Manchester City i Oasis – historia miłości braci Gallagherów do piłki

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Noel-Gallagher-wituje-z-Pepem-Guardiol-mistrzostwo-Anglii-2019.jpg
Fot. Michael Regan/Getty Images

Chyba każdy klub na świecie ma wśród kibiców znanych ludzi, szczególnie te ze sportowego mainstreamu. W Premier League jednym z pierwszych takich skojarzeń jest Manchester City i Oasis. Bracia Gallagherowie, choć już zespołu nie tworzą, regularnie przychodzą na mecze i głośno wyrażają swoją miłość do The Citizens oraz dzielą się swoimi opiniami.

Był taki czas, kiedy Oasis byli bardziej znani niż Manchester City. Dziś ten klub to globalna marka, zdobywca czterech mistrzostw Anglii w ostatnich 10 latach, drużyna prowadzona przez Pepa Guardiolę i jeden z najbogatszych klubów świata. Wcześniej jednak był typowym średniakiem, a nawet kimś gorszym. Odbijanie się między pierwszą a drugą ligą było dla niego na porządku dziennym. W latach 90. The Citizens można było bardziej skojarzyć jako „ten klub, któremu kibicują Noel i Liam Gallagher” niż ze sportowych sukcesów. Teraz z lekkim przymrużeniem oka można stwierdzić, że to bardziej ci dwaj są „tymi gośćmi, którzy kibicują City”.

JEDNI W GÓRĘ, DRUDZY W DÓŁ

Szczytowa popularność muzyków Oasis i ich ukochanej drużyny nigdy się ze sobą nie pokryła. Kiedy zespół był jednym z najbardziej znanych na świecie i sprzedawał dziesiątki milionów płyt, klub przeżywał problemy. Kiedy Manchester City stał się tym, co znamy dzisiaj, zespołu już nie było.

Oasis było symbolem lat 90. w Wielkiej Brytanii, ikoną fali britpop i ery, która w kulturze i sporcie najmocniej wymieszała się podczas pamiętnego dla Anglików EURO 1996 na ich ziemi. Pierwsza płyta zespołu, „Definitely Maybe” z 1994 roku, tuż po premierze wystrzeliła na pierwsze miejsce list w Wielkiej Brytanii i była najszybciej sprzedającym się debiutem w historii tamtejszej dyskografii. W tym samym roku, tyle że kilka miesięcy wcześniej, Manchester City uniknął spadku z Premier League o trzy punkty.

Rok później ukazał się drugi album, „(What's The Story) Morning Glory”. W ciągu tygodnia sprzedano blisko 350 tysięcy kopii w samej Wielkiej Brytanii, bijąc kolejny rekord, a w sumie rozeszło się ich blisko 5,5 miliona, co czyni tę płytę najlepiej sprzedającą się w latach 90. Gdy wychodziła na rynek, dla The Citizens zaczynał się sezon, który tym razem zakończył się spadkiem do drugiej ligi.

– Pamiętam, jak w 1995 roku przyszedł do nas Giorgi Kinkładze i zobaczyłem go w akcji. Wiecie, dlaczego facet mijał sam ośmiu piłkarzy i nikomu nie podawał? Bo nie miał z kim grać. Wtedy pomyślałem sobie: „Co za piłkarz! Nie ma opcji, w ciągu pięciu lat albo zdobędziemy Puchar Europy, albo spadniemy do czwartej ligi” – mówił Noel.

Pomylił się niewiele. Trzy lata później City zleciało do trzeciej klasy rozgrywek po raz pierwszy w historii.

30-maja-1999-roku.-Liam-Gallagher-z-loy-na-Wembley-oglda-fina-baray-o-awans-do-drugiej-ligi-pomidzy-Manchesterem-City-a-Gillingham.-Jego-klub-awansuje-po-rzutach-karnych..jpg
30 maja 1999 roku. Liam Gallagher z loży na Wembley ogląda finał baraży o awans do drugiej ligi pomiędzy Man City a Gillingham. Jego klub wygra po karnych. (Fot. David Rawcliffe/EMPICS via Getty Images)

To był sezon 1997/98, na początku którego na fali gigantycznej popularności wyszedł jeszcze trzeci krążek Oasis, „Be Here Now” w roku 1997. W ciągu tygodnia od premiery kupiło go ponad 420 tysięcy ludzi. To do dziś niepobity rekord Wielkiej Brytanii.

Mijające się ścieżki na szczyt Oasis i Manchesteru City dobrze oddają nie tylko początkowe lata funkcjonowania zespołu, ale również jego schyłkowe. W XXI wieku Gallagherowie nie znaczyli już tyle, co wcześniej, a kolejne albumy z 2000 i 2002 roku poza przebłyskami w postaci pojedynczych utworów rozczarowały. Na tronie brytyjskiej muzyki rozsiadali się inni. I zgodnie z prawidłowością, skoro Oasis szło coraz gorzej, The Citizens się odbijali. Udało się wrócić do Premier League i zagrać nawet w Pucharze UEFA, z którego wyrzucił ich po pamiętnym dla polskich kibiców dwumeczu Groclin Grodzisk Wielkopolski. Ale o jednych i drugich nie dało się powiedzieć, że są królami w swojej dziedzinie – dla Oasis zbliżał się właśnie koniec, a City dopiero miało wejść na szczyt.

