Najlepsi strzelcy w dziejach. Polscy rekordziści zagranicznych klubów

zewlakglowne.jpg
WLODZIMIERZ SIERAKOWSKI / 400mm.pl

Wyjeżdżali za granicę i strzelali więcej niż miejscowi. Ich wyniki do dziś są nieosiągalne. Piłkarze z Polski są najlepszymi strzelcami w historii klubów od Wyspy Owcze, przez Francję, po Grecję.

Polskich legend zagranicznych klubów pojawiło się w ostatnich dekadach całkiem sporo. Kibice Liverpoolu zawsze będą kojarzyć Jerzego Dudka, fani Anderlechtu i Leicester City latają za Marcinem Wasilewskim do Krakowa, Artur Wichniarek po wsze czasy będzie królem Bielefeld, a rekordów Roberta Lewandowskiego nie uda się jeszcze długo wypisać z galerii sław Bayernu Monachium. Tę listę można by ciągnąć, zahaczając choćby o Tomasza Wałdocha, Romana Dąbrowskiego czy Kamila Glika, o którym w Turynie nagrywano piosenki. Grono polskich zawodników, którzy są legendami absolutnie największymi w historii klubów i da się to statystycznie udowodnić, jest znacznie węższe.

Bo przecież Lewandowski, choć niesamowity, strzela dla Bayernu jednak znacznie mniej niż Gerd Mueller. Wichniarek w klasyfikacji strzelców Arminii jest drugi za Fabianem Klosem. Andrzej Juskowiak należy do najlepszych strzelców w dziejach Wolfsburga, ale nie jest najlepszym. W tym zestawieniu nie zajmujemy się tymi, których kibice kochali i układali o nich piosenki. Szukamy wyłącznie tych, którzy zostali najlepszymi strzelcami w dziejach zagranicznych klubów.

1
Tomasz Gruszczyński
dudelange.jpg

Urodzony w Wałbrzychu, ale w Polsce kompletnie nieznany. 40-letni obecnie napastnik zapisał się w historii klubu F91 Dudelange z Luksemburga. W czasach, gdy seryjnie zdobywał bramki w tym kraju, w Polsce nikogo to nie obchodziło. Dziś jednak Dudelange to zespół, który dwa razy z rzędu wchodził do fazy grupowej Ligi Europy, pokazując, że nie można go lekceważyć. Gruszczyński uczył się grać w piłkę we Francji. Do Luksemburga trafił w 2002 roku z FC Metz. W Dudelange grał przez dziewięć lat, strzelając dla niego sto dwadzieścia osiem goli. To do dziś klubowy rekord.

2
Kamil Wilczek

Najświeższy polski rekordzista. To zaskakująca sprawa, bo były napastnik Piasta Gliwice czy Zagłębia Lubin spędził w Broendby IF tylko cztery lata. W tym czasie strzelił jednak w ekstraklasie duńskiej aż siedemdziesiąt dwa gole. Łącznie napastnik grający obecnie w Goeztepe strzelił w Danii aż dziewięćdziesiąt dwa gole. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki nie jest najlepszym strzelcem w historii klubu, ale jeśli chodzi tylko o występy w duńskiej elicie nie ma sobie równych.

3
Mirosław Waligóra
waligora.jpg

Król strzelców ekstraklasy z 1992 roku w barwach Hutnika Kraków i wicemistrz olimpijski z Barcelony w 1994 wyjechał do Belgii i został legendą KFC Lommelse SK. Dla klubu, w którym grał przez dziewięć lat, strzelił sześćdziesiąt jeden goli. W 2003 roku drużyna została rozwiązana ze względu na długi. Waligóra przeszedł do nowo założonego Lommel United, dla którego zdobył kolejne pięćdziesiąt bramek. Aż trudno w to uwierzyć, że snajper, który strzelał z taką regularnością, ani razu nie zagrał w reprezentacji Polski.

4
Marcin Żewłakow
zewlak.jpg

Napastnik zrobił mniejszą karierę niż jego brat bliźniak, ale to on jest legendą belgijskiego Excelsioru Mouscron, w którym grał od 1999 do 2006 roku. Strzelił w tym czasie siedemdziesiąt dziewięć ligowych goli, a łącznie osiemdziesiąt jeden we wszystkich rozgrywkach. Żewłakowowi tego rekordu już nikt nie odbierze, bo w 2009 roku klub zniknął z mapy ze względu na problemy finansowe. Rok później utworzono nowy klub, pod nazwą Royal Mouscron-Peruwelz. W 2016 roku do nazwy dodano człon Excel, nawiązujący do dawnej nazwy Excelsior.

5
Łukasz Cieślewicz

Był zbyt słaby, by dostać angaż w ekstraklasowym Ruchu Chorzów, w którym przebywał na testach, ale na Wyspach Owczych nie miał sobie równych i jest legendą klubu B36 Torshavn. Urodził się w Gnieźnie i jest wychowankiem tamtejszego Mieszka, ale już jako dziecko wyjechał z ojcem na Wyspy Owcze. Do seniorskiej piłki wchodził w Danii, ale prawdziwą karierę zrobił w lidze farerskiej. W barwach klubu ze stolicy wyspy występował przez osiem lat, zdobywając trzy mistrzostwa. Strzelił w jego barwach osiemdziesiąt jeden goli, co jest najlepszym wynikiem w dziejach.

6
Łukasz Sosin

Wyjechał jako niechciany w Wiśle Kraków i przez całą karierę musiał udowadniać, że jego seryjnie zdobywane na Cyprze bramki mają jakąś wartość. W barwach Apollonu Limassol, dla którego grał pomiędzy 2002 a 2007 rokiem, strzelił aż sto dwadzieścia siedem goli, co do dziś pozostanie niedoścignionym wynikiem. To jako piłkarz tego klubu zadebiutował w 2006 roku w reprezentacji Polski. Grając w Anorthosisie Famagusta występował w Lidze Mistrzów, potwierdzając, że na Wyspie Afrodyty też potrafią grać w piłkę. Karierę zakończył w Arisie Limassol, lokalnym rywalu Apollonu, którego jest legendą. Niedawno wrócił do Krakowa i podjął pracę w Hutniku.

7
Andrzej Szarmach

Choć nie gra w piłkę już od wielu lat, jego rekord bramek w AJ Auxerre wciąż pozostaje nietknięty. Występując we francuskim klubie przez pięć lat, brązowy medalista mundialu strzelił sto goli w stu dziewięciu spotkaniach. Jego osiągnięciu próbowali zagrażać później Ireneusz Jeleń, Stephane Guivarc'h, mistrz świata z 1998 roku, czy Djibril Cisse. Żaden jednak nie dał rady.

8
Krzysztof Warzycha

Do dziś niedościgniony zarówno pod względem rozegranych meczów, jak i zdobytych bramek w Panathinaikosie Ateny. Dla klubu stolicy Grecji zagrał blisko czterysta razy i dwieście czterdzieści cztery razy trafił do siatki. Do Panathinaikosu wyjechał w 1990 roku z Ruchu Chorzów i występował tam nieprzerwanie przez czternaście lat. Później krótko był jeszcze asystentem trenera pierwszej drużyny. "Gucio" wciąż cieszy się w Atenach statusem piłkarza kultowego. Zwłaszcza że Panathinaikos w ostatnich latach podupadł, a z Warzychą w składzie potrafił dojść nawet do półfinału Ligi Mistrzów.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.