Dwa lata temu dissowanie Meek Milla było modne wśród raperów. Najpierw Drake, później The Game - teraz oba beefy na oficjalnie się zakończyły.
Meek i Game obrzucali się mięsem od 2016 roku, ale o co tak naprawdę poszło? W czerwcu obaj raperzy poszli na jedną imprezę w Los Angeles, na której znalazł się także Sean Kingston. Twórcy hitu Beautiful Girls skradziono biżuterię wartą 300.000 dolarów. Kilka miesięcy później The Game dowiedział się z sobie jedynie znanych źródeł, że Meek puścił farbę na policji i oskarżył go o kradzież. Na reakcję długo nie trzeba było czekać - podczas swojego koncertu Game nazwał Meeka per snitch i wyzwał go na walkę na pięści. wróg Drake'a oczywiście się nie zgodził, co poskutkowało wydaniem dissu 92 Bars, odpowiedzią Milla pt. OOOUUU Remix i kolejnym kawałkiem od Gracza - Pest Control. Padały punche w stylu tych z polskich bitew freestyle'owych (twoja niunia...), w konflikt wmieszały się osoby trzecie (m.in. Drake, Omelly czy Beanie Sigel), ale w pewnym momencie zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Obaj raperzy są znani z nieustępliwości i mocnego street creditu, więc rozlew krwi wisiał w powietrzu.
Sytuacja zmieniła się diametralnie po odsiadce Meek Milla. Świeżo po odzyskaniu wolności raper miał podobno zadzwonić do Game'a i rozmawiać z nim o rozpoczęciu współpracy. Panowie zgodnie stwierdzili, że nie warto dalej ciągnąć beefu i postanowili się przeprosić. Game wystosował emocjonalny wpis na swoim Instagramie, w którym pisze m.in.: Real nigga shit, I never wished jail on you & I was genuinely happy when you got released. I said it over the phone & I’ll say it again. Welcome Home nigga. Ponadto reprezentant LA w odpowiedzi na pytanie fana o możliwej współpracy muzycznej z ex-wrogiem powiedział, że istnieje taka możliwość. Proponujemy zatem wspólny mixtape na przypieczętowanie zgody. W końcu raperzy stylistycznie pasują do siebie jak ulał!
