Madlib nie zatrzymuje się nigdy. Kilkadziesiąt albumów – solowych, w duetach, w seriach Beat Konducta, Medicine Show czy Mind Fusion, jako Yesterday's New Quintet... W tym roku wydał wspólny krążek z Talibem Kweli. Roku wyjątkowym, bo Madlib świętuje w nim 50. urodziny.
A to dobra okazja, żeby pochylić się nad jego twórczością. Zwłaszcza materiałami, na których przecinał się z raperami. Madlib lubi symbiozę ze swoimi MC's, co czasem prowadzi do legendarnych momentów, z Madvillainy na czele (pełną historię powstania tego wydawnictwa znajdziecie tutaj). Ale duet Madlib – MF DOOM to nie wszystko, bo jakościówek było u Otisa Jacksona więcej. Dużo więcej.
O Madvillainy napisano już wszystko. To jeden z tych legendarnych krążków, do którego można wracać do końca życia i będzie to jedyny hip-hop, jakiego potrzebujecie. Accordion to niejako wizytówka albumu - symbioza rapera z producentem w najlepszym wydaniu. Madlibowi udało się coś niesamowitego, zrobić zajebisty beat na bazie dość kontrowersyjnego instrumentu, czyli akordeonu. Absolutny klasyk, niejedyny na koncie producenta.
The Life Of Pablo to dobry, choć odrobinę nierówny album Kanyego. Ale jednym z większych zaskoczeń na płycie była obecność Madliba. No More Parties In LA dodaje trochę mistyki do dramatyzmu Westa. Fenomenalny bit doskonale uzupełnia narrację, z miejsca stając się jednym z najjaśniejszych punktów albumu. Ciekawostka – pierwotnie został stworzony najpierw podczas sesji do My Beautiful Dark Twisted Fantasy, a jeszcze później pojawiła się opcja, żeby skorzystał z niego Freddie Gibbs. Ostatecznie poleżał siedem lat w szufladzie i trafił na Pablo.
Liberation, wspólny album producenta z Talibem Kweli, nie jest klasykiem, ale znajduje się na nim kilka perełek. Engine runnin’ to z pewnością jedna z nich. Groove numeru jest dość tradycyjny, ale perkusyjne uderzenia i efekty wprowadzają niemal psychodeliczną wartość do bujającego podkładu. Co ciekawe, w numerze udziela się również Consequence – ghostwriter Kanye'go Westa i Jay'a-Z. A druga część ich wspólnego projektu ukazała się zeszłej zimy – też warto.
Trueschoolowe wydanie Madliba, z naciskiem na piękne sample skrzypiec, które na In Search of Stoney Jackson kalifornijskiej grupy Strong Arm Steady przewijają się dość często. Lekko zapomniana płyta, a szkoda, bo SAS i Madlib współpracują wzorcowo. Best Of Times ma dodatkowy atut w postaci pięknego refrenu Phonte.
Bandana i Piñata są całościowo świetne. Mienią się wieloma barwami – uliczny klimat Freddiego doskonale pasuje do wykręconych sampli Madliba. Thuggin', czyli numer z Piñaty, miesza ze sobą melancholię i niepokój, dodając gangsterskim opowieściom Gibbsa emocjonalnego niuansu. Do tej pory idealnym partnerem producenta był DOOM. Piñata i Bandana pokazują, że czai się nowy kandydat do tego tytułu.
Champion Sound to album wyjątkowy – nie tylko mieści w sobie dwóch gigantów hiphopowej produkcji, co więcej, ci giganci rapują! Zarówno J Dilla, jak i Madlib (czy jako Quasimoto, czy w regularnej postaci) nie są najlepszymi MC's pod słońcem, ale wypadają bardzo porządnie. Heavy to jeden z najciekawszych numerów na płycie, funkująca pętla jest niemal hipnotyczna, a Dilla leci swobodnie i naturalnie. Szkoda, że śmiertelna choroba legendarnego producenta przekreśliła szanse na kolejny album duetu.
Jakiś numer z Bandany musi się tu znaleźć. Half Manne Half Cocaine to interesujący przypadek. Kto by pomyślał, że Madliba stać na trapowy bit? A jednak, mamy dowód w uszach. Oczywiście producent nie byłby sobą, gdyby nie podkręcił lekko tej formuły – zmiana bitu to jedno, ale specyficzne, madlibowe brzmienie gra tu pierwsze skrzypce. Interesujący eksperyment ze świetnego albumu.
Komentarze 0