W ramach oddechu pomiędzy kolejnymi rundkami w Fortnite’a warto wrzucić sobie jakąś alternatywną rozrywkę w trybie battle royale.
Gatunek battle royale należy obecnie do najpopularniejszych gier MMO. Mechanika jest prosta - na jednej mapie ląduje od kilkunastu do kilkudziesięciu graczy, a wygrać może tylko jeden. Wraz z płynącym nieubłaganie czasem teren rozgrywki się kurczy, przez co konfrontacje stają się coraz częstsze. No nie są to leniwe gry w stylu Stardew Valley czy Minecrafta, a raczej zwariowana jazda bez trzymanki.
W zasadzie każda z poniższych opcji gwarantuje podobne emocje i opiera się na tych samych mechanizmach. Ale jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach, a w świecie gier niewinne kopiowanie pomysłów i przedstawianie ich w odmiennych formach znajduje się na porządku dziennym. Oczywiście, strona wizualna czy background fabularny tych gier są istotne, ale co w ich przypadku liczy się najbardziej, to oczywiście beztroski gameplay dający radość ze spędzanego w wirtualnej rzeczywistości czasu.
Przed wami kilka pozycji - część, poza mikrotransakcjami, zupełnie darmowa - które gwarantują długie godziny czystej rozrywki, zszarganych nerwów i zasłużonej satysfakcji. Od słodkiego epic fantasy, poprzez współczesne konflikty zbrojne, aż po strzelanie... kolorowymi farbami.
Oczywista pozycja w zestawieniu i gra, która od momentu premiery zawładnęła sercami milionów graczy. W przeciwieństwie do Fortnite'a od początku wyróżniała się większą dojrzałością, brutalnością i wizualnym brudem. Gra ze stajni branżowego giganta Electronic Arts była też pierwszą z gatunku battle royale, w której można było wybrać bohaterów i bohaterki z określonymi przypisanymi skillami i specjalizacjami.
Apex Legends, której premiera miała miejsce w 2019 roku jest jedną z najwyżej ocenianych wieloosobowych strzelanek. Właśnie wystartował siódmy sezon zmagań, więc jeśli tylko macie kilka wolnych wieczorów i brak planów na weekendy - zanurzcie się w tym fascynującym uniwersum!
Biorąc pod uwagę popularne towarzystwo, Warframe powinno dostać łatkę czarnego konia. To najstarsza gra ze wszystkich proponowanych - jej pierwsza wersja ukazała się już w 2013 roku. Początkowo nie zyskała licznych fanów, produkcji studia Digital Extremes wytykano sporo błędów, ale na rosnącej fali popularności wieloosobowych FPS-ów udało jej się dobić do czołówki, w której rozgościła się na dobre.
W 2020 roku Warframe ma nie tylko pokaźną bazę graczy, ale stanowi również przyjemną alternatywę dla gatunku battle royale. Na plus - unikatowe uniwersum, klimat mrocznego sci-fi, kreacja reprezentantów rasy Tenno i powalająca grafika. W Warframe zagracie w zasadzie na każdej platformie, również na Nintendo Switch (port jest zrobiony naprawdę rzetelnie), a już niebawem na konsolach nowej generacji - PS5 i Xbox Series S/X.
Nie tylko statki kosmiczne i futurystyczne giwery. Twórcy Spellbreak wyraźnie inspirowali się ostatnią częścią The Legend of Zelda: Breath of the Wild, co widać zarówno w warstwie wizualnej, jak i estetyce całego fantastycznego świata, do którego trafiają gracze. Jest to również wyjątek w rodzinie battle royale, a to za sprawą wysokiej zawartości elementów RPG.
Jeśli kochacie fantasy, pokochacie Spellbreak, szczególnie, że w krainie Hollow Lands królują widowiskowe zaklęcia i magiczne moce. Po zmęczce realistycznymi strzelankami odpalcie tę grę, bo nieszablonowe podejście do gatunku jest jej największym atutem.
Żeby nie przedłużać - Realm Royale to w zasadzie klon Fortnite'a, który radzi sobie naprawdę nieźle, do tego często podbierając playerów swojemu starszemu rywalowi. Decyzja, którą z nich wybierzecie jest zatem kwestią indywidualną, choose wisely!
Nie wiemy, czy jest sens nadmiernie rozpisywać się nad grą, która jest po prostu najnowszą odsłoną Call of Duty podaną w wersji battle royale. Powalająca, realistyczna grafika znana z Modern Warfare czy Black Ops, fabuła i lokalizacja inspirowane konfliktem w ukraińskim Doniecku, a do tego fortnite'owy model rozgrywki. Można sobie postrzelać, zupełnie jak Westside Gunn na swoich trackach.
Okej, ekskluziw Nintendo Switch też nie reprezentuje gatunku battle royale, ale w ramach bonusu sprawdzi się w sam raz. Jeśli nie jaracie się realistyczną brutalnością Apex Legends i nie grzeją was space opery, zainwestujcie swój czas i pieniądze w Splatoon 2. W tej wieloosobowej strzelance używa się nie naboi czy laserów, a kolorowych farb, którymi gracze pokrywają niemalże wszystkie elementy mapy. Przyjazne nie tylko dla najmłodszych, ale i dla wrażliwych.
Wyobraźcie sobie, że podczas jednego z eventów, Splatfestu, zamiast farb, gracze strzelali ze swoich karabinów... keczupem i majonezem. Czy tak właśnie wygląda gra idealna?