
Forma rapowej szesnastki z definicji narażona jest na grafomanię, prostackie rymy czy plecenie głupot. Polski hip-hop dorobił się grona wybitnych tekściarzy, jednak nawet tym największym zdarzały się efektowne wpadki.
To zestawienie jest dedykowane właśnie im. Przecież nie byłoby żadną sztuką dawanie kuksańców wariatom i raperom specjalnej troski.
Quebonafide feat. Kuban, Kuba Knap - Żadnych zmartwień
Niby Kiedyś kombinacja V, W.E.N.A, Smarki Smark? Teraz święta trójca Kuban, Quebo no i Kuba Knap, ale przy całej sympatii dla generycznego oldschoolowca i archetypicznego moczymordy, wersów Brzmi trochę głupio, mam styl gorący jak gówno/ Którym resztę leszczy se wciągnę dupą nie da się obronić. Nawet asekuracyjne Brzmi trochę głupio w niczym tu nie pomoże - trochę głupio to jest się ubabrać jedzeniem w towarzystwie, a te wersy są tak idiotyczne jak historia o bobrze z Bydgoszczy, który grasuje wieczorami na ścieżce rowerowej.
Paluch - 10/29
Poznański raper ma w redakcji newonce.net silną frakcję sympatyków, a jego ciepło przyjęty album Ostatni krzyk osiedla był o krok od znalezienia się w naszym rankingu 10 najlepszych polskich płyt 2016 roku (a Złota Owca do dzisiaj gra nam w głośnikach). Do tamtego zestawienia Paluch ostatecznie się nie załapał, ale jest tutaj za sprawą tytułowego singla, promującego krążek 10/29 (z marca 2016 roku) i brawurowego rymu: Nawet jak się zgadza pekiel, daję rap dla podwórek / Gdzie jedynym przyjacielem może być bezdomny burek.
O.S.T.R. & Marco Polo feat. Hades - Hip Hop Hooligans
Z Hadesem jest dziwna sprawa. Nie sposób przecież nie zgodzić się z Noonem, który powiedział o nim kiedyś: On jest dla mnie takim "generic" raperem najlepszej próby. To jest koleś w kapturze, czapce, hiphopowiec. Może rapować o ziomkach, konsoli, dżointach, sześciopaku, a za moment złamać to nawiązaniem do wszechświata. Druga strona medalu jest jednak taka, że tego warszawskiego rapera cechuje niewiarygodna chimeryczność. Nierzadko potrafi wpędzić człowieka w napad żenady – co ciekawe, wyłącznie w zwrotkach gościnnych, bo jego trzy solówki są prima sort. No więc w kawałku z Kartaginy Ostrego, Had wyrzucił z siebie zaczepnie: To mój teren, a ty pierdzisz w mikrofon bigosem/Co za syf? Spróbuj zatkać odbyt nosem. Cytując klasyka: No i ja się pytam, człowieku, masz ty w ogóle rozum i godność człowieka?!
Diox & The Returners feat. Pezet - Muzyka podwórkowa
Z kolei były kolega Hadesa z HiFi Banda ma niezwykły, niemal masochistyczny talent do położenia z partyzanta na beat takiego wersu, że oczy wychodzą z orbit, a na twarzy maluje się niedowierzanie. Słynął z tego jako fristajlowiec - słynie jako autor płyt i gość u innych wykonawców. To dlatego stał się bohaterem, czy bardziej ofiarą niezliczonej liczby internetowych żartów i memów. W dalszym ciągu należy go jednak wpisywać w poczet raperów poważnych. Zresztą, sprawdźcie na chłodno jego dorobek i to, z kim nagrywał. Umówmy się też, że jeśli chodzi o tę internetową infamię, w ostatecznym rozrachunku pewnie oberwał bardziej, niż na to rzeczywiście zasłużył. Co jednak myśleć o kolesiu, który na debiutanckim krążku rapuje w utworze z Pezetem bez najmniejszego poczucia żenady: Ty, pragniesz złota? Nie bądź taki Salomon/Wyglądasz jak Filemon, a twoja gadka to kondom.
