Jedną z wielu konsekwencji pandemii są problemy ze snem. Koszmar? Owszem! Nie tylko bezsenność (COVID-somnia), ale także pojawiające się treści marzeń sennych mają nam wiele do powiedzenia. Koszmary, podczas lub po okresach intensywnego napięcia, to normalne zjawisko.
Artykuł ukazał się pierwotnie 26 marca 2022 roku.
Pandemia przewróciła świat do góry nogami. Zmiany w codziennym życiu i spędzanie większości czasu w pomieszczeniach zamkniętych wpłynęły istotnie na nasz rytm dobowy i naszą kondycję psychiczną. Najnowsze badania zauważają tendencję zmiany pory snu na późniejszą. Badacze potwierdzają także zwiększoną częstotliwość snów oraz to, że kobiety częściej doświadczają problemów ze snem niż mężczyźni, jak i przodują w liczbie przebudzeń i koszmarów. Sny bardzo często kierują się naszym dominującym stanem emocjonalnym (ale i nie tylko!). Koszmary senne w kontekście kryzysowych sytuacji są wynikiem specyficznych stresorów związanych z okolicznościami. Spokojnie, to normalne.
Bezsenność jest problemem większego kalibru, ponieważ nie tylko zabiera supermoce, ale przede wszystkim zwiększa ryzyko wielu niekorzystnych skutków zdrowotnych, w tym chorób sercowo-naczyniowych, układu odpornościowego, metabolizmu i problemów ze zdrowiem psychicznym.
Marzenia senne wzbudzają naszą ciekawość od wieków. Ta fascynacja widoczna jest nie tylko w naukowych publikacjach, ale także w sztuce, literaturze, malarstwie czy filmie. Pod koniec XIX wieku interpretacja treści snu i jego związku z ludzkimi emocjami stały się przedmiotem badań Zygmunta Freuda. W pierwszych dekadach tej psychoanalitycznej ery śnienie uważano za znaczące odzwierciedlenie nieświadomego stanu psychicznego.
W latach 50. rozwój technik laboratoryjnych zapoczątkował nową erę badania snów i ich związku ze zdrowiem psychicznym. Neurobiolodzy zdominowali psychoanalityczny paradygmat snu. Naukowcy stwierdzili, że sen składa się z dwóch stanów: snu REM (rapid eye movement, sen z szybkimi ruchami gałek ocznych) i snu NREM (non rapid eye movement), które wykazują różny obraz fizjologiczny i różne podłoże.
Bezsenność jest problemem większego kalibru, ponieważ nie tylko zabiera supermoce, ale przede wszystkim zwiększa ryzyko wielu niekorzystnych skutków zdrowotnych, w tym chorób sercowo-naczyniowych, układu odpornościowego, metabolizmu i problemów ze zdrowiem psychicznym. Wyniki badań pokazują, że bezsenność podczas pandemii COVID-19 wykazywała istotny związek z myślami samobójczymi, natomiast pogorszenie jakości snu wiązało się z samotnością, lękiem i smutkiem. Źle śpimy = źle myślimy, i tak na zapętleniu.
Naukowcy z uniwersytetów Harvarda, Northeasterna, Northwesterna i Rutgersa przebadali ponad 21 000 osób. Uczestnikom zadano pytania dotyczące objawów depresji, lęku i bezsenności. Badani zgłaszali prawie taki sam poziom depresji, lęku, bezsenności i myśli samobójczych, jak kilka miesięcy wcześniej. Nie widzimy dowodów na poprawę częstości występowania depresji i innych miar zdrowia psychicznego, pomimo wyraźnej ogólnej poprawy społecznej kondycji psychicznej – piszą autorzy.
Około 28% grupy zgłosiło znaczące objawy depresji, a 25% objawy lęku. Depresja była częstsza u rodziców z dziećmi niż tych bez dzieci (35% vs 25%), co zostało również odnotowane w pracy przez innych badaczy. Grupą zgłaszającą najwyższy poziom (42%), przynajmniej umiarkowanej depresji, byli młodzi ludzie w wieku 18-24 lat. Z kolei zaledwie 10% osób w wieku powyżej 65 lat skarżyło się na depresyjne objawy.
Młodsi dorośli mają bardziej dynamiczne życie niż starsi – powiedział badacz David Lazer w komunikacie prasowym. Kończą szkołę, dostają pracę, zakładają rodzinę... wszystko to prawdopodobnie zostanie zakłócone przez pandemię.
