Myślałem, że „Młody papież” to mój ulubiony serial. Myliłem się – jest nim „Nowy papież”

popegl.jpg

Może i spóźniliśmy się z tym tekstem o miesiąc, ale muszę to napisać: Nowy papież Paolo Sorrentino jest rewelacyjny - pisze Kamil Szufladowicz z newonce.net.

Pamiętam kiedy w 2016 roku swoją premierę miał przełomowy Młody papież. To serial, w którym Jude Law, grający główną rolę Lenny’ego Belardo, zostaje pierwszym w historii amerykańskim papieżem – i to w bardzo młodym wieku. Jego wybór na konklawe z początku wydaje się być świetną decyzją o dużym potencjale naprawy wizerunku Kościoła. Wkrótce okazuje się, że kardynałowie nieco pospieszyli się ze swoim osądem.

Dlaczego przełomowy? Dlatego, że w swojej artystycznej wizji Sorrentino skrzętnie zamknął zarówno przywary Kościoła, jak i jego dobre strony. To sprytna demaskacja, czy raczej twórcza interpretacja środowiska, które na codzień pozostaje niezwykle hermetyczne i tajemnicze.

Młody papież miał w sobie wszystko, co powinien mieć dobry serial: angażującą fabułę, świetne zdjęcia, bezbłędne kostiumy, charakteryzację i scenografię, charyzmatyczną i autentyczną grę aktorską, no i bardzo dobrą muzykę. Do tej pory żaden serial nie był w stanie przebić Młodego Papieża w rankingu moich ulubionych produkcji składających się z epizodów. Ta sztuka udała się dopiero Nowemu Papieżowi.

1
Zawikłana historia i ślepe uliczki
1.jpg

Główną, prawie od razu rzucającą się w oczy różnicą w fabule między najnowszą produkcją Sorrentino a pierwszą częścią serii jest stopień skomplikowania i zagmatwania. W Młodym papieżu nacisk postawiony na estetykę ujęć był oczywisty. Nowy papież już od pierwszych scen mówi nam, że przez najbliższe 9 odcinków będziemy mieli do czynienia z nawałnicą symboliki, dziwności i sprzeczności. Niektóre sceny pozostawiają wrażenie, jakby specjalnie były sklecone tak, żeby pozostały niezrozumiałe. I kiedy zwykle takie zabiegi są irytujące, to Sorrentino udało się uzyskać efekt wzbudzenia jeszcze większej ciekawości i ekscytacji – czasami poprzez pozornie nudne sceny. Przykład? Oglądanie kilkuminutowej sekwencji, w której słuchamy tylko i wyłącznie oddechu Lenny’ego Belardo, a przez ekran przewijają się reakcje różnych postaci. Zwykle pewnie zamknęłyby mi się oczy, albo zacząłbym sprawdzać, co nowego w mediach społecznościowych, ale to nie ten przypadek. Sorrentino postarał się, żeby odbiorca coraz mocniej zastanawiał się nad wszechobecnymi symbolami, metaforami i ikonami, nie podając wcale ostatecznego rozwiązania na tacy.

Fabuła nie męczy, ponieważ przypomina szpulę przeobleczoną licznymi niewiadomymi. Pomimo mnóstwa symboli i niejednoznacznych scen i dialogów, oś opowieści jest cały czas spójna i przejrzysta. Jeśli nie wiemy, co się dzieje na ekranie w danym momencie, to szybko wrócimy do normy w kolejnej scenie. Młody papież był angażujący, Nowy papież pochłania.

2
Dwa nazwiska: Law i Malkovich
2.jpg
Set of "The New Pope" by Paolo Sorrentino.

Na osobną pochwałę zdecydowanie zasługuje gra aktorska. Jude Law dał niezwykły popis swoich umiejętności już w Młodym papieżu, a najnowsza seria Sorrentino to w jego wykonaniu podtrzymanie formy. Charyzma, którą posiadł jako Pius XIII, w żadnym stopniu nie zelżała, a sceny, które wymagały od niego zaangażowania emocjonalnego (irytacji, uniżenia, radości czy smutku) stały się wyznacznikiem tego, co w Nowym papieżu szokuje chyba najbardziej: sprzeczności. Narracja budowana wokół Piusa jest bowiem brana pod lupę z wielu perspektyw i ukazywana w różnych postaciach. Widzimy papieża, który jest porównywany do Mesjasza i papieża-antychrysta; papieża konserwatywnego i tradycyjnego, a także papieża liberalnego i postępowego. Którym okazuje się w rzeczywistości? Odpowiedź na to pytanie chyba nadal zależy od odbiorcy, bo Sorrentino pozostawił kilka furtek interpretacyjnych.

Malkovich? To nowa jakość. Swoim kunsztem aktorskim spokojnie dorównuje Jude’owi Law, choć obawiam się, że okrzyknięcie jego występu w produkcji lepszym będzie pewnym nadużyciem. Law jest w końcu dla serialu Sorrentino postacią ikoniczną i absolutnie nietykalną. Ale wprowadzenie osoby Johna Brannoxa totalnie odświeżyło całość To dzięki Johnowi Malkovichowi zastanawiamy się nad ludzką naturą, bo Jan Paweł III jest zestawiony z Piusem XIII na zasadzie prostego kontrastu: boskości i człowieczeństwa. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie roli, w której Malkovich wypadłby źle i nie inaczej jest w przypadku Nowego papieża, gdzie gra autentycznie i w nieco przerysowany sposób. Duet Law - Malkovich to doskonałe, synergiczne połączenie, w którym obu aktorów doskonale się odnalazło.

3
Quo vadis, Domine?
3.jpg

Sorrentino jest bardzo dobry w kreowaniu swego rodzaju iluzji na małym ekranie. To sztuczki polegające na ukrywaniu prawdziwego znaczenia pod pierzynką pięknych zdjęć, żywych kolorów, angażujących scen i szokujących obrazów. Jakie zjawiska trawią współczesny kościół od zewnątrz, a jakie od środka? Sorrentino nie posiada licencji na głoszenie prawdy, bo nie jest dokumentalistą. Lepszy jest Kościół ubogi czy ociekający złotem? Kościół walczący czy Kościół potulny? Kościół idący z duchem czasu, pozwalający na związki homoseksualne i respektujący podstawowe prawa sióstr zakonnych czy Kościół konserwatywny, tradycjonalistyczny i rygorystyczny? Odpowiedzi na te pytania są niełatwe i niejednoznaczne, co Sorrentino postarał się pokazać. Nietrudno jednak wyczuć intencji reżysera i jego poglądów, które uwidaczniają się przez sam dobór podejmowanej tematyki.

Gdybyśmy mieli zachęcić was do obejrzenia Nowego papieża w jednym zdaniu, to pewnie wyglądalibyśmy jak student prawa, który zbyt długi czas nie informował swoich znajomych (i nieznajomych) o fakcie bycia studentem prawa. To produkcja, której nie możemy się nachwalić. Aha, serial ma też świetną ścieżkę dźwiękową, na czele z numerem Sofi Tukker - Good Time Girl.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Za radiowym mikrofonem w zasadzie od początku istnienia stacji, później był też członkiem redakcji netu. Z muzyką wszelaką za pan brat od dzieciaka.