***

1 września 2008 roku – Abu Dhabi United Group oficjalnie ogłasza przejęcie Manchesteru City i wprowadza go w nową finansową oraz piłkarską rzeczywistość

28 sierpnia 2009 roku – Oasis rozpada się po kłótni braci przed koncertem w Paryżu

***

WSZYSTKO PRZEZ OJCA

Mimo że przez lata zdecydowanie łatwiej było być kibicem United, Gallagherowie wybrali City. Albo to klub wybrał. Podział w Manchesterze wygląda w większości następująco – południe i wschód aglomeracji w większości kibicuje City, a północ i zachód jest za United. Bracia urodzili się i wychowali w Burnage na południowo-wschodnich obrzeżach miasta.

– Mój ojciec zabrał mnie na pierwszy mecz w 1971 roku. Na Maine Road przyjechało Newcastle United. I już. City stało się moim klubem – wspominał w 2000 roku na łamach „Guardiana” Noel. Miał wtedy ledwie 4 lata, ale przeżycie zrobiło na nim takie wrażenie, że zostało z nim już na zawsze.

– Kiedy byłem mały United grało w drugiej lidze, a my byliśmy w pierwszej. Przez 10 lat byliśmy wtedy tym lepszym klubem w mieście. Ale później, gdy przyszły trudne czasy, a United stawali się najlepszym klubem w Europie zastanawiałem się, dlaczego ojciec zabrał mnie wtedy na Maine Road, a nie Old Trafford. Powód był właściwie prosty. Stary nienawidził się ze swoimi braćmi. Cała jego rodzina to Irlandczycy, którzy przeprowadzili się do Manchesteru i zdecydowali się kibicować MU. Ojciec wybrał City, by ich wkurzyć, nic poza tym. W sumie to ja i Liam powinniśmy według tej logiki kibicować United – mówił Noel.

Bo choć to Thomas Gallagher zaprowadził synów na pierwszy mecz i zaszczepił miłość do piłki, obaj najchętniej zapomnieliby o jego istnieniu. Ich ojciec był alkoholikiem, który znęcał się nad nimi fizycznie, a także bił ich matkę Peggy. Noel i najstarszy z braci Paul tak bardzo się go bali, że do nastoletniego wieku mocno się jąkali. W końcu cała czwórka zostawiła go początku lat 80. – Któregoś dnia mama po prostu miała tego wszystkiego dość. Zebraliśmy się jak ojciec zasnął i uciekliśmy z domu. Tyle nas widział – wspominał podczas jednej z rozmów Noel, który od traumatycznych przeżyć w domu schronienia szukał w muzyce. To wtedy uznał, że zostanie gitarzystą. – Nigdy w życiu nie dostałem od niego niczego dobrego. Jakiekolwiek dobro i pozytywne cechy w moim charakterze to zasługa mojej matki i jej części rodziny, która się wtedy nami zajęła – dodawał Liam.

Po latach głośno było o akcji jednego z tabloidów, który odnalazł ojca muzyków i przyprowadził do hotelu, w którym ci nocowali po koncercie. Żaden z nich nie chciał się jednak z nim spotkać, a Liam miał rzekomo wściec się na dziennikarzy i chciał dobitnie dać im do zrozumienia, co sądzi o tym pomyśle.

Gallagherowie-od-lewej-Noel-Paul-Liam-i-matka-Peggy.jpg
Gallagherowie od lewej - Noel, Paul, Liam i matka Peggy. (Fot. Dan Callister/Liaison)

Mimo ogromnego żalu i nienawiści do ojca, Gallagherowie nigdy nie zmienili klubowych sympatii. – Nie sądzę, że kiedykolwiek się pogodzimy. Ten człowiek nic dla mnie nie znaczy. Złe wspomnienia kompletnie przeważają nad dobrymi i nie zawdzięczam mu niczego. No, poza tym, że za jego sprawą zacząłem kibicować City – wspominał Noel.

NIENAWIŚĆ DO UNITED OD KOŁYSKI

Rywalizacja obu klubów z Manchesteru zyskała mocno na znaczeniu w ostatniej dekadzie, ale dla ludzi stamtąd, takich jak członkowie zespołu Oasis, od najmłodszych lat była elementem lokalnej kultury i identyfikacji. Jednych kochałeś, drugich nienawidziłeś.

Kiedy United w czasach sir Alexa Fergusona zaczęło odnosić wielkie sukcesy podział nabrał innego charakteru. Czerwone Diabły stali się globalną marką, więc dla ludzi z Manchesteru ich nowi napływowi kibice stali się powodem do docinków – to fani The Citizens mieli być tymi prawdziwymi, lojalnymi, a United zyskiwali „sezonowców”. Choć to myślenie powierzchowne, nie do końca było oderwane od rzeczywistości. W badaniach na zamówienie Premier League w sezonie 2006/07 wyszło, że fani City są drugą najdłużej kibicującą swojej drużynie grupą w lidze – 55% z nich deklarowało, że na jej pierwszy mecz poszli dawniej niż 25 lat temu. Tylko Everton miał wyższy odsetek (57%), a ligowa średnia wynosiła 44%. Poczucie, że kibicowanie City to przejaw piłkarskiego hipsterstwa upadł jednak wraz z nadejściem ery szejków.

