Najbardziej przypałowe kawałki na polskim YouTube cz. 3 – edycja profesjonalistów

mastigl.jpg

Tym tekstem zamkniemy naszą serię o najdziwniejszych wybrykach rapowej strony polskiego YouTube’a. Bo już więcej nie wytrzymamy.

To była naprawdę wspaniała podróż. Najpierw odwiedziliśmy amatorskie one-hit wondery, które swego czasu sprawiały, że wraz z ekipą mieliśmy naprawdę sporą bekę (ale oczywiście teksty każdy znał na pamięć). Później przenieśliśmy się w nieco mroczniejsze zakamarki serwisu, gdzie czyhali na nas tacy jegomoście jak Bonus BGC, Waszka G i Tiger Bonzo. Dziś już może nie być tak zabawnie, bo zajmiemy się ludźmi, którzy o talencie muzycznym słyszeli najwyżej grając na bębenku w podstawówkowym chórze, ale mimo tego postanowili wziąć się za rap kompletnie na poważnie.

Studio, teledyski, oprawa i sporych rozmiarów promocja – wszystkim dzisiejszym bohaterom raczej nie przeszło przez myśl to, że ich kariera muzyczna może nie mieć większego sensu. Warto czasami zadać sobie kilka pytań, zanim wykupi się czas w profesjonalnym studiu nagraniowym: czy to na pewno dla mnie? Czy moja muzyka nie stanowi potencjalnego zagrożenia dla uszu odbiorców? Czy ja w ogóle mam coś do zaoferowania?

Disclaimer: w przypadku poniższej piątki żadne z tych pytań najprawdopodobniej nigdy nie padło. Ale najprawdopodobniej mimo wszystko im się to opłaca.

1
Lil Masti

Czy to lęk, czy to strach? (oh, o, o, oh,o) Czy to śmiech, czy to płacz? (oh, o, o, oh,o) Kim mam być, co mam brać? (oh, o, o, oh,o) Gdzie mam iść, jak mam grać? (oh, o, o, oh,o)

Posłuchaliśmy tych numerów, żebyście wy nie musieli tego robić. Oczywiście jeśli grzeją was klimaty sado-maso, to zdecydowanie polecamy numery Lil Masti, ale nie odpowiadamy za ewentualne skutki uboczne. Znana kiedyś jako Seksmasterka, dziś już po zmianie pseudonimu i wizerunku, Aniela Bogusz próbuje swoich sił w rapie. Nie wiemy czy sama pisze swoje teksty, czy korzysta z usług ghostwriterów, ale patrząc na zwrotki z numerów takich jak Oh tygrysku albo Wyślij nudesa, chyba wolimy nie wiedzieć. W końcu niewiedza to błogosławieństwo, a w tym wypadku to powiedzenie nabiera większego niż zwykle sensu.

2
YOUNGCZUUX

O co ci chodzi ziom? Czy jestem raperem czy też YouTuberem Czy serio tak boli cię to? Wolę nie być zerem w przyszłości menelem Wolę teraz robić tu sos

O co nam chodzi? Cóż, musimy przyznać, że między debiutanckim numerem a najnowszym zatytułowanym Tak Jak Pikachu jest spory przeskok jakościowy. Jeśli jednak startuje się z bardzo niskiego, asłuchalnego poziomu, to nawet spory skok nie gwarantuje pozytywnej recenzji. To kompletny brak tematyki, obracanie się tylko w temacie hejtu, lansu i niezbyt przemyślanej braggi, a do tego te wykonania wołające o pomstę do nieba… Tak, Czuux jest jeszcze młodym chłopakiem, ale są młodsi od niego, zdecydowanie bardziej ogarnięci i utalentowani raperzy (patrz: schafter). Muzyka YOUNGCZUUXA to okropne zaśpiewy na autotunie, nic niewnoszące teksty i oklepane patenty. Chyba wolimy, jak tworzy na innym kanale filmiki pod tytułem DZIEWCZYNA zrobiła mi MAKIJAŻ… *bardzo żałuję* (tak, ten filmik istnieje).

3
Kamerzysta

Taki beat, że na chacie spadły ci kafelki A tej sąsiadce z dołu to zalało pół łazienki A wszyscy twoi kumple to na bani mają mętlik Bo z JBL-a Kamerzysta leci na twej dzielni

Lorda Kruszwila zapewne już znacie. W pakiecie z tym kontrowersyjnym YouTuberem przychodzi Kamerzysta – wykreowana na potrzeby kanału postać, która na początku stała za kamerą, a teraz robi karierę podobnych do Kruszwila rozmiarów. Wszystko mogłoby się zatrzymać na do bólu clickbaitowych filmikach (POCAŁUJ lub UDERZ lub WYLEJ WODĘ NA ŁEB albo Gruba spina - Kruszwil oszukany w Biedronce!) dla dzieci, ale zaszło dużo dalej. Kamerzysta zaczyna robić karierę rapera i podobno sprzedał już kilka tysięcy sztuk nadchodzącej płyty Afirmacja. Jego numery są równie clickbaitowe i generyczne, co content na jego kanale, a to bardzo sprzyja liczbie wyświetleń. Gra swoje numery na Fame MMA, nagrywa profesjonalne teledyski i epatuje znanym motywem zasłoniętej twarzy (którą ma odsłonić na okładce swojego krążka). Kamerzysta to przykład mistrzowskiego marketingu i bardzo prostych strategii przy jednoczesnym braku wartości artystycznej.

4
Massey i Edas

Imprezy, drogie fury, na których najlepsze dziury Nie jestem typem, który hejtuje ciebie za kolor skóry

Takich trzech, jak tych dwóch, nie ma ani jednego. I to dosłownie, bo Massey i Edas są ewenementem na polskiej scenie rapowej – w końcu mowa o duecie synowsko-ojcowskim, który nie ustaje w staraniach, by co jakiś czas raczyć nas kolejnymi trackami, po których kładziemy uszy po sobie. Ostatnio skupili naszą uwagę remixem kawałka Black & Yellow Wiza Khalify, ale przecież antologia ich twórczości (tak wspólnej, jak i solowej) to czysta, wieloletnia kopalnia cringe'owego złota. Zresztą... Kto nie pamięta sceny, gdy pierwszy ze wspomnianych przeciągał kartę kredytową przez tyłek półnagiej modelki, niech pierwszy rzuci majkiem.

5
Żurom

Masz włosy jak rzodkiewki pływające w miodzie, myślę o nich co dzień Tyłeczek taki, że można by grać na nim w piłkę ręczną Buzię jak anioł... piękną Paznokcie u nóg jak wiosna canoe

Z miłości robi się różne dziwne rzeczy – a przynajmniej tak nam mówił kolega, który akurat przechodził z tragarzami. Czasem jednak liryzm wjeżdża zdecydowanie za grubo i powstają sztuki, które na zawsze zapisują się w tej części historii muzyki spod znaku everyday trigger. Nie śmiemy wątpić, że Żurom obdarzył Kasię uczuciem szczerym i szlachetnym, ale gdyby ten kawałek pojawił się w erze memów, to zamknąłby licznik w serwisie YouTube. Nigdy nie zapomnimy o tym love songu, dzięki któremu strzała amora przebiła nam bębenki w uszach, a przecież kwiatków w twórczości weterana jest dużo, dużo więcej...

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.