Rywalizacja siatkarek w Lidze Mistrzyń już się rozpoczęła. Teraz przyszedł czas na panów. W tegorocznej edycji Champions League PlusLigę reprezentować będą trzy ekipy. Po każdej z nich możemy spodziewać się wiele. Patrząc przez pryzmat ubiegłego sezonu i triumfu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, granice wyznacza tylko format rozgrywek.
W ubiegłym sezonie to Polacy najmocniej cieszyli się z Ligi Mistrzów. Zespół z województwa opolskiego stanowił rewelację rozgrywek. W fazie pucharowej zawodnicy Nikoli Grbicia pokonali kolejno Cucine Lube Civitanova, Zenit Kazań i Trentino Volley. W tym roku, nawet pomimo roszad w składzie, podobnych ambicji także nie brakuje.
Apetyt na puchar mają też inne zespoły. W gronie faworytów należy upatrywać przedstawicieli trzech państw – Polski, Włoch i Rosji. To żelazna trójka, która uchodzi za mocarzy europejskiego volleya. Od 2008 roku nie zdarzyło się, aby z triumfu w najlepszych rozgrywkach Starego Kontynentu cieszył się ktokolwiek inny. W tym sezonie sympatycy biało-czerwonej siatkówki najbardziej będą przyglądać się grze wspomnianej ZAKSIE, a także Jastrzębskiemu Węglowi i Projektowi Warszawa.
JASTRZĘBSKI LUZ
W przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, każdy z naszych klubów gra w oddzielnej grupie. Mistrz Polski z Jastrzębia-Zdroju trafił do pierwszej. W porównaniu do pozostałych krajanów mieli najwięcej szczęścia. Wraz z nimi o awans do ćwierćfinału powalczy niemiecki VfB Friedrichshafen, belgijski Knack Roeselare i bułgarski Hebar Pazardżik.
Zarówno Niemcy, jak i Belgowie grali w ostatniej edycji Ligi Mistrzów. Oba zespoły zajęły w swoich grupach trzecie miejsce. W pamięć międzynarodowych kibiców bardziej zapadli ci pierwsi. Friedrieshafen to właśnie ostatni klub spoza wspomnianej wcześniej „trójcy”, który wygrał ten puchar. Od czternastu lat wiele się jednak zmieniło. Krajowemu dominatorowi z początku XXI wieku wyrósł konkurent z Berlina. To właśnie zawodnicy ze stolicy triumfowali w ostatnim sezonie Bundesligi. Ostatnie trofeum dla klubu znad jeziora Bodeńskiego to Puchar Niemiec 2019.
Kapitanem i zawodnikiem najbardziej znanym „plusligowcom” jest Dejan Vincić. Słoweński rozgrywający związał się z zespołem po odejściu z Czarnych Radom w ubiegłym roku. Choć paszport pokazuje już 35 lat, to zawodnik nadal jest ceniony w swojej ojczyźnie, Był częścią wszystkich trzech srebrnych reprezentacji z mistrzostw Europy (2015, 2019, 2021). Doświadczenie z gry w naszym kraju ma także środkowy Marcus Bohme (2015/2016 – Cuprum Lubin). Niemniej o wiele bardziej niż siatkarzy powinniśmy kojarzyć szkoleniowca Niemców. Mark Lebedew jeszcze w poprzednim sezonie opiekował się pierwszoligową Gwardią Wrocław. Sympatyczny Australijczyk nie tyle przepracował kilka lat, ile rzeczywiście mieszkał w Polsce. Były selekcjoner rodzimej kadry to także autor wielu siatkarskich publikacji. Obecnie jego klub zajmuje czwarte miejsce w Bundeslidze. Po rozegraniu ośmiu spotkań VfB ma bilans czterech zwycięstw i czterech porażek.
