Dopiero co na trawiastych kortach Wimbledonu cieszyliśmy się, że aż pięć Polek awansowało do drugiej rundy zawodów. Teraz po pierwszej pozostały zaledwie nasze gwiazdy, a w drugi tydzień wejdzie jedynie Iga Świątek. Jaka jest prawda, co z faworytami i gdzie może dojść Iga?
Jeśli czytaliście naszą zapowiedź przed ostatnim szlemem w tenisowym kalendarzu, to wiecie, że nie obiecywaliśmy sobie wiele po naszych reprezentantach. Iga Świątek przechodzi mini kryzys, jeśli chodzi o swoją grę i ostatnie osiągnięcia. Oczywiście nie oczekujemy, że będzie wygrywała wszystko, ale po znakomitej serii zwycięstw przyszedł spodziewany moment obniżenia formy, przez co nie wiadomo było do końca czego się spodziewać. Pozostałe panie i Kamil Majchrzak mieli walczyć o każdy mecz, a związek Huberta Hurkacza ze szlemami jest… cóż, dosyć burzliwy. Niestety dla nas, nasi reprezentanci jak na razie nie wyprowadzili nas z błędu.
CO Z TĄ GŁOWĄ?
Już po pierwszej rundzie singlistów zostali nam jedynie Hubert i Iga, ale jeszcze mniej przyjemne było to, że do trzeciej awansowała tylko liderka światowego rankingu WTA. Hubert Hurkacz po raz kolejny odpada we wczesnej fazie szlema i w sztabie Polaka czas na poważną analizę - skąd się to bierze?
Nasz najlepszy tenisista dotarł do drugiego tygodnia turnieju wielkoszlemowego zaledwie dwukrotnie - w tegorocznym French Open i ubiegłorocznym Wimbledonie. Jak na zawodnika z pierwszej dziesiątki rankingu jest to wynik co najmniej przeciętny, a pewnie bardziej pasowałaby tu surowsza ocena. Hubert jest przedstawicielem „pokolenia Next Gen”, o którym pisaliśmy kilka dni temu i tak jak jego rówieśnicy nie może przebić się w szlemach ponad pewien poziom. Oczywiście przynależność do tej grupy nie ma tu żadnego znaczenia - przede wszystkim jest ona umowna, a przecież sami tenisiści nie mają na siebie wzajemnie wpływu pod żadnym względem. Niemniej, z turniejem szybko pożegnali się Stefanos Tsitsipas, Felix Auger-Aliassime i Taylor Fritz, a do tej ekipy dołączył Hubert.
W zapowiedzi pisaliśmy, że najważniejsze dla Polaka będą pierwsze rundy, bo często zdarza mu się, że rozkręca się wraz z trwającym turniejem. Niestety nie udało się przejść nawet drugiej, więc tym razem nie sprawdzimy, czy rozkręciłby się w drugim tygodniu, ale za to potwierdziło się, że pierwsze dwie rundy zawsze są znakiem zapytania, niezależnie od tego, z kim gra.
Trudno nawet powiedzieć czego to jest kwestia. Być może mentalna, w końcu dwa największe sukcesy Huberta w turniejach wielkoszlemowych były wtedy, kiedy mało kto na niego stawiał - w Wimbledonie 2021 po serii słabych występów na mączce i we French Open 2022, czyli właśnie na mączce, na której z racji nawierzchni nie stawia na niego nikt. Poza tym same porażki w pierwszym tygodniu, a tych szlemów, odkąd Hurkacz jest w czołówce, było już około dziesięciu. Hubert współpracuje z psychologiem sportowym, ale na czterech najważniejszych turniejach w roku wyraźnie jest coś nie tak. Zmiany w grze, zmiany w sztabie, inny psycholog? Trudno stwierdzić, ale wydaje się, że mamy aż za dużo dowodów na to, że sytuacja nie może pozostać taka sama. Zawodnik z pierwszej dziesiątki z zaledwie jedną czwartą rundą wielkoszlemową w sezonie to zdecydowanie wynik poniżej oczekiwań.
