Wielki futbol przyzwyczaił do tego, że gwiazdy nigdy nie maszerują same. Pieniędzy jest tak dużo, że najpierw jest marka, a obok niej całe przedsiębiorstwo ludzi, którzy maksymalizują zysk. Neymar jako jedyny w tym świecie idzie krok dalej: lata temu stworzył osobisty dwór, w którym opłaca przyjaciół i wymyśla im funkcje. Niejaki Gil Cebola tylko z tego powodu przekroczył na Instagramie 600 tysięcy obserwujących.
Co roku oglądamy ten sam serial: Neymar na jachcie w gronie przyjaciół i tysiące komentarzy, że znowu później niż wszyscy zacznie treningi i że nagle z przodu pojawiła się opona. Brazylijczyk, gdy przychodził do PSG potrafił opłacać ludzi, by dbali o prywatność willi w Saint-Tropez, ale na końcu i tak fotki trafiły do sieci. Wakacje Brazylijczyka od dawna wyglądają jak witryna sklepowa: masz patrzeć, podziwiać i „kupować” z uwagą ten cyrk. Z twarzy Neymara nigdy nie znika uśmiech, o co dba specjalne grono ludzi. Nazywają się „Toiss” albo „Diretoria”. Są przyjaciółmi z dzieciństwa piłkarza. Często mieszkają w jego rezydencji. Jeżdżą jego samochodami i dostają za to jeszcze pieniądze.
BYLE NIE BYŁ SAMOTNY
Brazylijscy dziennikarze żartują, że w kraju 200 milionów ludzi nie ma drugich osób, które tak umiejętnie potrafią ustawić wiatr z żaglem. Kiedy Neymar tańczy, tańczą też oni. Małpują go na każdym kroku. Ale dzięki temu to jedyny zawód w kraju, któremu żadna pandemia albo kryzys niestraszne. Ostatnio zmieniło się tylko tyle, że kilku brazylijskich przyjaciół z powodu lockdownów miało problem z podróżowaniem. Mniej było zatem wystawnych jachtów, ale te wakacje pokazują, że powoli wszystko wraca do normy.
Wspomniany Gil Cebola w poniedziałek tradycyjnie umieścił na Instagramie wspólne zdjęcie grupy. Szacuje się, że na pięciu przyjaciół Neymar wydaje w sumie 20 tysięcy dolarów miesięcznie. To kwota za to, że po prostu są. Świta ma jeden cel: robić wszystko, by gwiazda futbolu nigdy nie poczuła się samotna.
Cebola na co dzień jest fotografem. Mieszka niedaleko Neymara w Paryżu. Prowadzi kilka drobnych firm i studio tatuażu. Zna Brazylijczyka od dzieciństwa i tylko dlatego, że towarzyszy mu na fotkach, to sam w pewnym momencie został celebrytą. Jedna z brazylijskich linii lotniczych zatrudniła go w reklamie. To on najczęściej wrzuca na Instagrama fotki całej grupy, która na dłoni ma nawet specjalny tatuaż. Każdy wytatuował sobie jedną literę ze słowa "amigos", czyli przyjaciele. Nazwa „Toiss” pochodzi od piosenki brazylijskiej gwiazdy pop Henrique & Diego. Jest to gra słów, która oznaczają mniej więcej krótkie „To my!".
Andrew Murray, dziennikarz „Four Four Two” opowiadał kiedyś, że pół dnia czekał na wywiad z Neymarem. Udało się dopiero późnym wieczorem. Piłkarz oczywiście wysiadł z samochodu przy piosence „Ai Se Eu Te Pego”, a dookoła niczym specjalni ochroniarze krążył dwór przyjaciół. Zawodnicy z Ameryki Południowej często w wywiadach mówią, że nienawidzą sami jadać obiadów i że na każdym kroku muszą czuć obecność ludzi. Neymar ten nawyk eksponuje ponad normę.
Poza piątką najbliższych przyjaciół jest też drugi krąg gwiazdy. To ludzie bardziej formalni, zarządzający jego sprawami, ale też osoby takie jak fryzjer, czy człowiek odpowiedzialny za dobór ubrań. Niejaki Guilherme Pitta, przyjaciel z dzieciństwa, przykładowo organizuje mu imprezy. Tylko raz nie sprostał zadaniu, gdy Neymar w środku nocy zażyczył sobie stołu do pokera. Żadne z kasyn nie chciało zgodzić się na wypożyczenie. Pitta po długim namyśle wziął więc tylko krupiera, a stół kupił sam.
WYDŁUŻONE WAKACJE
Jednym z kluczowych ludzi w otoczeniu Neymara jest Gustavo Almeida, właściciel firmy NN Consultoria skupiającej najbardziej rozpoznawalnych ludzi w Brazylii. Należy do niej m.in. siostra Neymara, Rafaella, która wykorzystała sławę brata i została blogerką modową. Almeida aż do 2010 roku grał z Neymarem w Santosie i dzisiaj jako jedyny potrafi zabrać głos na temat tzw. zarządu. Pod jedną ze wspólnych fotek napisał: „Ci ludzie są ze mną od wielu lat. W różnych momentach mojego życia przywracali mnie na dobre tory”.
To Almeida organizował pierwsze wakacje we Francji, gdy Neymar zamienił Barceloną na PSG. Od razu spodobało im się Saint-Tropez, ale ostatnio znowu zaczęli zerkać na Hiszpanię. Tego lata bawią się na Ibizie. Wcześniej mnóstwo czasu spędzili w Rio. I znowu wszystko jest już w Internecie, wystarczy trochę poklikać.
Oczywiście nie wszystko w tym świecie jest idyllą. Diego Aguiar, który często imprezował z Neymarem napisał tydzień temu w mediach społecznościowych, że ma dość wymieniania swojego nazwiska przy świcie Neymara. Media co roku odświeżają te same fotki z jachtu, a obaj już dawno się nie przyjaźnią. - Przestańcie, na litość boską łączyć moją osobę z tym facetem. Wiem, że ciągle oczernia mnie w SMS-ach, gada z naszymi wspólnymi znajomymi, chcąc mi wydrzeć oko - pisał.
Eduardo Musa, były doradca Neymara też już z Neymarem nie współpracuje, bo wymęczyło go to psychicznie. Za każdym razem, gdy próbował przekształcić „zarząd” w coś profesjonalnego, natykał się na mur. - Jeden miał być fotografem, drugi robić marketing. Ale tak się nie da. To są przyjaciele - mówił.
Neymarowi najwidoczniej to nie przeszkadza. Zdarzały się przecież sytuacje, gdy grupka znajomych przyjechała z nim na obóz przygotowawczy. Od zawsze roztacza aurę zawodnika na innych prawach. Raczej niespecjalnie zmartwił się tym, że PSG przegrał niedawno Superpuchar Francji z Lille. On w tym czasie jeszcze wygrzewał kości po Copa America. Porozumienie z PSG mówiło o 20 dniach odpoczynku po finale, który odbył się 11 lipca. Wygląda na to, że wakacje Neymara trochę się przedłużają, a w sieci już lecą grzmoty na temat kilku dodatkowych kilogramów.
Znowu wraca narracja, że „Toiss” potrafią zorganizować mu ekskluzywne przyjęcie urodzinowe z Lewisem Hamiltonem i modelkami Victoria's Secret, ale nie są to ludzie, którzy motywują do ciężkiej pracy. Neymar słyszy to od lat. A potem i tak z dumą wrzuca fotkę z napisem „Ibiza Kids” i zgarnia dwa miliony lajków.