Policja ochraniająca pokazy Zielonej granicy, protesty pod kinami w Warszawie i Krakowie, politycy pokrzykujący, że tylko świnie siedzą w kinie i groźby w kierunki reżyserki Agnieszki Holland. Takiej awantury o jeden film nie było od bardzo dawna.
A przecież protesty przeciwko filmom są stare jak samo kino – jeśli Zielona granica wywołuje spięcia, to co powiedzieć o takim Złotym wieku Luisa Bunuela (rok 1930), gdzie członkowie ruchów faszystowskich potrafili samozwańczo przerywać seanse, a pod jedno z kin wyświetlających ten film podłożono materiały wybuchowe. Albo Mechanicznej pomarańczy (1971), którą reżyser Stanley Kubrick sam wycofał z kin. Praktycznie co dekadę pojawia się kilka premier podwyższonego ryzyka. Także w Polsce.
Gotowy przepis na skandal? Przede wszystkim chwytanie się kontrowersyjnych tematów religijnych. Ale nie zawsze.
Komentarze 0