Tede & Sir Mich - Polećmy razem
Ledwo kontakt z bazą jest, nawijam farmazon jej / Patrzę na te inne laski wtedy tracą wdzięk / Że brak jej by zabijał mnie i widzę ją już zawsze przy mnie / I że wcale mi nie chodzi o trywialne w paszcze przyjmie / I także mi jest dziwnie i czuję jakbym znał ją / Niech cały świat nas goni z okradzionych koni stajnią / A ona mówi mi, że nie sikała, to jest czas już / A jeśli gała, to najlepiej w sraczu - Tede kilkukrotnie w swojej karierze dystansował się od swoich wcześniejszych dokonań i choć teraz wciąż znajduje się na fali wznoszącej, co w przypadku artystów często uniemożliwia jakąkolwiek autorefleksję, to kiedy w odległej przyszłości pochyli się nad niektórymi lirykami z Keptn' (z zacytowanym Polećmy razem na czele), to lepiej, żeby miał pod ręką duży zapas Alka-Seltzer, bo kac będzie nietęgi.
Peja / Slums Attack - Głucha noc
Jednym z założeń tej selekcji było unikanie cofania się w zamierzchłą przeszłość, ponieważ z biegiem czasu polski rap ewoluował literacko i zaczął coraz lepiej wyglądać na papierze. Tej perełki z 2001 roku jednak nie mogło tutaj zabraknąć. Mowa o klasycznym singlu Slums Attack Głucha Noc i wersie Ta noc była długa, najebkowicz uga buga. Rozumiecie, czasami fuck-upy w tekstach pojawiają się jakby samoistnie, niechcący. Ten przypadek jest całkiem inny. Gdyby ta linijka była sportowcem, byłaby Robelem Kirosem Habte albo Adrianem Solano. Perfekcyjnie zaplanowana katastrofa!
Małolat - Horyzont
Brzydzę się tym i nienawidzę tej branży / Pieniądze rządzą wszystkim wokół mnie #Raiffeisen. Tak. Słynny #Raiffeisen Małolata, czyli niezapomniany przykład nieudolnego zastosowania hashtagu. W artykule Hip-hop w kratkę, który mogliście przeczytać na naszych łamach, Kuba Muflon Rużyłło tak odniósł się do tego fragmentu Horyzontu: Może rzeczywiście ten wers był trochę bezsensowny, hashtag wcale nie spełnił swojej funkcji – nie uprościł przekazu, a raczej go skomplikował, skołował odbiorcę. Na pewno nie pomogło mu, że tuż po nim w kolejnym wersie był drugi niezbyt udany hashtag z viagrą. W całej swojej nieporadności, ten hasztag jest niemal tak uroczy, jak próba odrestaurowania fresku Jezusa przez Cecilię Gimenez.
Ortega Cartel feat. Reno - Kickflip
Jest granica między stylową dezynwolturą, a sadzeniem prostackich tekstów, które równie dobrze mogłyby paść w licealnej szatni przed lekcją wychowania fizycznego. Ten pierwszy przypadek to Reno i wersy Miałeś album? Miałem lepszy/A jak ktoś mnie dissuje to cipy których nie chciałem. Drugi? Słyszysz, jak nawijam? Nastaw głośniej/A jak twoje gówno jest gorące, to ja sram ogniem. Nawet dla najbardziej zatwardziałych Lavoholików to musi być krok za daleko.
