Na stanowisku selekcjonera obu siatkarskich reprezentacji Polski panuje bezkrólewie. Po mistrzostwach Europy z zespołami pożegnali się Vital Heynen i Jacek Nawrocki. Pierwszy zakończył pracę brązowym medalem, drugi awansem do ćwierćfinału. Zmiany uruchomiły giełdę nazwisk następców. Przyjrzeliśmy się tym, które łączone są z żeńskim zespołem.
Pomimo przeciętnego występu polskich siatkarek, chęć dalszej pracy wyraził Jacek Nawrocki. Były trener Skry Bełchatów podpisał kontrakt z Chemikiem Police, licząc na możliwość łączenia starej i nowej pracy. Tak się jednak nie stało. Wobec braku zgody, zrezygnował z prowadzenia kadry, skupiając się na trenowaniu zespołu mistrzyń Polski.
Odejście selekcjonera miało miejsce przy trwających wyborach prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Nowo wybrany Sebastian Świderski powołał zespół, którego zadaniem było wskazanie najlepszego kandydata na stanowisko opiekuna biało-czerwonych. W jego skład wchodziły między innymi byłe reprezentantki kraju, na czele z Aleksandrą Jagieło. – Liczę, że zawodniczki dostaną zagranicznego trenera. Od wielu lat na to czekam – mówił niedawno w rozmowie z TVP Sport Piotr Makowski, były selekcjoner kadry, a także członek wspomnianej grupy.
W ostatnich dniach sytuacja uległa zmianie. Zamiast bezpośredniego wyboru nowego selekcjonera, rozpisano konkursy na stanowiska. Według różnych informacji chęć pracy z Polkami wyraziło już ponad dziesięciu trenerów. W mediach przewijają się mniej lub bardziej utytułowane nazwiska. Zdecydowana większość jest dobrze znana sympatykom volleya. Co więcej, dwóch kandydatów prowadziło już naszą kadrę… tylko że w męskim wydaniu.
Podobnie jak Nawrocki do niedawna opiekował się polskim zespołem. Z męską kadrą zdobył medal prawie każdej imprezy, w jakiej brała udział. Prawie, bo ogromnym zawodem dla kibiców była porażka z Francją w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich. Trenera krytykowano między innymi za przywiązanie do nazwisk, które w tym sezonie nie prezentowały się tak jak dawniej. Turniej w Tokio był głównym celem Belga, gdy w 2018 roku obejmował zespół. W odstawkę poszedł ostatni brązowy EuroVolley czy świetne mistrzostwa świata sprzed trzech lat. Polacy na turnieju we Włoszech i Bułgarii obronili złoto.
Były rozgrywający zawsze chwalił sobie pracę w Polsce. Pokochał kibiców, a ci odwdzięczali się podobnym uczuciem. Dlatego też informacja o zainteresowaniu dalszą pracą w Polsce ucieszyła wiele osób. Heynen to jednak człowiek z małym doświadczeniem w żeńskim volleyu. Kilkanaście lat temu opiekował się parami siatkarek plażowych przed igrzyskami w Pekinie.
Drugi z grona eks-selekcjonerów męskiej drużyny. Objął kadrę świeżo po skończeniu z grą i rozpoczął karierę trenerską w wyśmienity sposób. To on doprowadził zespół do pierwszego od czterdziestu lat złota mistrzostw świata. W następnym roku „dorzucił” brąz w Pucharze Świata. Podobnie jak z Heynenem, dalszą przyszłość zaprzepaściły igrzyska. W Rio de Janeiro Polacy ulegli w ćwierćfinale Amerykanom 0:3.
Francuz ma także na koncie pracę z reprezentacją Kanady oraz ONICO Warszawa (obecnie Projekt Warszawa). Dwa lata temu postanowił spróbować swoich sił w pracy z paniami, obejmując funkcję trenera DevelopResu Rzeszów. Z drużyną z województwa podkarpackiego dwukrotnie kończył rywalizację w Lidze Siatkówki Kobiet na drugim miejscu. Kilka dni temu dopisał do CV pierwszy triumf z żeńskim klubem. Jego zawodniczki, pokonując Chemika, zdobyły Superpuchar Polski.