Belgowie podchodzą do tegorocznej LM jako zdobywcy pucharu i mistrzowie kraju. W walce o trofeum pokonali między innymi drugiego przedstawiciela w Champions League, Greenyard Maaseik. Oba kluby nie zwalniają tempa w rodzimych rozgrywkach, jednakże to wicemistrzowie obecnie prowadzą w tabeli. Skład Knack Roeselare w większości tworzą Belgowie. Za rozegranie odpowiada Stijn D'Hulst, wieloletni zawodnik klubu, który w latach 2018-2020 grał w Lube. Warto również zwrócić uwagę na Dennisa Deroeya, libero, który zarówno w ubiegłorocznej EuroMillions Volley League, jak i w Lidze Mistrzów mógł szczycić się czołowym procentem przyjęć.
Pozostali jeszcze Bułgarzy z Pazardżika. To jeden z dwóch (obok Benfiki Lizbona) kwalifikantów. Awans wywalczyli, zwyciężając z Olympiakosem Pireus. Klub z południowej części kraju dopiero od czterech lat gra na najwyższym szczeblu ligowym. W tym roku po raz pierwszy w historii zdobyli mistrzostwo, dokładając później Superpuchar. W ekipie Camillo Placi (do niedawana trenera Fakieła Nowy Urengoj) występuje tylko dwóch obcokrajowców – Gjorgi Gjorgiew i Bradley Gunter. Obaj mają doświadczenia gry w PlusLidze. Pierwszy spędził sezon 2020/21 w Zawierciu, a Kanadyjczyk przed dołączeniem do Bułgarów zdobywał punkty dla Trefla Gdańsk. Hebar jest póki co drugi w tabeli krajowej SuperLigi, choć nie przegrał jeszcze żadnego spotkania. Ma to związek z faktem, że względem lidera z Razłogu rozegrali mecz mniej.
WARSZAWSKIE PRZESZKODY
Trudniejsze zadanie czeka brązowych medalistów ostatniego sezonu PlusLigi. Projekt Warszawa w grupie B zmierzy się z Dynamo Moskwa, Ziraatem Ankara i Greenyardem Maaseik. Pierwsi to obecni mistrzostwie Rosji. W walce o złoto pokonali Zenit Sankt Petersburg. Klub ze stolicy zdobył w minionej kampanii również Puchar CEV, w którym w ostatniej serii… także mierzył się z rodakami z północno-zachodniej części kraju.
Dynamo nie zwalnia tempa w krajowych rozgrywkach. W Superlidze trzy zespoły legitymują się identycznym bilansem siedmiu zwycięstw i jednej porażki. Siatkarze z Moskwy mają jednak najmniej punktów i zajmują trzecie miejsce. Zespół pracującego od trzech lat w klubie Konstantina Briańskiego jak na rosyjskie przepisy złożony jest z rodzimych zawodników. Są to jednak gracze stanowiący o sile reprezentacji. Kapitan Pawieł Pankow i przyjmujący Jarosław Podlesnych to srebrni medaliści ostatnich igrzysk. Reprezentację obcokrajowców w drużynie stanowią fiński libero Lauri Kerminen i Bułgar Cwetan Sokołow, niezwykle doświadczony atakujący z trzema zwycięstwami w Lidze Mistrzów i Klubowych Mistrzostwach Świata w dorobku.
Mistrzem kraju w ubiegłym sezonie został także rywal Warszawian z Ankary. Ziraat czekał kilkadziesiąt lat na pierwszy triumf. Zawodnicy dobrze znanego u nas Roberto Santillego to także finaliści ostatniej odsłony Pucharu Challenge. W tegorocznej Efeler Ligi zajmują trzecie miejsce, za Fenerbahce i Halkbankiem.
W składzie Włocha znajdziemy małą, dwuosobową kolonię holenderską. Na przyjęciu występuje Bennie Tuinstra, a w ataku Wouter Ter Maat. Dużym postrachem może być Oreol Camejo. Kubańczyk trafił do Turcji z Petersburga, gdzie w sezonie 2019/20 prezentował bardzo dobry poziom. Parę miesięcy temu na łamach naszego portalu wspominaliśmy już jednego zawodnika Ziraatu. Bedirhan Bulbul znalazł się w składzie najlepszych nieobecnych igrzysk. Młody Turek obok Adisa Lagumdziji uchodzi za jeden z największych talentów volleya nad Bosforem.