Quiz & Laikike1 - Glider
Jedno pytanie: Ej, Laik, jak Glidera rozkminiać? Niczego nie zmienia fakt, że Laikike1 byłby w stanie wytłumaczyć się z całego tego dętego symbolizmu i metaforyki. Napuszenie i desperackie parcie na poezję utworu z Materiału Producenckiego Quiza jest zwyczajnie nieznośne. Tekściarski patent Laika, polegającym na tym, żeby stawiać się w roli ulicznika i rapowego sumienia, ale lecieć wzniośle jak Kordian na szczycie Mont Blanc, sprawdzał się wielokrotnie. Wystarczy posłuchać The Maze Runner. Glider to jednak ten case, gdy dwie drużyny haratają ze sobą w gałę – i ta, która miała osiemdziesiąt procent posiadania piłki dostaje trójkę w plecy. A gdzie wskazanie konkretnego wersu? Komora maszyny losującej jest pusta. Następuje zwolnienie blokady...
Szops feat. Bisz - Koniec naszego świata
Wielokrotnie chwalono już Bisza za niebywałą uniwersalność. Sam zwracałem uwagę na to, że bydgoszczanin łatwo odnajduje się zarówno na składance wytwórni Prosto, jak i… na slamie poetyckim. Problem w tym, że właśnie ten slam, pretensja do poezji i parcie na elitaryzm bardzo często go gubiły. Koniec naszego świata jest tego najjaskrawszym przykładem. Czego tutaj nie ma! Martwa jaskółka leżąca u stóp, nieuchronny potok wzbierający w źrenicach, oczy zachodzące wilgotną łuną, gilotyna gromu rozcinająca niebo na dwoje, czarna fala żalu zatapiająca świat… Temat modernizmu został zamknięty sto lat temu i naprawdę nie było potrzeby odgrzebywać tego truchła w 2012 roku.
Paktofonika - Gdyby
W pamiętnym rankingu 120 najważniejszych albumów polskiego hip-hopu, który ukazał się na T-Mobile Music, Kinematografia wylądowała na samym szczycie. Rzeczywiście trudno z tym polemizować, kiedy weźmie się pod uwagę całą hagiografię związaną z Magikiem, miliony wyświetleń Jestem Bogiem na YouTube czy zamieszanie związane z filmem Leszka Dawida (370 tys. widzów w weekend otwarcia). Powrót do Kinematografii dzisiaj oznacza jednak również zderzenie z dziełem składu, w którym jeden z raperów boleśnie odstawał od dwójki pozostałych. W Paktofonice tym gościem był Rahim, który często gubił się w naiwności i skrajnej prostocie rymów. Kinematografia to wciąż świętość, wiadomo, ale trudno nie zazgrzytać zębami choćby na zamknięcie Gdyby: Gdyby wszelkie bariery pozanikały / Gdyby żadne serduszka nie pękały / Gdyby kary winnych spotykały / Gdyby każdy był wyrozumiały. Od początku muszę tego słuchać?
Molesta – Klima
Pozostajemy w temacie świętości. Ja wiem – Molesta. Wiem – Skandal. Wszystkie dobre chłopaki wciąż potrafią przewinąć tę płytę z pamięci. Tylko, szczerze mówiąc, kiedy pomyślę, że jednym z najbardziej kultowych wejść rapera w historii gatunku jest Vieniowe Dopiero wtedy, jak zaczęliśmy u Kaczego / Przy pomocy Konrada i jego brata ciotecznego / Za blatem chujowego komputera Atariego / Szumiące podkłady, ale to nic wstydliwego, zaczynam mieć nieprzemożne wrażenie, że coś w naszym życiu poszło nie tak.
Alkopoligamia – Gazem
Rozumiem aspekt humorystyczny. Rozumiem, że R.A.U. to nie tylko wokalista i kompozytor, ale przede wszystkim performer. Ma to wszystko niby jakiś (wątpliwy) urok, ale ten żart się zwyczajnie nie udał. I jeszcze, żeby to leżało ukryte gdzieś w czeluściach YouTube’a, ale nie… wersy Człowieka Orkiestry: Jebana po ścianach / Trzepie jak konia jebana / Wygląda jak głowa słonia i Ja wolę żulicy zrobić aborcję / Niż ćma kiedy leci mnie dotknie trafiły prosto na fizyczny nośnik. Wystąpiliście tutaj w pięciu (w czterech – przyp.red.) i zatańczyliście bredgenca – taniec na głowie jakby ktoś nie wiedział.
