Na razie film Jestem Greta jest wyświetlany podczas festiwalu Millennium Docs Against Gravity, który odbywa się w siedmiu polskich miastach.
Nazywam się Greta Thunberg. Mam 16 lat. Przyjechałam tu ze Szwecji i chcę, żebyście wpadli w panikę - jak wtedy, kiedy wasz dom się pali. Tymi słowami rozpoczęło się jedno z najważniejszych przemówień ostatnich lat. Thunberg wygłosiła je w kwietniu 2019 roku w Parlamencie Europejskim (Strasburg), krytykując europosłów za to, że nie przejmują się nadciągającą katastrofą ekologiczną. Że nie zwołali nadzwyczajnego szczytu w sprawie ochrony środowiska, zwołali za to aż trzy poświęcone brexitowi. Że zastanawiają się, czy wycofać węgiel za jedenaście, czy piętnaście lat. To i inne wystąpienia młodej Szwedki spolaryzowały opinię publiczną. Część osób widzi w niej twarz zmian, liderkę młodego pokolenia, które nie jest zainteresowane konsumpcjonizmem, za to bardzo obchodzi ich to, co stanie się z naszą planetą. Inni uważają, że Thunberg jest tylko trybikiem w machinie, że sterują nią środowiska lewicowe. Ona widzi więcej od nas wszystkich - przekonywała w książce Sceny z życia rodzinnego. Strajk klimatyczny Grety jej matka, Malena Ernman.
Amerykański recenzent Matt Fagerholm nazwał Jestem Greta filmem, który trzeba zobaczyć, a jeśli masz dzieci albo wnuki - musisz im wytłumaczyć, dlaczego tego nie robisz. Idzie o to, aby nie dokładać kolejnego kamyczka do bezsilności świata wobec kryzysu klimatycznego, tylko edukować się na każdym kroku, pomyśleć, co my jako zwykli ludzie możemy zrobić, żeby zapobiec nadciągającym zmianom. I takim miniprzewodnikiem w pigułce może być właśnie dokument o Thunberg. Bo choć bohaterką jest tu młoda aktywistka, to z każdego ujęcia bije silnie proekologicznym przekazem. Kamera towarzyszy Grecie, gdy inicjuje kolejne szkolne strajki. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że jej działalność wznieci globalną iskrę. A przecież od razu nasuwa się pytanie - ona jest jeszcze nastolatką, jak udaje jej się dźwigać na barkach taką presję, jak radzi sobie z ogromnym hejtem? No właśnie. Najciekawsze momenty Jestem Greta to te, w których bojowniczo nastawiona aktywistka ustępuje dziewczynie, która czasem sobie z tym wszystkim nie radzi. Kiedy płacze do telefonu albo spiera się z ojcem; Svante Thunberg popiera jej działalność, bywa jednak zwyczajnie zaniepokojony o swoją córkę, która odmawia sobie wszystkiego - czasem nawet jedzenia - by iść na kolejny wiec, spotkać się z kolejnymi ludźmi.
Oczywiście to także dość konwencjonalny biopic, a kto jest bardziej obeznany w temacie życia i działalności Grety Thunberg, ten nie znajdzie w Jestem Greta wielu rzeczy, o których nie wiedziałby. Natomiast dla całej reszty seans jest ważny, bo to kolejny z nowych dokumentów, który może otworzyć oczy i wezwać do działania. Znamy ludzi, którzy po Ciemnych stronach rybołówstwa ograniczyli, czy wręcz rzucili spożywanie ryb. Albo takich, którzy dzięki Można panikować zaczęli może nie panikować, ale poważnie zastanawiać się, co mogą zrobić dla świata. Albo jeszcze takich, których czegoś nauczyła ośmiornica. I tu też jest rys interwencyjny, ale przefiltrowany przez prywatną historię młodej dziewczyny, która pewnego dnia zaczęła walczyć o ochronę środowiska. Nikt nie będzie wam niczego kazał z ekranu. Ale szereg sugestii wychwycicie od razu.
Film Jestem Greta obejrzycie podczas 18. edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity, który od 3 do 12 września odbywa się w wybranych kinach w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdyni, Katowicach, Bydgoszczy i Lublinie. Więcej szczegółów o programie znajdziecie na oficjalnej stronie festiwalu, Facebooku i Instagramie. newonce jest patronem medialnym całej imprezy. Jeśli nie wiecie, na który film się wybrać, skorzystajcie z naszego przewodnika po Millennium Docs Against Gravity. Tu z kolei znajdziecie tekst o jednej z festiwalowych premier, Białym szumie, opowiadającej o genezie i działalności amerykańskiego ruchu alt-right.