Najpierw „Running Up That Hill”, a teraz „Master of Puppets”. Jednymi z największych hitów lata 2022 są piosenki z 1985 i 1986 roku.
Z lokalnej perspektywy mogłoby się wydawać, że Metallica jest popularna już niemal cztery dekady – także w Polsce, do której regularnie wpadała na koncerty jeszcze w czasach panowania poprzedniego ustroju. Ale czas płynie nieubłaganie i mimo ciągłej obecności gigantów thrash metalu, dla nowych generacji słuchaczy tkwią oni w worku z dad rockiem albo są tworem całkowicie anonimowym. Tezę tę potwierdza ostatni sezon Stranger Things, który właśnie drugi raz kreuje retrofenomen nadający wiatru w żagle kolejnej muzycznej legendzie (bo co by nie mówić o chłopakach, którzy rzekomo skończyli się na Kill ‘Em All, jest zespół całkiem zasłużenie legendarny).
Lato pod znakiem art popu funduje nam Kate Bush, która przeżywa renesans swojej popularności, dzięki uczynieniu jej Running Up That Hill talizmanem dla serialowej Max. W ostatnim, 2,5-godzinnym (!) odcinku skończonego właśnie sezonu, swój MVP moment ma, grany przez Josepha Quinna, Eddie Munson, który przy akompaniamencie burzy odgania demoniczne nietoperze w alternatywnym wymiarze za pomocą riffów Master of Puppets Metalliki.
Serial braci Duffer po raz kolejny wykorzystał daną piosenkę jako potężny artefakt i fabularny motor dla poszczególnych wątków. Czujne wykorzystanie estetyki drugiej połowy lat 80. nie pozwalało na pominięcie, być może najbardziej estetycznie ciekawej, thrashmetalowej stylistyki. Dżinsowe kamizelki w kombinacji z białymi sneakersami aż proszą się o powrót do modowego kanonu. Nic dziwnego, że rzesze odbiorców oszalały na punkcie jednej z najbardziej estetycznie przegiętych scen w historii całego serialu.
Dla wielu widzów i widzek okazało się, że popisy Eddiego mogły być jednym z pierwszych kontaktów z muzyką Jamesa Hetfielda i spółki. I świadczy o tym chociażby uwzględnienie Master of Puppets na wysokich miejscach w zestawieniach przygotowanych przez Shazam – aplikację służącą do rozpoznawania muzyki. Utwór z 1986 roku zyskał więc nowe życie, a równie ciekawa jest historia, która stoi za realizacją imponującej sekwencji w finałowym odcinku Stranger Things.
Joseph Quinn, mimo umiejętności gry na gitarze, nie zdecydował się na próbę odtworzenia chwytów rozpoczynających tytułowy utwór z trzeciego longplaya ekipy z LA. Jego dublerem został Aidan Fisher, wychowanek O'Keefe Music Foundation, którego umiejętności grania w młodym wieku były obiektem youtube’owych virali. Mimo powalających wręcz predyspozycji, Fisher nie jest autorem dźwięków, które słyszymy na samym początku wykonania. Za nie odpowiada z kolei Tye Trujillo – syn Roberta Trujillo, czyli obecnego basisty Metallici (tak, tego samego, który zaśpiewał Wehikuł czasu na Stadionie Narodowym). Tye poszedł w ślady ojca i grał na basie m.in. z Suicidal Tendencies, czyli zespołem, który przyniósł rozgłos Robowi (fun fact: jednym z jego następców w crossoverowym składzie był Stephen Bruner, czyli Thundercat). Producenci zadbali więc o wszystko – rzetelne wykonanie ponadczasowych riffów oraz międzygeneracyjne połączenie na poziomie realizacyjnym z samym zespołem.
Nie będzie żadnych zaskoczeniem, że Hetfield, Ulrich, Hammett i Trujillo są zachwyceni wykorzystaniem numeru w jednej z ważniejszych scen zakończonego właśnie sezonu. Sposób, w jaki bracia Duffer wykorzystują muzykę w serialu „Stranger Things”, zawsze był na najwyższym poziomie. Dlatego wszyscy byliśmy bardzo podekscytowani, nie tylko dlatego, że „Master of Puppets” pojawi się w serialu, ale również dlatego, że wokół piosenki zbudowano kluczową scenę. Końcowy rezultat przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Wszystko wykonano perfekcyjnie, tak bardzo, że niektórzy fani domyślili się, że chodzi o „Master of Puppets”, gdy obserwowali ruch palców Josepha Quinna jeszcze w trailerze. Czy to nie szalone? Jesteśmy tak istotną częścią historii Eddiego i znajdujemy się w doborowym towarzystwie na soundtracku. To niebywały zaszczyt – napisali w oficjalnym komunikacie.
Żyjemy w dziwnych czasach, to oczywiste. Ale moment, w którym Metallica zaczyna dominować w zestawieniu Top 50 Viral to nowy wymiar retromaniackiego szaleństwa.