O Belgach z Maaseiku już poniekąd wspomnieliśmy wcześniej. To ostatni wicemistrz kraju i zespół dobrze znany Jayowi Blankenau’owi z Projektu, który przywdziewał koszulkę klubu w latach 2017-19. Obecny Greenyard to mieszkanka przedstawicieli wielu państw. Znajdziemy tutaj siatkarzy z Iranu, Francji, Argentyny, Serbii, Finlandii, Estonii i Brazylii. W ubiegłym sezonie mocny atut ekipy ze wschodniej części kraju stanowiły silne zagrywki atakującego Jolana Coxa. Belg zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji najlepiej serwujących siatkarzy. Z kolei sporo doświadczenia w przyjęciu może dać Lazar Cirović, 28-latek z doświadczeniem gry we Włoszech, Chinach czy Turcji.
KĘDZIERZYŃSKIE STARCIE MOCARZY
Na końcu pozostali obrońcy tytułu. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle trafiła do jednej z dwóch grup, które możemy nazywać grupami śmierci. Zanim przedstawimy tę polską, wyjaśnijmy, że w ostatnim kwartecie o awans powalczą między sobą Perugia, Fenerbahce, Cannes i Trentino.
Wicemistrzów Polski z kolei czekają batalie z Merkurem Maribor, Lokomotiwem Nowosybirsk i Cucine Lube Civitanova. O ile Słoweńców teoretycznie można z góry wskazywać jako rywali łatwych do pokonania, o tyle pozostałe dwa zespoły to wielkie marki na mapie europejskiego volleya. Zacznijmy od Rosjan, brązowych medalistów tamtejszej Superligi 2020/21. Ekipa słynnego Płamena Konstantinowa (niegdyś siatkarza Jastrzębskiego Węgla) od lat melduje się czubie mocnych rosyjskich rozgrywek. W Lidze Mistrzów od czasu pierwszego i jak dotąd ostatniego triumfu w 2013 roku idzie im jednak w kratkę. Jak na zespół z wielkimi aspiracjami stanowi to łyżkę dziegciu w beczce miodu.
Przeglądając skład, trafimy na solidne i utytułowane nazwiska. Iljas Kurkajew to wicemistrz olimpijski z Tokio, a John Gordon Perrin to kanadyjski przyjmujący mający za sobą grę we Włoszech, Turcji, Brazylii czy Polsce (Asseco Resovia Rzeszów). Duet obcokrajowców w Lokomotiwie uzupełnia Drażen Luburić. Serb zajmuje się atakiem na zmianę z Pawiełem Krugłowem, kapitanem i wielką postacią tamtejszej siatki. Trzydziestosześciolatek pamięta jeszcze sukcesy ze Sborną sprzed piętnastu lat. Nowosybirsk z bilansem 7-1 jest obecnie drugi w tabeli rosyjskiej Superigi.
Włosi z Civitanowy to ekipa, którą ZAKSA w minionym sezonie dobrze poznała. Obie drużyny mierzyły się ze sobą w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Po emocjonującym dwumeczu, w którym do rozstrzygnięcia awansu potrzebny był złoty set, dalej przeszli Polacy. Już po pierwszym starciu posadą za porażkę zapłacił Ferdinando De Giorgi. Zastąpił go były już selekcjoner Włochów, Gianlorenzo Blengini. O tym jak wielką marką na Półwyspie Apenińskim jest Lube, wie chyba każdy sympatyk tej dyscypliny. Wystarczy wspomnieć, że przez ostatnie dziesięć lat, w klubie cieszono się ze scudetto pięciokrotnie. Podobnego problemu nie powinno być ze znajomością nazwisk. Simon, Lucarelli, De Cecco, Juantorena czy Zajcew to postacie nieschodzące z siatkarskiego topu.