Żabson – D'Angel
Polski A$AP Rocky - polski ILoveMakonnen jest jedną z najciekawszych postaci na naszej scenie, ma profesjonalnie przekminiony wizerunek i widać, że jest na dobrej drodze, żeby wszystko się zgadzało, ale w D'Angel nie zgadza się nic: Zobaczyłem Ciebie pierwszy raz / Od razu stał się dla mnie lepszy świat / Od tej pory w głowie mętlik mam / Od tej pory, kiedy chcę być ja / Nigdy nie chciałem byś się czuła jak zamknięty ptak / Nie po to się starałem kilka miesięcy tak / Jestem walnięty, fakt i mam niepewny fach… Dosyć, wystarczy! Odgradzam się od tego, jak podwórko sąsiada (patrz: druga zwrotka), bo kolejny krok to już Dziewczyno jak wino uderzasz do głowy, aniele tak wiele dla Ciebie bym zrobił.
ReTo - Sen
Na początek trzeba powiedzieć, że ten numer to są generalnie pieprzone bachanalia złego smaku. Klip – to samo. Poważnie, Sen jest jedną z najgorszych rzeczy, jakie się kiedykolwiek wydarzyły w polskim rapie. Przy tym, nie chodzi wcale o to, żeby się pastwić nad ReTo. Gość ma ogromny potencjał, pewien wyróżnik, charyzmę i papiery na efektownego newcomera, ale coverowanie Roxanne w wersji tango i wokalne odstawianie Marka Dyjaka? Zmiłuj się, chłopie. Przechodząc do konkretnych wersów: Nawet jeśli nie chcesz, przyjdzie moment, że już będziesz musiał / Chwycić szyje swą w dwie ręce by przywitać Morfeusza / On trwać bez końca ci każe, pod powiekami utoniesz / Przywoła Charona, żeby przewiózł cię na drugą stronę. Ten fragment trafia tu także dlatego, że stanowi tysiąc pięćsetną odsłonę bardzo charakterystycznego dla naszego hip-hopu zjawiska. Kto tym wszystkim raperom powiedział, że rzucanie na prawo i lewo nawiązaniami do mitologii greckiej jest fajne? Że podbija intelektualny lot w twórczości? Ludzie, mity greckie są lekturą w piątej klasie podstawówki, miejcie trochę szacunku do siebie i swoich słuchaczy.
Bedoes & Kubi Producent - Kolega brata rapera
Czasy się zmieniły, jak nawinął Białas / Więc mam przy sobie gówno, mama już nie będzie płakać. Przy ksywce Bedoes pewnie wiele osób spodziewało się wersów Ty mówisz tylko prawdę na trackach, wierz mi, rozumiem / Ja też ci powiem prawdę, mam pieprzyk nad chujem, więc ustalmy raz na zawsze – to są przekozackie linijki. Naprawdę nie wzięło się z niczego, że doceniają je Pezet czy Włodi. Inaczej się sprawy mają z tym fragmentem Kolegi brata rapera, który jest (prawdopodobnie) po prostu okrutnie nieudolnym przekuciem anglicyzmu na polski. Wyszedł z tego językowy potworek. Jakieś absolutne kuriozum.
