Najpierw wszczepił sobie w czoło diament wart 24 miliony dolarów. Teraz… wypełnia ostatnie dokumenty, aby legalnie stać się pierwszym na świecie właścicielem planety.
Na początku tego roku Lil Uzi Vert pochwalił się, że 11-karatowy diament, na który zbierał pieniądze od czterech lat, wreszcie jest jego. A żeby go nie zgubić, postanowił umieścić go na czole. Decyzja i zabieg były na tyle ikoniczne, że o szlachetnym kamieniu Uziego zdążyli - już jakiś czas temu - przewinąć polscy raperzy. Teraz będą mogli zrobić to samo, ale o kupowaniu wybranych ciał niebieskich.
O najnowszym zakupie Lil Uzi Verta poinformowała Grimes. Artystka udostępniła na Twitterze post konta Latest In Space poświęconego astronomii, nauce i kosmosowi. Opisano w nim WASP-127b: różowo-niebieską, gazową egzoplanetę, 1,4 raza większą od Jowisza. Partnerka Elona Muska zdradziła, że wrótce będzie ona należeć do rapera. Lil Uzi Vert posiada tę planetę – napisała.
Chwilę później, gdy fani zaczęli dopytywać, informację potwierdził sam Uzi. Jak przyznał, chciał utrzymać ten zakup w tajemnicy. Przynajmniej przez jakiś czas. Ostatnie papiery zostały jednak praktycznie złożone.
Jak w ogóle doszło do takiej transakcji? Luka w prawie. Choć podpisany w 1967 roku Traktat o Przestrzeni Kosmicznej mówi, że żaden kraj nie może stać się właścicielem obiektu naturalnego znajdującego się w kosmosie, tak osoba prywatna jak najbardziej. Handel działkami na Księżycu istnieje od lat. Jako pierwszy, w 1980 roku, w posiadanie - całkiej sporej - ziemi wszedł niejaki Dennis Hope. Amerykanin deklarację praw własności przesłał ONZ, USA i Rosji, a że nikt nie wyraził sprzeciwu, mógł później na nich zarabiać.