Falstart Mateusza Gamrota. Polak przegrał w debiucie w UFC. Co dalej?

Zobacz również:Wszystko, co trzeba wiedzieć o walce Błachowicz - Reyes. Gościliśmy Dorotę Jurkowską, menedżer Janka (WIDEO)
UFC Fight Night: Gamrot v Kutateladze
Fot. Josh Hedges/Zuffa LLC via Getty Images

Mateusz Gamrot przegrał w debiucie w UFC. Polak niespodziewanie i niejednogłośnie na punkty uległ Guramowi Kutateladze na gali UFC Fight Island 6 w Abu Zabi. Dla obu zawodników była to pierwsza walka w najlepszej organizacji MMA na świecie, a dla Gamrota jest to jednocześnie pierwsza porażka w karierze.

Polak był faworytem tej walki, więc taki rezultat jest małą i bardzo niemiłą niespodzianką, choć starcie było bardzo wyrównane. Ostatecznie to pierwsza runda okazała się decydująca w punktacji sędziów. W niej Gamrot – znany ze swoich umiejętności zapaśniczych – próbował przejąć kontrolę nad pojedynkiem, a Gruzin trzymał walkę w stójce, która z kolei jest jego ulubioną częścią MMA. Wyprowadził kilka potężnych kopnięć pod lewą rękę „Gamera”, co zostawiło spory, czerwony ślad na żebrach. W tym czasie Polak próbował sprowadzać go do parteru i raz mu się to nawet udało, przez co runda wydawała się być na styku.

Skąd wiemy, że to akurat ta zdecydowała? Stąd, że dwie kolejne były już wyraźnie po którejś ze stron. Drugą wygrał Kutateladze, zwiększając liczbę mocnych uderzeń i skutecznie broniąc się przed sprowadzeniami Gamrota. Trzecia odsłona to dominacja Polaka, zarówno w stójce, jak i w parterze. Sprowadzał rywala do parteru co najmniej kilka razy i rozbijał mocnymi ciosami.

Okazało się to jednak zbyt późnym zrywem dla dwóch sędziów, którzy punktowali 29:28 dla Gruzina. Trzeci sędzia w tym samym stosunku wypunktował zwycięstwo Polaka.

Gamrot był wyraźnie zaskoczony tym werdyktem, ale – co ciekawe – jeszcze bardziej zdziwiony był sam Kutateladze, który w wywiadzie chwilę po pojedynku powiedział, że nie rozumie rozstrzygnięcia i uważa, że przegrał walkę, a to Gamrotowi należy się zwycięstwo, chociażby za znaczącą liczbę sprowadzeń do parteru. Rzadki przypadek, w którym słyszymy takie słowa od zwycięzcy, choć równie dobrze mógł nie powiedzieć nic.

To nie był czysty „wałek” sędziowski, jakie czasem potrafimy zaobserwować w MMA czy boksie. W naszej punktacji Polak wygrał 29:28, jednak starcie było tak bardzo na styku, że o werdykt w drugą stronę nie ma co się złościć. Po prostu świetna, wyrównana walka.

Szkoda tylko pierwszej porażki „Gamera” w karierze i to jeszcze w debiucie w UFC. Co to oznacza? Na pewno, że będzie mu sporo trudniej na start przygody za oceanem. Nie przegrał tej walki wyraźnie i zaprezentował się przyzwoicie, więc Dana White nie powinien z niego szybko zrezygnować, jednak podróż na szczyty rankingów musi zostać odłożona w czasie.

Teraz Polaka czeka co najmniej kilka walk, w których będzie musiał udowodnić, że ta porażka to jedynie wypadek przy pracy. Bo sam Gamrot na pewno dokładnie tak to odbiera.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.