W turnieju nie ma już też Kamila Majchrzaka, a walka o wielkoszlemowy tytuł wchodzi w decydującą fazę. Paradoksalnie, mimo wczesnego odpadnięcia kilku nazwisk, pokolenie „Next Gen” wciąż ma dużą szansę na zwycięstwo. Spośród sześciu najwyżej notowanych w turnieju zawodników, jedynie Rafael Nadal i Cameron Norrie nie należą do tej grupy. Poza tym są to Carlos Alcaraz, Casper Ruud, Andriej Rublew i Jannik Sinner. Młodsza grupa nie może też zapominać o Nicku Kyrgiosie, który właśnie wyrzucił z turnieju obrońcę tytułu, Daniłła Miedwiediewa.
SAMA I Z PROBLEMAMI
U pań obraz zamazał nam trochę Wimbledon. Tam mieliśmy aż pięć tenisistek w pierwszej rundzie, teraz pierwsze spotkanie przeszła tylko Iga. Gdzie jest prawda o kobiecym tenisie? Pewnie gdzieś w środku, choć w aktualnym US Open skupimy się już tylko na Idze. Polka przeszła pierwsze trzy rundy bez straty seta, choć nie można powiedzieć, że nie miała z tym problemów. W starciu trzeciej rundy z Lauren Davis przegrywała już 1:4 w drugiej partii, a jej gra odbiegała od poziomu, na jakim potrafiła grać już w tym roku na twardych kortach. Tego jednak także się spodziewaliśmy - sezon jest długi, a nie można być wiecznie na poziomie serii zwycięstw z pierwszej połowy roku. Pytanie jak daleko jest w stanie zajść Iga z aktualną grą?
Polka ma o tyle szczęścia, że całkiem dobrze układa jej się drabinka. W trzeciej rundzie, czyli teoretycznie pierwszej, w której powinna spotkać rozstawioną zawodniczkę, trafiła na będącą aktualnie w drugiej setce rankingu Davis. W czwartej czeka na nią Jule Niemeier - najniżej notowana zawodniczka z tych pozostających w turnieju. Niech to was jednak nie zmyli, ponieważ młoda Niemka jest na fali - dopiero co pojawiła się w pierwszej setce rankingu, a jeśli pokona Igę, będzie już pięćdziesiątce. Gra dobrze, gra mocno i niewygodnie dla Polki. Pytanie czy Niemeier nie jest jeszcze zbyt surowa na pokonanie jedynki rankingu? Miejmy nadzieję, że nasza tenisistka zagra na takim poziomie, że nawet nie będziemy się musieli nad tym zastanawiać.
W US Open pozostaje pięć zawodniczek z pierwszej dziesiątki rankingu - Iga, Ons Jabeur, Jessica Pegula, Coco Gauff i Aryna Sabalenka. Jednak podobnie jak u panów, nie można zapomnieć o ataku „z tyłu” - w tym wypadku przeprowadzanym przez Caroline Garcię, która pokonała Igę w Warszawie. Grać dalej będzie także Danielle Collins, która pokonała Świątek w Australian Open. Faworytką bukmacherów nadal jest Iga, szczególnie że z turnieju już w pierwszej rundzie odpadła Simona Halep, jeszcze tydzień temu druga najwyżej notowana pod tym względem. Patrząc po samej grze na kortach Flashing Meadows faworytki byśmy jednak z Igi nie robili. Wydaje się, że są naprawdę dobrze grające zawodniczki (np. Gauff w ostatnich meczach) i Polka będzie musiała nieco podkręcić poziom, by powalczyć o ostatnie fazy, a może i o triumf w całym turnieju, bo tego - dopóki jest w grze - nigdy nie można wykluczyć. Oby okazało się, że w tym US Open to Iga będzie Hubertem i rozkręci się idealnie na ostatnie fazy, skoro już przeszła ten trudny, pierwszy tydzień.