Neymar i ekipa przywieźli z Ibizy koronawirusa. Bałagan w Paryżu dopiero się zaczyna

Zobacz również:Bolesne nauki polskich bramkarzy w Ligue 1. Pomyłki Bułki i Majeckiego
neymar-psg-e1597171726613.jpg
fot. Aurelien Meunier - PSG/PSG via Getty Images

Thomas Tuchel po finale Ligi Mistrzów pozwolił piłkarzom PSG na tygodniowe wakacje. Słońce Ibizy sprawiło jednak, że w klubie od wczoraj panuje blady strach. Neymar, Di Maria i Paredes przylecieli z koronawirusem, a kolejni piłkarze czekają. Kontakt z zarażonymi mieli Herrera, Navas, Icardi, Marquinhos i Veratti. Wszyscy też w tym czasie wygrzewali się w słońcu Ibizy.

We Francji pierwszy raz od kilku dni nie ma okładki z kolarzami Tour de France. Znowu jest Neymar, tym razem już bez pobijania bębenka przed Ligą Mistrzów, za to w anturażu Covid-u. „Very Bad Trip” - pisze „L’Equipe”, nazywając całą trójkę "szajką z Ibizy". Neymar już pod koniec tamtego tygodnia mówił kolegom o gorączce i zmęczeniu, dlatego jako pierwszy wrócił do Paryża. Cała trójka od zakończenia meczu z Bayernem spotkała się razem kilkukrotnie, choćby w domu Brazylijczyka w Bougival na dziewiątych urodzinach jego syna.

To oczywiście oznacza bałagan w klubie w momencie, w którym sezon nawet jeszcze się nie zaczął. PSG miało w czwartek o 17.00 wznowić treningi, a tymczasem cała sesja została odwołana. Mbappe, Kimpembe, Kehrer i Draxler przebywają na zgrupowaniach reprezentacji. A reszta zespołu drży, czy aby przypadkiem zaraz u nich nie pojawi się wynik pozytywny. W klubie jeszcze nie opadł kurz po finale, a dyrektor sportowy Leonardo znowu chodzi wściekły i rzekomo obwinia trenera Tuchela, że nie do końca zapanował nad sytuacją. Hiszpania, a w szczególności Ibiza w dobie koronawirusa od początku nie brzmiały dobrze.

Na dziś PSG jest dwa mecze do tyłu względem innych drużyn Ligue 1. Tuchel stracił latem m.in. Silvę, Cavaniego, Meuniera i Choupo-Motinga, a wzmocnień nie widać. Pojawia się też problem z kalendarzem. Francuzi od 10 września mieli zagrać cztery spotkania w ciągu 11 dni. Teoretycznie zaczynają od starcia z Lens, ale zaraz może się okazać, że spotkania nie będzie. Trzy zgłoszone przypadki w terminie ośmiu dniu do kolejki bałaganu nie robi. Ten pojawi się dopiero wtedy, gdy któryś z kolejnych piłkarzy też będzie miał wynik pozytywny. Przełożone mecze ligi francuskiej jeszcze bardziej pokomplikują kalendarz PSG. A przecież zaraz jeszcze Liga Mistrzów.

To może być wyboisty sezon ligi francuskiej. We wtorek Le Havre ogłosił, że zamyka centrum treningowe po tym jak badania wykazały aż osiem pozytywnych przypadków. W protokole Ligue 1 jak byk stoi zdanie: „Jeśli w drużynie są trzy potwierdzone przypadki, to znaczy, że w klubie panuje koronawirus”. Komisja lekarska ma wtedy prawo przełożyć mecz tak jak zrobiła to w przypadku starcia Saint-Etienne - Marsylia. W najbliższych dniach będą się toczyć debata na ten temat. Didier Quillot proponuje, by utworzyć 30-osobowe składy drużyn i dopóki 20 graczy ma wynik negatywny, piłka powinna się toczyć.

Na razie panuje chaos. We francuskich mediach zamiast o meczu Francji ze Szwecją w kółko dyskutuje się o Covidzie. Jean-Michel Aulas w „Le Parisien” zadeklarował, że nie spocznie dopóki rząd nie posprząta po sobie i nie wyjaśni zakończenia poprzedniego sezonu. Prezydent Lyonu domaga się 117 mln euro odszkodowania. Jego stanowisko jest niezmienne: zakończyliście sezon, więc nie mieliśmy szansy zakwalifikować się do europejskich pucharów. Sprawa jest u prawników, a to znaczy, że najciekawsze dopiero przed nami.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Żebrak pięknej gry, pożeracz treści, uwielbiający zaglądać tam, gdzie inni nie potrafią, albo im się nie chce. Futbol polski, angielski, francuski. Piszę, bo lubię. Autor reportaży w Canal+.