Kękę - Miłość
Kękę to self-made man, człowiek-instytucja… i zapewne tylko dlatego nie oberwało mu się za ten przelot a’la św. Paweł w Miłości. Poezja dnia codziennego – poezją dnia codziennego, ale Miłość to jest właśnie wtedy, gdy zadzwonił któryś z kumpli / Siemasz, masz czas na browar? / Nie, robię Marcie budyń to już jest spora kontrowersja, natomiast wyłącznie w kategoriach klęski można rozpatrywać tę krzywą żonglerkę frazeologiczną: Wiem jak Cię zmotywować, przyznaj się, nie dasz rady / O jaki ładny Janek, po co go znowu palisz?. Kękę zawsze na propsie, ale Miłość zawsze na skipie.
O.S.T.R. - Karma
Tak się składa, że znam ją, jej znak usta i banan / Zna ją tu całe osiedle, bo to kurwa jebana / Ty śpiewasz jej jak Maanam twoje słodkie pierdzenie / Kiedy całujesz jej język pewnie czuć przyrodzeniem / Toju, chuj ci w jedzenie, ty taki jesteś twardy / A w tańcu zjebanym to widział bym cię z Isis
Na przestrzeni lat O.S.T.R. zbudował sobie pozycję na scenie jak - nie przymierzając - Kazik. Stał się artystą wielopokoleniowym z najbardziej zdyscyplinowaną rzeszą fanów - nie tylko jeśli chodzi o rap, ale muzykę popularną w Polsce w ogóle. I za tę pracę u podstaw pełen szacunek. Jako wyjątkowo płodny autor tekstów (ile to już – ponad dwadzieścia albumów od Saturatora w 2000 roku?), nigdy nie był jednak postacią kryształową. Zarzucano mu populizm i monotematyczność, ale jego największym grzechem pozostaje bardzo luźne formalnie, wręcz freestyle’owe podejście do tekstów. Wynika ono prawdopodobnie nie tylko z metody twórczej, ale też hurtowej produkcji. To dlatego O.S.T.R. zawsze był tym lepszy, im surowsze ramy tematyczne sobie narzucał. I to dlatego jest raperem, którego często po prostu źle się czyta; który dużo traci, gdy jego twórczość zostaje odarta z faktorów beatu i flow.
Pod tym względem najgorzej z nim było chyba na O.C.B. z 2009 roku. Przytoczony cytat to ledwie czubek góry lodowej, bo mamy tam jeszcze takie złote myśli, jak Gdzie te barany, co twierdzą, że mówię o tym samym? / Chuje, miód macie w uszach jak te w dupie banany, z Zobacz co mówią, Otwórz Stary Testament, księgę Izajasza / Przeczytaj ją całą, a przejdzie ci ta mafia z Miłości nie ma dziś, Kto kogo wychował? Mieć zamiast twarzy odbyt / Córkę, co przez całe życie typom wali kolby z Domu, idiotyczne w całości Bez zasięgu i wiele, wiele innych.
Małpa - Lego
Tak samo jak mój tata / Bo chociaż mama rano nie wiązała mu krawata / Wie co to zysk, a co strata, udowadniał mi przez lata / Że wszystko, co błyszczy to atrapa. Małpa ze swoim minimalizmem, neurotycznością i miejską kosmologią nadal jest wyróżniającą się literacko postacią wśród rodzimych raperów, ale nie da się ukryć, że jego oficjalny debiut Mówi nie sprostał oczekiwaniom, zbudowanym m.in. na Skale, kultowym występie na czwartym Kodexie czy u Włodiego. Problem w tym, że idąc w skrajne uproszczenie konstrukcji rymów, gdzieś została jednak kilkukrotnie przekroczona granica. Początek drugiej zwrotki w Lego to koronny przykład.
Hemp Gru - To jest to
Jak to mówią, vox populi, vox Dei. Wszyscy domagaliście się legendarnego wieka i równie legendarnego kamienia, więc fragment zwrotki Bilona: Rap kultury wszystkie bzdury utopione w studni / Ja zakrywam wieko stawiam kamień na niego ląduje w rankingu. W tym przypadku od kanciastości wersów jeszcze większa jest jednak ciekawość – co tu się właściwie wydarzyło? Co autor miał na myśli?