Tym tekstem zamkniemy naszą serię o najdziwniejszych wybrykach rapowej strony polskiego YouTube’a. Bo już więcej nie wytrzymamy.
To była naprawdę wspaniała podróż. Najpierw odwiedziliśmy amatorskie one-hit wondery, które swego czasu sprawiały, że wraz z ekipą mieliśmy naprawdę sporą bekę (ale oczywiście teksty każdy znał na pamięć). Później przenieśliśmy się w nieco mroczniejsze zakamarki serwisu, gdzie czyhali na nas tacy jegomoście jak Bonus BGC, Waszka G i Tiger Bonzo. Dziś już może nie być tak zabawnie, bo zajmiemy się ludźmi, którzy o talencie muzycznym słyszeli najwyżej grając na bębenku w podstawówkowym chórze, ale mimo tego postanowili wziąć się za rap kompletnie na poważnie.
Studio, teledyski, oprawa i sporych rozmiarów promocja – wszystkim dzisiejszym bohaterom raczej nie przeszło przez myśl to, że ich kariera muzyczna może nie mieć większego sensu. Warto czasami zadać sobie kilka pytań, zanim wykupi się czas w profesjonalnym studiu nagraniowym: czy to na pewno dla mnie? Czy moja muzyka nie stanowi potencjalnego zagrożenia dla uszu odbiorców? Czy ja w ogóle mam coś do zaoferowania?
Disclaimer: w przypadku poniższej piątki żadne z tych pytań najprawdopodobniej nigdy nie padło. Ale najprawdopodobniej mimo wszystko im się to opłaca.
