Neapol się smuci. Do polskich kin trafia wyjątkowy film z włoską mafią w tle

Zobacz również:„W trójkącie”: trochę „Jackass”, trochę wysoka kultura (RECENZJA)
nostalgia cover.jpg
fot. Gutek Film

Te obrazki z szalejących po zdobyciu upragnionego scudetto ulic Neapolu to może są, ale w turystycznych przewodnikach. W filmie Nostalgia to miasto wygląda zupełnie inaczej.

Jesteście brudnymi południowcami! – witają kibiców Napoli ultrasi innych drużyn Serie A. Neapol jest w Italii wyszydzany, pogardzany, a ludzie południa traktowani jak gorsi. Dlaczego? Bo to zwyczajnie biedniejszy region Włoch od dumnej północy. Inna sprawa, że jeśli szukać ducha prawdziwych Włoch, to tylko tam, na tych niebezpiecznych, pachnących obłędnymi pizzami uliczkach. Albo w Katanii.

Neapol to też camorra, budząca grozę lokalna mafia, o której najpierw Roberto Saviano napisał książkę Gomorra (za którą dostał zresztą wyrok śmierci od tamtejszych bonzów), potem Matteo Garrone nakręcił znakomity film, a jeszcze później powstał serial, który wszyscy doskonale znacie. Kulminacyjny punkt walk klanów przypadł na połowę lat zerowych, choć camorra istnieje od XIX wieku. W Bitwie o Scampie (czyli ubogie osiedle, wybudowane w latach 80. minionego wieku po zniszczeniach wywołanych trzęsieniem ziemi w Kampanii) zginęło kilkaset osób, w tym wysoko postawionych mafiosów.

Nostalgii daleko do romantyzowania członków mafii. To raczej ta sama półka co Zdrajca czy właśnie Gomorra, kino surowe, niestroniące od zaglądania w te uliczki, w które żaden mainstreamowy filmowiec nie chce się zapuszczać. I przez to tak dobre, bo reżyser i scenarzysta Mario Martone mówi o tym, czego w wysokobudżetowym kinie nie znajdziecie. O tym, że jakiekolwiek konszachty z przestępczym półświatkiem kładą się cieniem na resztę życia każdego, kto tylko za bardzo się do mafii zbliży. Że to życie to tak naprawdę strach i smutek. Ale Nostalgia opowiada też o tym, co w tytule, i to jest chyba najciekawsze.

Niejaki Felice przyjeżdża po czterech dekadach do Neapolu. Włóczy się po ulicach i poszukuje... samego siebie sprzed lat, naiwnego chłopca, który wierzył, że świat stoi otworem. Tymczasem w mieście dalej są tacy, którym przyjazd Felice nie w smak. A przecież facet jest wzorem do naśladowania, co zresztą podkreśla lokalny ksiądz. Zobaczcie, mówi do młodych ludzi, on wiedział, kiedy stąd wyjechać i patrzcie, jak mu się udało. Jest jeszcze Sanità, dzielnica biedy, niema bohaterka Nostalgii. Jej wysokie kamienice kładą cień na to, co dzieje się na ulicach, wszystkie szemrane interesy, przemoc, cierpienie. Może i Neapol jest już bardziej bezpieczny niż kiedyś, ale to wciąż miasto, którym we Włoszech straszy się dzieci.

Nostalgia.jpg
fot. Gutek Film

Mario Martone po 27 latach też powrócił, ale nie do Neapolu, a canneńskiego konkursu. Przedtem, w roku 1995, pokazywał na Lazurowym Wybrzeżu Natarczywą miłość, w której z neapolitańską przeszłością rozliczała się kobieta. A przecież on sam też jest spod Wezuwiusza. Coś niesamowitego musi być w tym brudnym i hałaśliwym mieście, które w dalszym ciągu inspiruje kolejnych twórców i przyciąga turystów, chcących poczuć aurę dzikich Włoch, nawet kosztem skasowanego gdzieś w ciemnym zaułku portfela czy telefonu. Wy możecie ją poczuć w kinie, bo Nostalgia wchodzi do nich od piątku, 7 lipca. Z tą mafią to zresztą nie jest do końca tak, że to film o niej. Za to o zależnościach, jakie dzielą wplątanych w nią neapolitańczyków, już jak najbardziej. Może właśnie dlatego ten powolnie snuty film jest równocześnie tak ekscytujący?

Tekst powstał przy współpracy z Gutek Film, dystrybutorem „Nostalgii”.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0