Historia zna wiele przypadków odejścia na muzyczną emeryturę. Ale częściej obietnice zakończenia kariery kończyły się na mrzonkach.
22 lutego minie dokładnie rok, od kiedy Lil Pump wydał swoje Harverd Dropout. Płyta spotkała się z raczej słabymi ocenami krytyków, ale została przyjęta ciepło przez fanów rapera. Ci drudzy mogą jednak nie doczekać się kolejnego wydawnictwa, jeśli wierzyć jednemu ze stories na Instagramie Pumpa.
Raper dodał zdjęcie zegarka bez żadnego kontekstu. Nic, co działo się na stories wcześniej, ani nic, co wrzucił później, nie odnosiło się do tej całkiem grubej informacji. I’m done doing music I quit… – napisał, po czym jak gdyby nigdy nic przeszedł do swojej codzienności. Czyli flexowania się łańcuchami i sportowymi samochodami. Norma.
Jeśli uwierzyliście jego słowom, to studzimy emocje: z dużą dozą prawdopodobieństwa Lil Pump nie skończy kariery muzycznej. Jeśli mielibyśmy zgadywać, to niedługo będziemy mogli się spodziewać nowej muzyki od rapera, a taki post miałby na celu zrobienie delikatnego szumu wokół jego ksywy. To moralnie niepewna, ale często wykorzystywana metoda zwrócenia na siebie uwagi.
Nawet jeśli Lil Pump rzeczywiście postanowi przejść na muzyczną emeryturę, to z doświadczenia wiemy, że takie deklaracje są raczej stanem przejściowym. Jay Z po ogłoszeniu końca kariery zniknął na kilka lat, po czym w 2006 roku zrezygnował z tego pomysłu. Ostatnio głośno było także o emeryturze Justina Biebera, który dzisiaj wypuścił nowy album Changes.
Jedyną osobą w naszym polu widzenia, która o zakończeniu kariery mówi poważnie, jest… Summer Walker. I bardzo nas to boli, ponieważ jej kariera jeszcze na dobre nie zdążyła się rozkręcić. Piosenkarka tłumaczy, że po 2020 roku nie będzie już nagrywać muzyki ze względu na problemy z radzeniem sobie ze sławą. Rozumiemy, ale i tak szkoda.