- Nie pójdę już ścieżką Messiego, bo musiałbym zostać w Monaco. Dzisiaj bardziej czerpię inspirację z Cristiano Ronaldo - mówił na początku roku Kylian Mbappe w wywiadzie dla „La Gazzetta dello Sport”. Dzisiaj znowu stanie naprzeciwko idola z plakatów, świadomy, że mając 21 lat i 195 dni stąpa po szczycie, którego Portugalczyk w jego wieku jeszcze nie widział.
Futbol jest pod tym względem piękny. Zawsze jest jakaś wąska grupa idoli i peleton milionów, którzy próbują dogonić marzenia. Mbappe też kiedyś startował w tym wyścigu i być może właśnie teraz dobiega on końca. Na Youtubie nie ogląda już zapętlonych goli Ronaldo. Plakatów też nie ma, co najwyżej własne, co ochoczo pokazał kiedyś w instagamowym fotomontażu. Słynna fotka jak mając trzynaście lat wytapetował pokój obrazkami Ronaldo przeszła do historii.
Mbappe najpierw sam wszedł do świata idoli, a teraz chce pójść krok dalej. CR7 nie jest już dziś jak posąg, do którego trzeba wzdychać. Trzeba wyjść na boisko i wygrać. Okazja dziś o 20:45 na Stade France, gdzie „Trójkolorowi” w ramach Ligi Narodów zagrają z Portugalią.

Dotąd spotkali się dwa razy. Real Madryt wygrał dwumecz w 1/8 finału Ligi Mistrzów z PSG, a Ronaldo strzelił trzy gole. Mbappe nie miał jeszcze takiego statusu jaki ma dzisiaj. Na Portugalczyka patrzył jak w obrazek, chwaląc się zresztą fotką z dzieciństwa, gdy zrobił sobie z nim zdjęcie w ośrodku treningowym Valdebebas. Dzisiaj jest już dużo dalej na planszy kariery - jest mistrzem świata, finalistą Ligi Mistrzów i ma 36 meczów w kadrze. Ronaldo na tym samym etapie miał tylko siedem takich spotkań. Dopiero wdrapywał się na tron.
Mbappe szybciej zadebiutował w Lidze Mistrzów. Szybciej, bo już w wieku 19 lat, przekroczył barierę dziesięciu goli w jednym sezonie europejskich pucharów. Ronaldo dopiero mając 22 lata i 30 meczów na koncie zaliczył trafienie w Lidze Mistrzów. Rozpędzał się dłużej. Budował napięcie. A potem wystrzelił na taką orbitę, że rok w rok nominowany był do Złotej Piłki, w sumie zgarniając nagrodę pięć razy. Mbappe doskonale zna tę historię. Może nie mieć już plakatów CR7 nad łóżkiem, ale świadomy jest tego, że podobnie jak Portugalczyk w jego wieku, najlepsze momenty kariery ma dopiero przed sobą.
Ronaldo w lutym skończy 36 lat, niedawno przekroczył barierę stu bramek w kadrze i ani myśli zdejmować nogi z gazu. Przyjdzie pewnie taki moment, że organizm będzie kazał zwolnić, ale to jeszcze nie teraz. Fernando Santos, trener Portugalczyków na konferencji prasowej przed meczem z Francją mówił o niepowtarzalnym głodzie swojej gwiazdy. Poznał Ronaldo w wieku 17 lat i to, co odróżniało go od innych to niesamowity wewnętrzny płomień, któremu nigdy nie pozwala zgasnąć.
- Dopóki ma tę adrenalinę, będzie wielki - powiedział Santos. I niemal to samo powtórzył Didier Deschamps, gdy wypowiadał się o Mbappe. Widzi w obu graczach podobieństwo. Stale są nienasyceni, nigdy się w pełni nie zadowalają, ciągle podwyższają poprzeczkę.

W poprzednim roku wartość Cristiano Ronaldo w serwisie transfermarkt.de pierwszy raz w historii spadła poniżej 100 mln euro. U Mbappe - odwrotnie, stale idzie w górę, sam zresztą usadowił się na początku listy. Świat marketingu też widzi tę nową falę. Nieprzypadkowo firmy ustawiają się w kolejce do Francuza, a FIFA 2021 przedstawiana jest jego wizerunkiem.
Jeszcze w 2008 roku, kiedy Cristiano Ronaldo zdobywał pierwszą Złotą Piłkę, rodzice Mbappe odkładali pieniądze, żeby kupić młodemu korki. Można odnieść wrażenie, że to było przed chwilą. I nagle dzieciak z biednego Bondy pod Paryżem stoi na równi z idolem, gotowy by pierwszy raz w karierze go ograć. Ewidentnie nadchodzi zmiana warty.
