Nasze jest wygranko, bo przypominamy 6 piosenek Klocucha, które są lepsze nawet od Delmy i San Andreas

Zobacz również:Musimy porozmawiać o „Czekotubce” Josefa Bratana
Klocuch-1.jpg

Tajemniczy król polskiego YouTube'a zaczynał od wideorecenzowania gier, by z czasem urosnąć do rangi naczelnego awangardzisty internetowego art brut. Masową popularność oraz zainteresowanie mainstreamowych mediów, światka sztuki współczesnej czy środowiska hip-hopowego przyniosły mu cudaczne przeróbki znanych utworów, a następnie także autorskie dokonania wokalne. Wybieramy spośród nich takie, bez których życie byłoby jak pajda bez Delmy.

Klocucha można niby traktować pobłażliwie czy z przymrużeniem oka, ale jego aktywność naznaczona jest w rzeczywistości rysem nikiforycznym, a podejście do tkanki języka znamionuje wywrotową kreatywność, będącą znakiem rozpoznawczym największych umysłów - typu: James Joyce. Znajduje to odbicie w jego utworach literacko-muzycznych. Przypomnijmy tę radosną twórczość.

6
Zgniły wilk

W 2019 roku Klocuch wychylił głowę z undergroundu za sprawą pierwszego zwartego materiału w dorobku, Kaseta z komuni. Ujęliśmy nawet ten mixtape w naszej selekcji wydawnictw, które pokazują, że można w Polsce robić klasowy comedy rap. Ale do rzeczy.

W dobie powszechnych zachwytów nad rynkową potęgą i skalą działalności CD Projekt Red, enigmatyczny performer - na fali resentymentu za Wiedźminem 3 - przygotował nagranie niejednoznacznego, ambiwalentnego dialogu wewnętrznego. Zadaje Geraltowi za jego pośrednictwem obrażenia jak kikimora, ale też daje do myślenia, jak cienka jest granica między miłością a nienawiścią. Ale weź nie obrażaj, przecież taka super gra. No i po co szukać błędów, jak ich przecież nie ma tam. Proste?

5
Miasto

I jeszcze raz odsłona komunijna, i jeszcze raz sympatyczny kuksaniec wymierzony pierwszoplanowej postaci z bieżącej hagiografii naszej kultury popularnej. Tym razem - bohaterowi jak najbardziej realnemu. Miasto dało Klocuchowi pole do dowcipkowania z reporterskich ambicji Taco Hemingwaya, które znalazły w jego przypadku ujście na Trójkącie warszawskim. Antyraper nie zatrzymuje się jednak w pół drogi, a przechodzi do snucia miejskich fantasmagorii w duchu Brunona Schulza. Już w introdukcji zostaje zasygnalizowany intrygujący follow-up do Lostów, ale może chodzi jednak o piętrową metaforę społeczną? Oceńcie sami.

4
Kruci gang

Z rzadka zdarzają się w popkulturze takie momenty, że po jednej nutce idzie usłyszeć toczący się kamyczek, mający w nieodległej perspektywie poruszyć całą lawinę. Publika zgromadzona 17 kwietnia 1991 roku w OK Hotel w Seattle musiała mieć poczucie, że coś się święci. My mieliśmy takie poczucie, kiedy po raz pierwszy zapaliliśmy kruci gang. Parodii Gucci Gangu było całe mnóstwo. Z hitem Lil Pumpa mierzyli się choćby Pete Davidson i Sam Rockwell, ale do Klocucha nikt nie ma podejścia. On nie bawił się po prostu w durnowate śmieszkowanie, tylko potraktował viralowe posunięcie, żeby na wyżyny maestrii doprowadzić infantylizację i prymitywizację języka.

Dzisiaj na obiad są chińskie kury/Nasz gang jest silny jak mało który i w ten sposób ostatnia dekada na rapowej scenie została sprowadzona do dwóch wersów, he he.

3
Beznadzieja w chmurny dzień

Romain Gary na kartach Obietnicy poranka przyznawał się do tej pisarskiej słabości, że ilekroć próbuje pisać o rzeczach ważnych, ucieka w sowizdrzalstwo, co - umówmy się - nie jest właściwością wyłącznie artystyczną. Klocuch jest mistrzem stylizacji, ale jeden z highlightów zanotował, gdy akurat z jego piosenki wybrzmiał realny (czyżby?), prostolinijny niepokój. Niezbyt udało się to w przeróbce Quebonafide, ale Beznadzieja w chmurny dzień to całkiem inna sprawa (zdania w redakcji są w tym przypadku podzielone - przyp. red.)

Mamy tutaj naiwną poetykę codzienności i linijki, które poruszają na zupełnie podstawowym egzystencjalnym poziomie. Jak w pierwszej zwrotce, gdzie podmiot liryczny rzuca w eter pytanie: czemu wszystko musi być tak do chrzanu?

2
Aezakmi

Great minds think alike? Coś w tym musi być, skoro starosta rodzimego internetu bierze na warsztat piosenkę, dzięki której Taco Hemingway i Quebo rozbili fonograficzny bank, i prawie ląduje na Open'er Festival 2019. Wciąż mamy zresztą tę absurdalną nadzieję, że Mikołaja Ziółkowskiego pewnego dnia poniesie fantazja i zaprosi Klocucha z recitalem na main stage. To potencjalnie byłby przecież najbardziej niesamowity wykon festiwalowy od czasu Tupaca na Coachelli.

W momencie premiery aezakmi - pół nikt-pół NRGeek przeszedł na poziom kręcenia blockbusterów jak Spielberg, który po The Sugarland Express dostał dziesięć baniek na nakręcenie Szczęk. Wciąż pamiętamy wszystkie wersy na pamięć, jak wyspy pamięta John Locke.

1
Huba buba

- Byłem jak Biggie tu, byłem jak Eminem - rapował Tymon w Posse Cut (wrocławska kolaboracja) i to samo mógłby o sobie nawinąć Młody Klocuch latem 2018 roku, kiedy światło dzienne ujrzała huba buba. Do tego momentu uchodził być może za parodystę, ale jak wjechał z autorskim rapowym singlem - była to efektowna akcja à la Lance Armstrong na podjeździe pod L’Alpe d’Huez. Tyle, że Amerykanin zrobił to na dopingu, a Klocuch jest talentem czystej wody, który nie musi bawić się w żadne Tour de France, skoro wygrywa Tour de Force.

Jeszcze jedno: Co cię boli/Czy aż tak cię to boli/Że w szkole ze sklepiku wychodzę z paczką Zozoli? to wciąż najlepszy follow-up w historii polskiego hip-hopu.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.