Na ten powrót czekały tysiące fanów. My Chemical Romance zagrają w Polsce!

Zobacz również:Hyperpopowa rewolta. Czy tak brzmi przyszłość muzyki popularnej?
Photo of MY CHEMICAL ROMANCE
fot. Mick Hutson/Redferns

Byli u nas tylko raz, w 2011 roku. Później zawiesili działalność. A jeszcze później powrocili, wyprzedając swoje pierwsze koncerty w mgnieniu oka.

11 września 2001 roku Gerard Way, wówczas młody rysownik komiksów, szedł na spotkanie z przedstawicielami stacji Cartoon Network. Chciał przedstawić - i, jeśli się uda, sprzedać - im pomysł na animowaną serię The Breakfast Monkey. Ale nagle zobaczył, jak samolot wbija się w jedną z wież World Trade Center. A później drugi. Ten widok zupełnie zmienił jego życia. Way poczuł, że musi je przewartościować. Wyprowadził się z piwnicy domu swojej matki, porzucił rysowanie komiksów i założył zespół - My Chemical Romance. Nazwę zaczerpnęli z tytułu powieści Irvine'a Welsha (autora Trainspotting), Ecstasy: Three Tales Of Chemical Romance.

Photo of MY CHEMICAL ROMANCE and Gerard WAY and Ray TORO and Mikey WAY and Frank IERO and Bob BRYAR
My Chemical Romance, fot. Naki/Redferns

Wszystko poszło bardzo szybko. Nawet aż za szybko, skoro Way, przytłoczony nagłą popularnością, musiał zmagać się z uzależnieniami i problemami psychicznymi. Ich pierwszy wspólnie nagrany utwór to Skylines and Turnstiles, bezpośrednio inspirowany atakami na World Trade Center. A debiutancka płyta powstała już trzy miesiące po założeniu zespołu. Album I Brought You My Bullets, You Brought Me Your Love był potężną brzmieniowo mieszaną hardcore punka i metalu z wyraźnymi wpływami emo. I to uwielbienie do tego ostatniego było przyczyną tak mocnego wyróżnienia się My Chemical Romance na tle konkurencji.

Drugi album zespołu, wydany w 2004 roku Three Cheers For Sweet Revenge okazał się wielkim hitem, który tylko w Stanach znalazł aż trzy miliony nabywców. A pochodzący z niego utwór Helena - jednym z największych przebojów My Chemical Romance. Way i jego ekipa stanęli na czele superpopularnego w latach zerowych emo pop-punka. Czerpali ze spuścizny zespołów emo poprzedniej dekady (jak Sunny Day Real Estate czy Cap'n'Jazz), ale dysponowali dużo większym potencjałem radiowym. Fall Out Boy, Panic! At The Disco, Paramore czy właśnie My Chemical Romance rządzili i dzielili wśród audytorium wrażliwych dzieciaków, odnajdujących w emocjonalnych tekstach i ostrych riffach ten bunt, który sami chcieli wyrazić, ale nie mieli na to siły. O całej pop-punkowej scenie 00's pisaliśmy niedawno na łamach newonce.

Dyskografię MCR uzupełniają krążki Black Parade (2006) i Danger Days: The True Lives Of The Fabulous Killjoys (2010). W 2013 roku na sześć lat zawiesili działalność. Wrócili, wyprzedając koncerty wszędzie, gdzie tylko zostały ogłoszone. Nie wiemy, czy to samo uda im się zrobić z mieszczącą kilkanaście tysięcy osób letnią sceną Progresji, ale już teraz na sto procent możemy przewidzieć, że 9 czerwca 2022 roku na warszawskiej Woli pojawią się dzikie tłumy. To zbyt ważny (i zbyt długo nieobecny) zespół dla pewnego pokolenia, by jego pierwszy po dekadzie polski koncert mógł zostać niezauważony.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.