Badanie potwierdza fakt, że nasz stan zdrowia psychicznego jest nie tylko silnie zależny od tego, co dzieje się na świecie, ale także od naszych osobistych zobowiązań i ograniczeń finansowych, rodzinnych, społecznych, genetycznych itp. Z doświadczenia wiemy, że psychologiczny układ odpornościowy jest znacznie silniejszy niż nam się wydaje. Jak pokazują badania przeprowadzone pod nadzorem Lary Aknin, profesorki psychologii na Uniwersytecie Simona Frasera i przewodniczącej grupy zadaniowej ds. zdrowia psychicznego i dobrego samopoczucia w Komisji COVID-19, narracja dotycząca światowego kryzysu zdrowia psychicznego utrwaliła się tak szybko, jak sam wirus.
Aby określić ilościowo psychologiczne skutki pandemii grupa zadaniowa na zlecenie The Lancet przeanalizowała blisko 1000 badań, w których przebadano setki tysięcy osób z prawie 100 krajów. Przealizowano wiele zmiennych związanych ze zdrowiem psychicznym, w tym: lęk, depresję, częstotliwość pojawiania się myśli samobójczych, a także satysfakcję z życia. Skupiono się na ankietach, które badały porównywalne grupy osób przed i podczas pandemii oraz badaniach śledzących te same osoby w czasie.
Pierwsza zimowa fala zarówno wirusa, jak i przeprowadzonych badań nie jest zaskakująca w wynikach. Poziom satysfakcji z życia, jak i kondycji psychicznej znacznie sie obniżył. Natomiast wraz z pojawieniem się wiosennych promieni słońca średni poziom depresji, niepokoju i cierpienia zaczął spadać. Niektóre zestawy danych sugerowały nawet, że ogólny stres psychiczny powrócił do poziomu sprzed pandemii na początku lata 2020 roku.
Jesteśmy bardziej odporni niż nam się wydaje. Zakładamy, że niektóre wydarzenia życiowe będą druzgocące w skutkach przez miesiące lub lata. Kiedy jednak rzeczywiście doświadczamy strat, radzimy sobie szybciej i lepiej niż sobie to wyobrażaliśmy.
Reprezentatywne próby osób z większości krajów świata co roku odpowiadają na to pytanie, co pozwala porównać wyniki. Patrząc na świat jako całość, nie odnotowano śladu spadku zadowolenia z życia: ludzie oceniali swoje życie niemalże identycznie jak średnia z poprzednich lat. Zaskakujące jest to, jak wielu z nas przetrwało psychologiczne skutki pandemii, które w pierwszych miesiącach przerastały niemalże wszystkich.
Jesteśmy bardziej odporni niż nam się wydaje. Zakładamy, że niektóre wydarzenia życiowe będą druzgocące w skutkach przez miesiące lub lata. Kiedy jednak rzeczywiście doświadczamy strat, radzimy sobie szybciej i lepiej niż sobie to wyobrażaliśmy. Wyniki badań prowadzonych w nurcie psychologii pozytywnej wskazują, że zdarzenie o charakterze traumatycznym może pociągać za sobą nie tylko negatywne, ale także pozytywne skutki. Występowanie pozytywnych zmian po traumie określane jest mianem potraumatycznego wzrostu/rozwoju (posttraumatic growth) i dotyczy zmian, które obejmują między innymi bardziej pozytywne postrzeganie własnej osoby, głębsze relacje z innymi, docenianie życia i zmiany w sferze duchowej. Nie jest to powrót do normalności – to zmiana, pójście naprzód. W wyniku podjętych działań człowiek może więc przejawiać wyższy, niż przed traumą, poziom funkcjonowania. Nie bez znaczenia jest wsparcie społeczne, jak i cechy osobowości. Większe szanse na poradzenie sobie z traumą i wyciągnięcie z niej korzyści mają też osoby charakteryzujące się zintegrowaną osobowością, wysoką ekstrawersją i otwartością na nowe doświadczenia.
Istoty ludzkie posiadają to, co niektórzy nazywają psychologicznym układem odpornościowym: szereg zdolności poznawczych, które pozwalają nam przetrwać i jak najlepiej wykorzystać nawet najtrudniejszą sytuację. Aby mieć dobry układ z odpornością należy o niego odpowiednio dbać: wzmacniać, pielęgnować, ale także pamiętać o regeneracji. Pandemia była testem globalnego psychologicznego układu odpornościowego, który wydał się silniejszy niż się tego spodziewaliśmy. Zdumiewająca odporność, którą większość ludzi wykazała w obliczu nagłych zmian potwierdziła naszą siłę, kreatywność, empatię i potencjał do dalszego rozwoju na wielu różnorodnych płaszczyznach.
Komentarze 0