The Blues dokonali latem kilku bardzo ciekawych wzmocnień, ale cierpią wciąż na stare dolegliwości. A właściwie na jedną. Sezon dopiero się zaczął, a Kepa Arrizabalaga już zawalił dwie bramki.
Próbka jest na razie bardzo mała, ale statystyki są brutalne. Kepa popełnił już w tym sezonie dwa błędy bezpośrednio prowadzące do utraty gola. Wszyscy inni bramkarze w Premier League razem wzięci jak do tej pory popełnili jeden. To jednak zaledwie urywek większej całości. Kolejne krople, które przelewają czarę goryczy. Kepa nie zawala bramek od dwóch tygodni. Robi to praktycznie od samego początku pobytu w Chelsea. Kiedy londyńczycy wpłacali za niego klauzulę 80 milionów euro wiedzieli, że kupują najdroższego bramkarza na świecie. Nie wiedzieli natomiast, że kupują przy okazji najdroższy ręcznik.
DOBRA MINA DO ZŁEJ GRY
Jeszcze po meczu z Brightonem Frank Lampard robił dobrą minę do złej gry. Przed kamerami Sky Sports zapewniał, że jest z Kepy zadowolony i "to jego bramkarz". Nie musiał go przesadnie krytykować. Chelsea udało się tamten mecz wygrać, drzemka przy strzale Leandro Trossarda z dystansu nie okazała się tak kosztowna, więc grillowanie swojego zawodnika na forum publicznym było zbędne. Gary Neville i Jamie Carragher tego jednak nie kupili. Podobnie jak niemal wszyscy kibice The Blues.
- Frankowi nie podoba się bramkarz jego drużyny, nie wierzę mu. Chętnie by się go pozbył. Aby wygrać Premier League, musisz mieć w bramce kogoś najwyższej klasy - tłumaczył Neville.
Po spotkaniu z Liverpoolem przykrywki już jednak nie ma. Kepa podał piłkę wprost pod nogi Sadio Mane, ten strzelił drugiego gola i fani Chelsea mogli tylko przewracać oczami. Już nawet nie mają siły się denerwować po kolejnych błędach swojego bramkarza. Tych migawek zebrało się już tak dużo, że głupio tracone bramki już im zobojętniały. Co z tego, że klub sprowadza takich zawodników jak Werner, Havertz, Ziyech, Chilwell czy Silva, skoro później jeden facet między słupkami odbiera całą radość?
NAJGORSZE LICZBY W LIDZE
Kepa fatalnie zaczął sezon 2020/21, ale to tak naprawdę kontynuacja serii, która trwa praktycznie od pierwszego dnia w Chelsea. W ciągu ostatnich sezonów Hiszpan wpuścił 19 goli po strzałach zza pola karnego - najwięcej w Premier League. W poprzednim sezonie odbijał tylko 53,5% strzałów. Nie jest to może w przypadku bramkarzy piłkarskich najbardziej miarodajna statystyka. Szczególnie w zespołach, które tak jak Chelsea częściej od rywala utrzymują się przy piłce i dopuszczają do niedużej liczby strzałów. The Blues w poprzednim sezonie pozwalali rywalom na drugą najniższą liczbę strzałów, a mimo tego stracili najwięcej bramek spośród wszystkich w górnej połowie tabeli. Kiedy więcej rywal podchodził pod ich pole karne, robiło się gorąco. Nie da się w tej sytuacji nie winić bramkarza.
Dużo o jakości Kepy mówi też wskaźnik goli oczekiwanych w obronie. W meczach z nim w bramce strzały oddawane przez przeciwników Chelsea przekładały się na xG na poziomie 34,3. Hiszpan wpuścił w nich jednak aż 47 bramek. Różnica -12,7 to najgorszy wynik w całej Premier League. Nikt nawet nie ma do niego podjazdu.
NADCHODZI WYBAWCA?
Letnia ofensywa transferowa Chelsea ma pozwolić walczyć jej o mistrzostwo Anglii. Z Kepą to jednak zdecydowanie niemożliwe, ale Lampard doskonale to wie. Przed kamerami nie przeczołga swojego bramkarza, jednak za kulisami rozgląda się za zastępcą. Wybawienie jest już w drodze. Edouard Mendy ma przyjść z Rennes lada dzień. Zdaniem "L'Equipie" czy Fabrizio Romano wszystko jest już dograne i mierzący blisko dwa metry Senegalczyk niebawem zostanie ogłoszony nowym graczem Chelsea. W poprzednim sezonie spisywał się w Ligue 1 całkiem solidnie, należy do najlepiej grających w powietrzu bramkarzy w Europie (wyłapuje ponad 10% dośrodkowań, Kepa poniżej 7%). Poza tym będzie jakieś cztery razy tańszy niż człowiek, którego ma zastąpić.
Być może wymiana między słupkami nie sprawi, że z dnia na dzień The Blues staną się faworytem do walki o tytuł. Do poprawy jest jeszcze obrona, która też utrudniała życie Kepie i stworzyło się błędne koło. Będzie to jednak dobry początek. Potrzebny jest ktoś, kto będzie umiał przykryć błędy stoperów, a nie tylko dolewał benzynę do pożaru.
Do Hiszpana zaufania nie ma już nikt w klubie. Im szybciej Mendy będzie gotowy do gry w Premier League, tym lepiej dla wszystkich. Dla Kepy również. Wydaje się, że z każdym kolejnym błędem tylko się spala i dobrze zrobiłaby mu zmiana otoczenia. Chelsea musi jedynie postarać się o to, by odzyskać jak najwięcej z kwoty, jaką na niego wydała, choć raczej jest pogodzona z faktem, że trudno będzie dostać choćby połowę z niej. To ma jednak w tym momencie drugorzędne znaczenie. Najważniejsze, to wyrwać się z tej spirali błędów i ruszyć do przodu. Kepa jest dziś dla The Blues niczym zaciągnięty hamulec ręczny.