Lube na początku sezonu trapiły lekkie problemy. Nadal nie mogą korzystać z Zajcewa, który dochodzi do siebie po operacji kolana. Patrząc na dotychczasowe ligowe statystyki można powiedzieć, że u Blenginiego rolę ofensywne podzielono na trzy osoby. Simon, Lucarelli, a także młody Portorykańczyk Gabi Garcia Fernandez zdobyli już po ponad 110 punktów. Dodatkowo Kubańczyk jest liderem Serie A pod względem pomyślnych bloków (26). Wszystkie osiągnięcia indywidualne przekładają się na wynik zespołu. Cucine Lube to w obecnie lider Serie A (bilans 9-2), który nie zaznał porażki od ośmiu spotkań.
Nie wiadomo, czego można oczekiwać po zespole ze Słowenii. Mistrz kraju czekał na kolejny tytuł aż 28 lat. Niewiele mniej – 27 lat – minęło od ostatniego występu zespołu w Lidze Mistrzów. W walce o zwycięstwo w PrvaLidze, zespół Sebastijana Skorca pokonał krajowego potentata ACH Volley Ljublana. Merkur dotarł też do finału MEVZY, czyli siatkarskich mistrzostw Środkowoeuropejskiego Związku Piłki Siatkowej. Tam lepszy okazał się tylko rywal ze stolicy.
Drużynę tworzą głównie krajowi zawodnicy. Jednymi obcokrajowcami są doświadczony węgierski przyjmujący Roland Gergye, Serb Filip Kovacević i Ahmed Ikhbayri, atakujący z Libii. – Ahmed to młody zawodnik z ogromnym potencjałem i dużymi rezerwami. Jest typem gracza, którego szukaliśmy, aby dać dodatkową wartość naszej drużynie. Śledziliśmy go, kiedy grał dla OK Nis i przekonał nas swoją grą – mówił o nim trener Skorc. W aktualnie trwających rozgrywkach ligi słoweńskiej jego zespół jest drugi, tracąc pięć punktów do ACH Volley.
PLUSLIGOWE PRZYGOTOWANIA
Jako że polska liga uchodzi za czołową na świecie, przynajmniej dwa awanse do dalszej fazy będą nie tyle spodziewane, ile musimy ich oczekiwać. Choć Jastrzębski Węgiel rozpoczął sezon od triumfu w Superpucharze, to w tegorocznej PlusLidze ma już za sobą trzy porażki – z Zawierciem, a także z pozostałymi polskimi uczestnikami Ligi Mistrzów. Zawodnicy Andrei Gardniego wygrali w sobotę z GKS-em Katowice 3:0 i zajmują drugą pozycję. Projekt plasuje się za Jastrzębianami, choć ma identyczny bilans. Warszawianie otrzymali dwie mocne lekcje od Skry i Asseco. Ponadto w październiku po tie-breaku przegrali z Kędzierzynianami.
Najlepsze nastroje ma dziś drużyna z Opolszczyzny. Przed sezonem rosły obawy o przyszłość ligowego potentata, bo odszedł architekt największego sukcesu Nikola Grbić, a także czołowe postacie jak Zatorski, Toniutti czy Kochanowski. Do klubu przyszły nowe twarze z trenerem Gheorghe Cretu na czele. Od porażki w Superpucharze jego zespół gra jak z nut. Nie przegrał ani jednego z dziesięciu meczów, tracąc do tej pory jedynie pięć setów. Ośmiokrotnemu mistrzowi Polski chętnie widziałby się udział w Klubowych Mistrzostwach Świata. Konflikt terminów spotkań LM (mecz w Nowosybirsku 14 grudnia) z zawodami odbywającymi się w tym roku w Brazylii sprawił, że włodarze klubu zrezygnowali z lotu do Ameryki Południowej. FIVB na zastępcę ZAKSY wyznaczyła Lube, grupowego rywala „Koziołków”.
Zaczęliśmy od nawiązania do pań i na tym samym zakończymy. Choć trzymamy mocno kciuki za występy Chemika i Developresu, to nikt o zdrowych zmysłach nie oczekuje od nich walki o triumf w rozgrywkach. Przypadek Kędzierzynian z maja sprawił, że kolejny triumf polskiego męskiego klubu w Lidze Mistrzów nie powinien już tak mocno zaskakiwać.