Podejmując decyzję o przygotowaniu kontynuacji klasycznego mixtape'u Oskar i Steez porwali się na zadanie równie karkołomne, jakby Armand Duplantis przymierzał się do pobicia rekordu Siergieja Bubki z opaską na oczach. Dokąd zaprowadziła PRO8L3M kolejna podróż wehikułem czasu pod nazwą Art Brut? Oto nasze wrażenia na gorąco.
Na przestrzeni minionej dekady nie ukazało się w Polsce hip-hopowe wydawnictwo, które z czasem obrosłoby większą legendą od Art Brut. Sygnalizowaliśmy to w zestawieniu Podsumowanie dekady: TOP 100 polskich płyt 2010-2019, gdzie opus magnum PRO8L3M-u w cuglach zajęło pierwsze miejsce. Jesienią ubiegłego roku okazało się, że wejście w kolejne popkulturowe dziesięciolecie stanie pod znakiem powrotu do znanych z tamtego krążka retrospektywnych narracji.
- Tym materiałem nie tylko oddajemy hołd polskiej muzyce minionych dekad, ale także wracamy do lat, które nas ukształtowały. Przypadają one na czas dzikiego kapitalizmu, gdzie powiew zachodu odczuwalny był w zapachu T-shirtów z Jarmarku Europa, pranych niemiecką chemią. Dzielimy się z Wami czymś bardzo osobistym. Przenosimy do czasów, w których podwórko zastępowało social media, a podczas szkolnych przerw kupowało się na spółkę z ziomkiem nabitkę do fifki za pięć blach - można dzisiaj przeczytać na fanpage'u PRO8L3M-u. W tę podróż do przeszłości ruszamy więc razem z nimi...