strzałką chodzisz, spacją skaczesz”. Jest współautorem projektu kolekcje. Najbardziej jara go to, co odkrywcze i świeże – czy w muzyce, czy w popkulturze, czy w gamingu.
Komentarze 0