
Polecaliśmy już seriale, filmy i książki na czas kwarantanny. Większość dotyczyła piłki nożnej, ale Amerykanie nie gęsi i swój futbol mają. I też służy jako kinowy motyw. Wybieramy najlepsze filmy z futbolem amerykańskim w tle.
Futbol to wdzięczny obiekt dla oka filmowej kamery. Fizyczny, kontaktowy, męski sport doskonale działa jako tło do opowiedzenia mocnej, ludzkiej historii. Zawodnicy zawsze podkreślają też braterstwo, jakie panuje w drużynach, a obserwatorzy często powtarzają, że futbol amerykański jest sportowym odpowiednikiem wojny. W końcu kluczowa jest w nim strategia i decyzje podejmowane na podstawie położenia na polu walki.
Amerykanie swój narodowy sport wykorzystywali w kinematografii wiele razy. Nam wiele filmów z futbolem w tle kojarzą się z niedzielnym kinem do obiadu w którejś z dużych stacji, przez co część może być niedoceniana. Ale kilka z nich to naprawdę dobre pozycje.
Dziś skupimy się na filmach, ale godne polecenia są również seriale. Włączcie Last Chance U na Netflix. Nie pożałujecie.
Any Given Sunday
W Polsce znacie go pod tytułem "Męska gra", ale umówmy się - tłumacz się nie postarał. Any given Sunday to częste w świecie NFL powiedzenie, które dosłownie znaczy "w dowolną niedzielę", a w praktyce ma określać, jak bardzo nieprzewidywalny potrafi być futbol. Niezależnie od tego, czy jesteś faworytem, czy tydzień wcześniej wysoko przegrałeś, w kolejną niedzielę role się mogą odwrócić. W każdą dowolną niedzielę może stać się coś, co wywróci narrację w lidze NFL. Niespodzianka czai się na każdym kroku.
Dzieło Olivera Stone'a z 1999 roku dostaje mocny plus za obsadę. Al Pacino jako trener Tony D'Amato. Jamie Foxx, czyli rozgrywający Miami Sharks Willie Beamen. Ponadto James Woods czy Cameron Diaz i cała masa cameo graczy NFL.
Pacino jest w swojej roli doskonały. Jego relacja z granym przez Foxxa Beamenem to oś całej fabuły. Jego trenerska przemowa w szatni stanowi jeden z kultowych momentów sportowego kina w USA. Po niej aż masz ochotę przebiec przez mur. Niedawno portal The Ringer napisał bardzo ciekawy tekst o kulisach powstawania "Any Given Sunday" i obsady poszczególnych ról - po obejrzeniu filmu polecam również tę lekturę.
Draft Day
Kolejny zarżnięty na polski tytuł: "Ostatni Gwizdek". Nie ma to nic wspólnego z naborem graczy z uniwersytetów do zawodowej ligi, ale już koniec czepiania się.
Kevin Costner w roli Sonny'ego Weavera, generalnego menedżera prawdziwej drużyny NFL, Cleveland Browns, szykuje się do draftu. Po ostatnim słabym sezonie jego pozycja nie jest mocna, więc o pomyłce nie może być mowy. A scenariuszów jest masa. Choć film ma dopiero sześć lat, już stał się klasykiem, a w USA jego oglądalność rośnie, kiedy nabór się zbliża. Tak się składa, że to właśnie ten czas - draft NFL odbędzie się w dniach 23-25 kwietnia. Jeśli więc ktoś chciałby zobaczyć, z czym to się je, "Draft Day" mu poniekąd to ułatwi.
Nie traktujcie tego filmu jednak jako dosłownej lekcji o drafcie. Hollywood podsypało tutaj sporo brokatu, ale chodzi przecież o ludzkie historie - a te są w "Draft Day" bardzo zgrabnie opowiedziane.
Jerry Maguire
Tom Cruise jako agent futbolowy i Cuba Gooding Jr. jako jego klient i gracz NFL Rod Tidwell sprawili, że ten film również stał się klasykiem. "Show me the money!" to frazes, który na dobre wszedł do futbolowego słowniczka. Postać Maguire'a oparta jest na rzeczywistym agencie NFL, Leigh Steinbergu, który opowiadał, że jakiś milion razy zdarzyło mu się, że ktoś zaczepił go na ulicy i wypowiedział właśnie te cztery słowa.