Zespół z Polic, który dwa razy okazywał się być lepszy od DevelopResu w LSK, prowadził Akbas. Turek rozpoczął pracę w LSK w tym samym czasie, co francuski kolega po fachu. Z Chemikiem docierał do ćwierćfinałów Pucharu CEV i Ligi Mistrzyń. Wcześniej pełnił rolę asystenta Giovanniego Guidettiego w Vakifbanku, a także prowadził rodzimą reprezentację.
– Nawet brak wygórowanych oczekiwań zarządu nie blokuje przed stawaniem sobie i zespołowi wysokich celów. Moim zadaniem jest zawsze zdobycie każdego możliwego trofeum – mówił nam 35-latek niedawno przy okazji tekstu o dominacji włoskich i tureckich klubów w Lidze Mistrzyń. Akbas od obecnego sezonu prowadzi Eczacibasi Stambuł, 23-krotne mistrzynie kraju. Funkcję asystenta podobnie jak w Policach pełni Przemysław Kawka.
Prawdopodobnie najgorętsze nazwisko żeńskiej siatkówki klubowej. Santarelli od czterech lat zarządza Imoco Conegliano – hegemonem nie tylko we Włoszech, ale i w Europie. Zespół czterdziestolatka wygrał wszystkie mecze od września 2019 roku. Daje to serię 68 spotkań zakończonych triumfem.
Od trzech lat Santarelli jest również selekcjonerem żeńskiej kadry Chorwacji. – Cieszę się, że mogę pracować z kadrą, bo za każdym razem coś od niej wyciągam – mówił newonce.sport w długiej rozmowie w maju. Prawdopodobieństwo zakontraktowania Włocha staje się jednak coraz mniejsze. Trener Conegliano jest na dobrej drodze do przedłużenia kontraktu z kadrą srebrnych medalistek Ligi Europejskiej. Póki co nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia.
To z kolei kandydatura, która pojawiła się w ostatnich dniach. Według volleynews.it Terzić ma zrezygnować z dalszej pracy z kadrą Serbii. Za powód podaje się nadchodzącą wymianę pokoleniową. Wiele zawodniczek, które przez lata stanowiły o sile reprezentacji, jest już w wieku, w którym trudno myśleć o długoletniej przyszłości.
Terzić to człowiek-instytucja jeśli chodzi o rodzimy volley. Objął kadrę w 2002 roku gdy ta rywalizowała jeszcze pod nazwą Serbia i Czarnogóra. Od tamtej pory przez blisko dwadzieścia lat zdobył mistrzostwo świata, trzy złota na EuroVolleyu, a ponadto dwukrotnie stawał na podium igrzysk olimpijskich. Pracę w kadrze łączy z trenowaniem klubów. Od 2018 roku jest szkoleniowcem Fenerbahce Stambuł, z którym w minionym sezonie wywalczył ligowe srebro.
Abbondanza to znane nazwisko w środowisku siatkarskim. Pięćdziesięciojednoletni Włoch ma za sobą wiele osiągnięć w ojczyźnie, ale także w Azerbejdżanie czy Turcji. Pracował również w Polsce, lecz ten epizod nie jest pewnie dobrze wspominany. Zwycięzca Pucharu CEV z Pesaro i Fenerbahce przez półtora roku opiekował się Chemikiem Police. W 2019 roku po raz pierwszy od ponownego awansu do Ligi Siatkówki Kobiet zespół z województwa zachodniopomorskiego nie zdobył w polskich rozgrywkach medalu. – Praca trenera jest łatwa do opisania. Wygrywasz, to jesteś Bogiem. Przegrywasz, jesteś głupcem – mówił Abbondanza po zakończeniu sezonu oficjalnej stronie Chemika.
Obecny opiekun tureckiego Turk Hava Yollari SK ma za sobą także przygody z reprezentacyjną siatkówką. W latach 2011-2014 prowadził Bułgarki. Dwukrotnie stawał z nimi na podium Ligi Europejskiej. Abbondanza później pracował także z Kanadyjkami, lecz przez dwa sezony nie odniósł żadnego sukcesu.
Jego kandydatura pojawiła się jako jedna z pierwszych i według włoskich mediów jest obecnie jedną z najmocniejszych. Nazwisko 42-latka przewija się w środowisku siatkarskim od kilku lat, lecz ostatnie igrzyska znacząco poprawiły jego popularność. Lavarini to selekcjoner Korei Południowej, rewelacji ostatniego turnieju olimpijskiego. Zawodniczki z Azji sensacyjnie wyeliminowały w ćwierćfinale faworyzowane Turczynki. Później co prawda przegrały dwa następne spotkania do zera, lecz czwarte miejsce dla zespołu to olbrzymi sukces.