Gallagherowie nigdy nie kryli się z tym, że nie cierpią United. – Wolałbym zjeść własne gówno niż być świadkiem zdobycia przez MU poczwórnej korony – oznajmił kiedyś Noel. Ale niechęć objawia się nie tylko w tak dosadnych stwierdzeniach. Na przykład w tym, że Oasis nigdy nie zagrali koncertu na Old Trafford. Jeśli w swoim rodzinnym mieście występowali na stadionie, to zawsze na Maine Road, a później City of Manchester Stadium, zanim był znany jako Etihad. Ich dwa występy dzień po dniu w 1996 roku należą do najsłynniejszych w dorobku zespołu. Kilka miesięcy później kolejne dwa koncerty, tym razem w Knebworth, zgromadziły łącznie ponad ćwierć miliona widzów. To było Oasis u szczyt swojej siły.

Druga strona nie pozostawała dłużna. Kiedy Manchester United w maju 2011 roku pokonał w lidze Chelsea i niemal zapewnił sobie mistrzostwo Anglii, Gary Neville wrzucił na Twittera cytat z utworu Oasis „Fade Away”, który brzmi: „W trakcie życia marzenia, które mamy jako dzieci znikają” z dopiskiem: „...chyba, że kibicujesz United”. Neville to zresztą wielki fan Oasis, na co Noel reagował nie do końca w żartach, że przyprawia go to obrzydzenie.

Obaj często sobie dogryzali, ale chyba nic nie przebije innego znanego wydarzenia, gdy dawny obrońca MU, a dziś ekspert telewizyjny poprosił gitarzystę Oasis o podpisanie repliki jego słynnego modelu instrumentu z brytyjską flagą. Noel na białych częściach napisał... MCFC – skrót od Manchester City Football Club. Na odwrocie za to przypomniał Neville'owi w specjalnej dedykacji, że ten nie zasłużył na żaden występ w reprezentacji Anglii. Wszystko oczywiście w ramach żartów, choć ostrych.

***

– Niech nas nienawidzą. Mam to w dupie. Teraz mogę mieć radochę, gdy będę widział kibiców United tankujących samochody. Pomyślę sobie wtedy, że ich pieniądze płyną prosto na konto mojego klubu – Liam Gallagher na reakcje fanów MU po przejęciu City przez szejków.

– United to już nie jest nasz rywal. Teraz to UEFA. No, jeszcze Liverpool – Noel Gallagher pod koniec poprzedniego sezonu.

***

Dziś obaj bracia lubią ogrzewać się przy blasku Manchesteru City. Szczególnie Noel. Kiedy Guardiola i jego piłkarze świętowali zdobycie mistrzostwa Anglii w poprzednim sezonie, muzyk był na murawie u ich boku, a później towarzyszył w szatni. Chętnie udziela się też w Sky Sports, gdzie gościł czasami w przedmeczowych programach. Przeprowadził też kiedyś rozmowę z menedżerem The Citizens, niejako witając go w Manchesterze. Liam raczej ogranicza się do wizyt na trybunach, jednak wystarczy podczas jakiejkolwiek rozmowy zapytać go o City, a z mruka od razu zamienia się w kibica, który przeżywa grę swojej drużyny. Ostatnio jednak podpadł, zapraszając do teledysku Erica Cantonę.

Klub także zdaje sobie sprawę z potencjału, jaki niesie za sobą posiadanie tak znanych w Anglii kibiców. Oasis to ikona brytyjskiej muzyki, a utwory zespołu słychać na Etihad w przerwie między połowami, przed rozpoczęciem meczu oraz po jego zakończeniu. Fanom w Manchesterze marzy się, by jeszcze kiedykolwiek zobaczyć na tym stadionie ich koncert, jednak to mało prawdopodobne. Od momentu rozpadu zespołu Noel i Liam rozmawiali ze sobą tylko kilka razy i niedawno ich konflikt znów odżył w angielskich mediach. Te regularnie plotkują o możliwości powrotu Oasis na ostatni tour, ale patrząc na to, że obaj bracia rozwijają z sukcesami solowe kariery to na razie wykluczone – na brak pieniędzy nikt nie narzeka, a innego sensu taka trasa raczej nie ma.

Kibice City, będący jednocześnie fanami Oasis, muszą sobie jednak odpowiedzieć, co jest dla nich ważniejsze – sukces drużyny czy reaktywacja ukochanego zespołu. Historia pokazuje przecież, że te dwie rzeczy się wykluczają.

Fani-City-utosamiaj-si-z-Oasis.-Definitely-Maybe-to-tytu-pierwszego-albumu-zespou.jpg
Fot. Visionhaus/Getty Images

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.