Fani emki nie mają co zacierać rąk z podniecenia; to nie jest tak, że MDMA będzie dostępne w każdej aptece bez recepty. Ale specyfik może stać się pomocny ludziom, którzy borykają się z problemami psychicznymi.
Amerykańska organizacja non-profit Multidisciplinary Association for Psychedelic Studies ogłosiła efekt przełomowych badań dotyczących wspomagania leczenia zespołu stresu pourazowego przy użyciu MDMA. A konkretnie - badań trzeciej fazy. Dwie poprzednie udowodniły, że tego typu terapia ma zaskakująco pozytywny skutek leczenia, trzecia tylko rozszerzyła te wyniki.
Badanie zostało zaprojektowane zgodnie z wytycznymi Agencji Żywności i Leków, rządowej instytucji, która zajmuje się kontrolą m.in. lekarstw i suplementów. Wzięło w nim udział 90 osób z silnym, przewlekłym zespołem stresu pourazowego. Sesje terapeutyczne obejmowały również rozmowy z psychologami. Zdaniem kierującej badaniami doktor Jennifer Mitchell, sesje nie tylko tłumiły strach, ale też pomagały uczestnikom w rozumieniu własnych lęków. To zupełnie inny sposób walki niż przy dotychczasowych badaniach, gdy chorzy musieli przypominać sobie traumatyczne wydarzenia.
Wśród osób, które otrzymały terapię wspomaganą MDMA, 67 procent nie kwalifikowało się już do diagnozy po trzech sesjach, a 88 procent uczestników zauważyło zmniejszenie objawów zespołu stresu pourazowego. Teraz czas na ruch Agencji Żywności i Leków. Zwolennicy wdrożenia terapii liczą na to, że pozytywne rozpatrzenie ich wniosku dokona się do roku 2023.
Naukowe badania nad związkami MDMA z leczeniem dolegliwości psychicznych (i nie tylko) trwają już od kilkudziesięciu lat. W latach 80. psychiatra George Greer przez pięć lat podawał swoim pacjentom MDMA, sprawdzając, na ile pomoże w redukcji strachu wynikającego z traumatycznych doświadczeń. Z kolei badania nad leczeniem zespołu stresu pourazowego przy użyciu narkotyku są prowadzone od 2001 roku. Ale dopiero teraz wiele wskazuje na to, że lecznicze MDMA może zostać zalegalizowane.