"Nędznicy" to nowa "Nienawiść". Dlaczego dziś warto przypomnieć sobie ten klasyczny film?

nienawisc.jpeg

I nie chodzi tu tylko o jedną z najlepszych didżejskich scen w historii kina - kultowy film Matthieu Kassovitza jest dziś aktualny jak mało kiedy.

Trzech gości, jeden życiorys. Said, Hubert i Vinz mieszkają na jednym paryskim blokowisku i choć każdy z nich ma inne pochodzenie (Arab, Afrykanin i Żyd) to łączy ich ponura egzystencja imigranta. Wkurw na rzeczywistość narasta coraz bardziej, więc gdy podczas zamieszek z policją jeden z mundurowych gubi broń, Vinz postanawia przetrzymać ją i zrobić w końcu z tym wszystkim porządek. Ma też pretekst - jeden z poszkodowanych blokersów walczy o życie w szpitalu. Vinz poprzysiągł sobie, że jeśli chłopak zginie, on w odwecie zabije policjanta.

nienawisc2.jpg

Ten film był totalnym zaskoczeniem w latach 90., bo nikt przed Kassovitzem nie sportretował tak realistycznie marazmu, jaki panuje wśród imigrantów z wielkich europejskich metropolii. Krytycy nawet nazywali go drugim Spike'em Lee i nie chodziło tu o wspólną sympatię do hip-hopu, a wiarygodną psychologię bohaterów z marginesu. Kassovitz był bardziej jak wczesny Scorsese - powoli opisywał bohaterów poprzez ich codzienne zachowania, żeby wciągnąć widzów w swój świat i doprowadzić do dramatycznego finału. Oglądało się to naprawdę rewelacyjnie, zupełnie jak film kręcony tanią kamerą przez ich kumpla z bloku. Matthieu Kassovitz co prawda wychował się nie w środowisku blokersów, a paryskich artystów, za to jako syn węgierskiego Żyda wiedział co nieco o byciu innym we Francji lat 90. Może dlatego Nienawiść jest taka szczera. I może dlatego Kassovitzowi już nigdy nie udało się powtórzyć sukcesu tego filmu - ten temat siedział w nim tak mocno, że nie potrafił tak samo emocjonalnie wczuć się w kolejne projekty.

nienawi1.jpeg

Jeśli pytacie o to, co kieruje młodymi ludźmi z Paryża, Londynu, Brukseli, którzy dają się omamić fundamentalistom i biorą udział w zamachach, ten film da wam odpowiedź: bezsilność, brak przyszłości, brak przeszłości i tytułowa nienawiść względem tego stanu rzeczy. Vinz, Said i Hubert są świadomi tego, że jako kolorowi z getta nie mają żadnych szans na godne życie we Francji. Jeśli już, mogą zostać ochroniarzami, sprzątaczami albo handlarzami narkotyków. Chcą się wyżyć, ale nie mają na kim, bo i nie wiedzą za bardzo, kto jest temu winien. Rząd? Policja? Lokalny dzielnicowy? Ci prześladują ich za to, że są kolorowi. Nikt im niczego nie udowodni, zawsze można zwalić winę na tego ciapatego czy Murzyna. Dlatego używają przemocy na komisariatach, bo mogą. A wściekłość imigrantów narasta. Snują się bez celu po Paryżu i prowokują zaczepki. Wystarczy tylko drobna iskra, żeby wywołać pożar, jak choćby podczas wernisażu sztuki współczesnej, gdzie trójka bohaterów wdaje się w sprzeczkę z eleganckimi paryżanami z wyższych sfer. Taka ciekawostka, wszyscy z high life'u byli biali.

nienawisc3.jpg

Film Kassovitza nie jest tak ważny, bo pokazuje wściekłych na świat imigrantów, ale dlatego, że widzi w nich ludzi i stara się zrozumieć motywację tytułowej nienawiści wobec całego świata. I kiedy pod koniec Nienawiści Said wrzeszczy do grupki skinheadów Precz z Le Penem!, czujemy gorzką klamrę kompozycyjną, zwłaszcza w kontekście przyszłorocznych wyborów we Francji i potencjalnego zwycięstwa Marine Le Pen, córki znienawidzonego przez bohaterów Kassovitza polityka. Szczerze? To naszym zdaniem jeden z najlepszych filmów lat 90., ale gdybyście zapytali o to, czy chcielibyśmy wrócić do takich najntisów, zaprzeczylibyśmy.

Ale poniekąd wracamy - dziś do kin wchodzą świetni Nędznicy, silnie inspirowani Nienawiścią. Nie dajcie się namawiać.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.