Marsylia kupiła maszynę do rzutów wolnych. Jak działają inteligentne manekiny?

Zobacz również:Messi w końcu przemówił. Czuje się oszukany, ale zostanie w Barcelonie. Przynajmniej na razie
MARSYLIA.jpg

Współczynnik skuteczności rzutów wolnych w pięciu najlepszych ligach Europy wynosi zaledwie 6 procent. Najlepsi, jak James Ward-Prowse z Southampton, potrafią podrasować go do 14, ale to i tak nadal niewiele. Tę mizerną statystykę chce zmienić pewna grupa przyjaciół z Francji, która w 2015 roku zaprojektowała maszynę treningową Technikfoot. Inteligentne manekiny pomagają choćby Marsylii.

Rzuty wolne zawsze będą działać na wyobraźnię. Jednym tchem możemy wymienić strzały Messiego, Cristiano Ronaldo albo lata temu Juninho Pernambucano. Przykładowy Messi w ostatnich 5 latach strzelił 22 bramki ze stojącej piłki — najwięcej ze wszystkich graczy w Europie, ale potrzebował do tego 200 prób, a to pokazuje jak wbrew pozorom trudno jest dziś idealnie uderzyć nad murem. Najskuteczniejszy pod tym względem Philippe Coutinho wykorzystuje średnio co szóste uderzenie.

Luc Piperno, Grégoire Zadikian i Jérôme Isnard od lat przypatrują się tym statystykom. Ten pierwszy dodatkowo obserwował treningi syna, który najmocniej w rzutach wolnych narzekał na ogromny rozstrzał między tym jak trenujesz w tygodniu, a tym, co potem zastajesz na boisku.

Tak powstał Technikfoot — ściana pięciu manekinów zdolnych wyskoczyć na wysokość 240 centymetrów. Piłkarze dzięki temu mogą trenować w warunkach zbliżonych do meczu. Maszynę w Juventusie testował Cristiano Ronaldo, ale dopiero Dimitri Payet robi jej odpowiednią reklamę.

Pomocnik Marsylii od dwóch lat pracuje z Technikfootem. Żaden gracz w Ligue 1 nie ma tylu bramek z wolnych, co on, choć sam zapytany o najgroźniejszego strzelca we Francji wymienia Tejiego Savaniera z Montpellier. Payet latami narzekał na to, że klasyczne manekiny mają 1,50 m i bardzo łatwo przerzucić nad nimi piłkę. Teraz nie dość, że z pomocą przyszedł Technikfoot to jeszcze piłkarz namówił klub, by ten zapłacił 38 tysięcy euro i postawił mu to cudo w ośrodku La Commanderie. Po treningach razem z nim często zostaje Mateo Guendouzi. Zaskakująco dobrze wypada też Amine Harit.

To wydarzyło się podczas niedawnej przerwy na mecze reprezentacji. Twórcy Technikfoot przyjechali do ośrodka Marsylii, by nagrać filmik promocyjny. Obok Payeta pojawił się również Robert Pires, były zawodnik OM. Obaj zachwalali nowatorską maszynę, dziwiąc się, że dopiero teraz ktoś postanowił stworzyć takie udogodnienie.

Manekiny można programować, ustalać jak duży ma być wyskok, a resztą zajmują się specjalne czujniki, które w odpowiednim momencie wykrywają ruch piłki.

Payet podczas oficjalnego testu strzelił 6 goli na 30 prób. Średnio co piąta piłka lądowała w siatce, co jest znakomitym wynikiem porównując do innych graczy w warunkach meczowych. W Europie współczynnik 15 procent skuteczności mają Iago Aspas (Celta), Kramarić (Hoffenheim), Milinković-Savić (Lazio) i Antoine Griezmann (Atletic).

Technikfoot powstaje w prefekturze Hérault, mniej więcej w połowie drogi między Montpellier a Marsylią. Twórcy mówią, że w trakcie pandemii trudno było nawiązać kontakty z innymi europejskimi zespołami, ale ostatnio nastąpił przełom i być może niedługo z maszyny korzystać będą choćby gwiazdy Premier League.

Na razie duże zainteresowanie widać w Meksyku. Reklamę robi tam głównie Doria, były obrońca OM, który testuje maszynę w Santosie Laguna. Oczywiście namówił go Payet, który dziś z dumą stwierdza: „Pamiętacie mojego gola z Lens jesienią? Zrobiłem to idealnie jak dzień wcześniej w treningu. To naprawdę działa”.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.
Komentarze 0