W 1996 roku Steinberg był u szczytu swojej władzy i reprezentował mnóstwo znanych futbolistów, dlatego pasował jako wzór do roli superagenta. Później... przeżył historię niemal jak z tego filmu. Zmagał się z alkoholizmem i wielkimi problemami osobistymi. Przez to stracił wielu klientów i dziesięć lat temu był na dnie. Od tego czasu Steinberg jest jednak trzeźwy, całkowicie zmienił swoje życie, krok po kroku odbudowywał relacje z zawodnikami i dziś znów reprezentuje największe gwiazdy - z Patrickiem Mahomesem na czele. Steinberg był inspiracją dla Jerry'ego Maguire'a, a później niczym w filmie musiał upaść, by wstać na nowo. Wielu ludzi domaga się już sequelu opartego na prawdziwych losach pierwowzoru Maguire'a.
Sezon rezerwowych
Kiedy na wstępie pisałem o niedzielnym kinie, miałem na myśli m.in. "Sezon rezerwowych". Ale film z Keanu Reevesem i Genem Hackmanem to naprawdę przyjazna produkcja.
Znów opieramy się na rzeczywistej historii. W 1987 roku jednym z najbardziej niesławnych momentów w dziejach NFL był strajk graczy, pomimo którego... liga nie wstrzymała rozgrywek. W kilku wystąpili ludzie kompletnie z ulicy, liga zakpiła z graczy, wystawiają rezerwowych albo graczy z łapanki, chcąc udowodnić, że kibic i tak włączy telewizor lub przyjdzie na stadion. Ostatecznie wszystko zostało rozwiązane ugodowo, ale niesmak pozostał.
Te wydarzenia są inspiracją dla powstałego w 2000 roku "Sezonu rezerwowych". Hackman musi zapanować nad szatnią, w której znalazł się każdy możliwy typ charakteru, a liderem grupy ma być rozgrywający Shane Falco, grany przez Reevesa. Zdecydowanie film z cyklu lekki, łatwy i przyjemny.
Tytani
Dla wielu to ten film, a nie "Any Given Sunday" jest najlepszym spośród tych z futbolem amerykańskim w tle. W roli głównej Denzel Washington.
Akcja "Tytanów" toczy się w 1971 roku, czyli w trudnych początkach pełnej integracji rasowej w USA. Wszystko rozgrywa się w małym mieście Aleksandria w stanie Wirginia. I znów jest to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Zapada decyzja o połączeniu dwóch szkół - jednej tylko dla białej młodzieży, drugiej wyłącznie dla czarnej. Jak w tej sytuacji uniknąć konfliktów rasowych? Washington w roli trenera Hermana Boone'a ma to zrobić za pomocą integracji w drużynie futbolowej. Z dwóch zespołów powstaje jeden i to Boone ma stanąć na jego czele kosztem Billa Yoasta z białego liceum.
Wstrząs
Kolejne nawiązanie do ówczesnych wydarzeń i kolejny kinowy klasyk. Film z 2015 ukazuje prawdziwą historię doktora Benneta Omalu, nieznanego wcześniej patologa pochodzącego z Nigerii, który dokonuje odkrycia, które zatrzęsie ligą NFL w posadach.
Omalu badając zmarłą legendę NFL Mike'a Webstera wykrył w jego mózgu toksyczne białka i chorobę CTE, które przyczyniły się do jego chorób psychicznych po zakończeniu kariery. NFL przez lata zaprzeczała, że jest związek pomiędzy grą w futbol a problemami zdrowotnymi na tle psychicznym. W roli Omalu bardzo dobry Will Smith. To genialna opowieść o tym, jak nieświadomy niczego doktor w walce o prawdę staje do walki z machiną korporacyjną ligi NFL. Cztery lata temu opisywałem tę historię jeszcze dla "Przeglądu Sportowego". Chętnym polecam.
Wielki Mike
Kończymy kolejną historią na faktach. "Wielki Mike", czyli po angielsku "The Blind Side" to film z 2009 roku, opowiadający historię Michael Ohera.
Oher występował w NFL w latach 2009-16 i doszedł tak daleko, mimo że problemy miał już na starcie. Ma jedenaścioro rodzeństwa, a jego matka był alkoholiczką i ćpała crack. Ojciec siedział w więzieniu, gdzie później został zamordowany. Michael już jako małe dziecko wychowywał się praktycznie sam, sypiał poza domem i jako siedmiolatek trafił do domu dziecka. Stamtąd dopiero w wieku 18 lat adoptowali go Sean i Leigh Anne Touhy. W tej roli w "Wielkim Mike'u" Tim McGraw i Sandra Bullock. Oher trafia więc do bogatej rodziny, która wspiera go w drodze po spełnienie wielkiego marzenia o grze w futbol amerykański. To dobrze opowiedziana, poruszająca historia. Doceni ją nie tylko fan tego sportu.