PR-owa machina powoli rozpędza tryby. Kilka miesięcy temu padł pomysł, by piłkarskie mistrzostwa świata rozgrywano co dwa lata. Złożyła go Arabia Saudyjska i choć początkowo wydawało się, że to szalony pomysł, zaraz dowiedzieliśmy się, że aż 166 światowych federacji go popiera. Na przeciwnym biegunie byli kibice, ale FIFA zamierza ich przekonać. O subtelny, acz pozytywny przekaz, mają zadbać znani piłkarze.
Żebyśmy nie byli tacy gołosłowni z tym stwierdzeniem, że fani byli przeciwni. Gdy idea pojawiła się w mediach w maju, dominowały głosy niezadowolenia. Sami zapytaliśmy was o zdanie na ten temat na naszym profilu na Twitterze i przewaga przeciwników takiej inicjatywy była miażdżąca.
Jasne, kilkaset głosów z bańki na Twitterze to nie jest miarodajna próba, by rzeczywiście ocenić popularność takiego pomysłu, ale trudno z drugiej strony spodziewać się, że reszta społeczeństwa byłaby za. Może proporcje nie rozkładałyby się 98:2, jednak podział w stylu 80:20 można już sobie wyobrazić i to wciąż jest wielka grupa kibiców, która krzywo patrzy na mundial co dwa lata.
FIFA chciałaby wprowadzić plan w życie od 2028 roku. Na razie wiemy, że MŚ 2026 zostaną rozegrane w USA, Kanadzie i Meksyku i mają być pierwszymi, gdzie zobaczymy aż 48 reprezentacji. Wiadomo, że dla światowej federacji głównie liczą się pieniądze, a mundiale co dwa lata, w dodatku poszerzone, to okazja do powiększenia wpływów i czerpania ich z różnych stron świata.
FIFA zamierza tę ideę jednak przeforsować, czy nam się to będzie podobało, czy nie. Owszem, będzie tłumaczyła się tym, że to dla kibiców, ale sama widzi, jakie są nastroje. Gianni Infantino wie, że opinię publiczną trzeba jakoś ugłaskać i dziennikarze „New York Times” zaczynają delikatnie wskazywać na trend, który można zaobserwować w mediach od pewnego czasu. Widać bowiem rosnącą liczbę byłych piłkarzy, którzy zaczęli pomysł rozgrywania piłkarskich mistrzostw świata co dwa lata głośno zachwalać.
Tu nie ma przypadku. Wszystko opiera się o FIFA Legends' Programme, w którym światowa federacja zrzesza dawnych zawodników oraz trenerów i jej ogólnym celem jest promocja futbolu oraz wsparcie dla drużyn młodzieżowych z różnych części świata. I gdy wczytamy się w pozytywne głosy na temat rozgrywania mundialu co dwa lata, zobaczymy, że wiele z nich pochodzi od ludzi, którzy są z tym programem związani.
Niedawno bardzo pozytywnie na temat tego pomysłu wypowiedzieli się Javier Mascherano i Yaya Toure. Tak się składa, że obaj chwilę wcześniej zostali włączeni do FIFA Legends' Programme i było widać, jak PR-owa maszynka FIFA działa w praktyce. Mówi się, że Infantino celuje z pozytywnym przekazem w media anglo- oraz hiszpańskojęzyczne i duże, globalne publikacje. Powód jest prosty: to po prostu języki powszechnie znane na świecie oraz takie, którymi posługuje się znaczna część futbolowego świata. Łatwiej dotrzeć za pośrednictwem takich mediów do wszystkich kibiców.
Mamy więc wywiad z Mascherano w „Marce”, w którym Argentyńczyk chwali rozgrywanie MŚ co dwa lata albo Arsene'a Wengera w „The Athletic” albo „kickerze”, który teraz współpracuje z FIFA i też chwali inicjatywę. Mascherano mówi zresztą, że przekonał się do niej właśnie po rozmowie z Francuzem. Yaya Toure pisze z kolei, że częstsze mistrzostwa świata to niebywała szansa dla państw afrykańskich. Myślenie FIFA jest proste: jeśli byli piłkarze i duże postaci futbolu będą mówić o reformie rozgrywania mundiali pozytywnie, to kibic to kupi. Cyniczne, ale przekonamy się, na ile prawdziwe i czy w 2028 roku przeciwników pomysłu też będzie 80-90 procent.
Na razie to dopiero początek. Widząc pozytywną kampanię wokół MŚ w Katarze i zaangażowanie takich ludzi jak Xavi czy Pep Guardiola, można liczyć się z tym, że za chwilę pomysł MŚ co dwa lata reklamować nam będą dużo większe nazwiska niż Mascherano i Toure. Można też spodziewać się kolejnej wojny z UEFA, która broni własnego interesu i mistrzostw Europy, a także FIFPro, czyli organizacją zrzeszającą zawodników. To ta ostatnia apeluje już od kilku lat, że meczów jest za dużo i rozgrywki rosną w zbyt szybkim tempie, przez co piłkarze nie odpoczywają ani fizycznie, ani psychicznie, częściej odnoszą kontuzje i poziom piłki zwyczajnie spada.