Lavarini jako pierwszy trener klubowy pracuje od dziesięciu lat. Najdłużej współpracował z Foppapedretti Bergamo, gdzie w 2016 roku zdobył Puchar Włoch. Szkoleniowiec z Omegny zbierał doświadczenie także w Brazylii, wygrywając dwa lata temu mistrzostwo kraju. Od 2020 roku prowadzi Igor Gorgonzola Novarę – wicemistrzynie Serie A.
Kolejne z głośnych włoskich nazwisk na liście. Barbolini od trzech dekad znajduje się na karuzeli trenerskiej. Najwięcej czasu w jednym miejscu spędził w Perugii. Tam przez dziesięć lat wygrał dwie Ligi Mistrzyń, trzy mistrzostwa i cztery Puchary Włoch. W stolicy Umbrii miał także okazję współpracować z Polkami – Dorotą Świeniewicz, Magdaleną Śliwą i Katarzyną Gujską.
Pochodzący z Modeny Barbolini tylko raz pracował z reprezentacją. W latach 2006-12 opiekował się Włoszkami. Zdobył z nimi dwa Puchary Świata i złota mistrzostw Europy, ponadto czterokrotnie kończąc zmagania w World Grand Prix (dawny odpowiednik Ligi Narodów) na trzecim miejscu. W minionym sezonie był trenerem Magdaleny Stysiak w Savino Del Bene Scandicci.
Pseudonim 63-latka – „Profesor” – zobowiązuje. Trudno znaleźć jakąkolwiek złą opinię o nim z ust innego trenera, czy to oficjalnie, czy to poza kamerami. Riccardo Marchesi śmiał się, że Cuccarini pracował przy siatce, gdy on przychodził na świat. Sporo w tym kokieterii, lecz starszego Włocha z pewnością można zaliczyć do osób, które na siatkówce zjadły zęby.
W dorobku ma mistrzostwa Włoch, Turcji i Polski, a także Puchar CEV. W kraju nad Wisłą pracował dwukrotnie. Najpierw w latach 2014-16 opiekował się Chemikiem Police. Na północnym-zachodzie Polski wygrał wspomniane rozgrywki, a także krajowy puchar. To on był trenerem zespołu, gdy ten rywalizował w Final Four Ligi Mistrzyń. Niedawno Cuccarini pracował także w ŁKS-ie Commercecon Łódź, lecz po dwóch miesiącach minionego sezonu podziękowano mu.
To jedyny oficjalnie znany polski kandydat na selekcjonera. Sam trener potwierdził zgłoszenie swojej kandydatury. – Szkoleniowcy zagraniczni nie będą myśleli o przyszłości kadry. To naturalne, że będą myśleli przede wszystkim o zdobyciu medalu i osiągnięciu wyniku – mówił przed kilkoma dniami „Polskiemu Radiu”.
Wagner to dobrze znana osoba w polskim środowisku siatkarskim. Świętował sukcesy jako zawodnik, będąc między innymi reprezentantem kraju. W „trenerce” do tej pory nie może pochwalić się dużymi osiągnięciami, lecz nie można zarzucić mu braku wiedzy dotyczącej szkolenia. Od wielu lat pełni funkcję dyrektora Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku. Ponadto był trenerem reprezentacji kadetek.
Informację o kandydaturze Rosjanina opublikował „Przegląd Sportowy”. Mariczew od czterech lat prowadzi rodzimy Proton-Saratov – szósty zespół Superligi minionego sezonu. Wcześniej opiekował się wieloma zespołami w kraju, w tym również męskimi. Z zawodnikami Dynama Moskwa w 2015 roku wygrał Puchar CEV. Co ciekawe, rok później został ogłoszony trenerem Chemika. Ostatecznie w Policach nigdy się nie pojawił.
Sześćdziesięciolatek ma za sobą udaną przygodę z reprezentacją Rosji kobiet. Już w pierwszym roku pracy (2013) doprowadził ją do złota mistrzostw Europy. Wynik powtórzył dwa lata później. Rozstał się z kadrą po piątym miejscu na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.