Niebezpieczny drapieżnik w świecie grubych ryb. Wszystkie grzechy Dana Snydera

Zobacz również:Gdy legenda szokuje cały świat sportu. Co jeszcze chce udowodnić Tom Brady?
Dan Snyder
fot. Rob Carr/Getty Images

Nie od dziś wiadomo, że świat właścicieli drużyn w NFL (i w innych ligach amerykańskich) nie jest żadnym miłym środowiskiem, w którym wszyscy grzecznie prowadzą swoje biznesy i nikt nikomu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie – wielu właścicieli ma swoje za uszami, ale najczęściej zostaje to zamiecione pod dywan. Można to nazwać niezwykłą solidarnością, a można też wprost powiedzieć, że grupa miliarderów kryje wzajemnie wszystkie swoje sekrety. Co więc zrobił Dan Snyder, właściciel Washington Commanders, że szefowie innych drużyn chcą jego głowy?

W najlepszej lidze futbolu amerykańskiego na świecie od dłuższego czasu panowało przekonanie, że żadnemu właścicielowi krzywda się nie stanie i to mimo tego, że co i raz wychodziły jakieś nowe informacje na temat kolejnych nazwisk i ich nie do końca właściwych moralnie zachowań. Był w zasadzie tylko jeden przypadek, w którym ktoś mógł dostać po nosie – kiedy działał na szkodę innych drużyn i ich właścicieli. Tak było ostatnio ze Stephenem Rossem z Miami Dolphins, kiedy i on, i drużyna zostali ukarani za „tampering”, czyli nielegalne rozmowy z zawodnikami i trenerami będącymi na kontraktach w innych zespołach. Dolphins chcieli w ten sposób ściągnąć do siebie Toma Brady’ego i ówczesnego trenera New Orleans Saints, Seana Paytona. Ross, mówiąc kolokwialnie, dostał po łapach.

WOTUM NIEUFNOŚCI

Z Danem Snyderem sprawa wygląda trochę inaczej. Właściciel Indianapolis Colts, Jim Irsay, wprost powiedział w mediach, że inni mają wszelkie podstawy, by wykluczyć go z NFL. Właściciele mogą to zrobić większościowym głosowaniem (potrzeba do tego 75% poparcia w całej grupie), jednak woleliby to zrobić mniej nieprzyjemnie i bez rozgłosu, czyli po cichu zmusić Snydera do sprzedania drużyny.

Poza Irsayem, który z natury jest człowiekiem niegryzącym się w język, nie było żadnej oficjalnej informacji od ligi, jednak widać pewne sygnały, że nikt w niej Snydera już nie chce. Al Michaels, legendarny i wciąż aktywny komentator NFL, który po tylu latach w lidze jest dość blisko z niektórymi właścicielami, zasugerował na wizji, że Snyder powinien sprzedać Washington Commanders. Można powiedzieć, że to tylko opinia, którą zresztą podziela wielu dziennikarzy. Jednak w tym wypadku to coś więcej – Michaels to profesjonalista w każdym celu i rzadko zdarza mu się używać takich jednoznacznych słów w kontrowersyjnych tematach. Jeśli powiedział coś takiego, to raczej nie bez wiedzy znajomych właścicieli.

Co takiego zrobił Snyder? Można by zapytać, czego nie zrobił. Od lat jest czarną owcą ligi, a Washington Commanders są uznawani za jedną z najgorzej zarządzanych drużyn w całej NFL. Co zresztą potwierdzają wyniki, bo ekipa z Waszyngtonu, mimo że niegdyś znakomita (trzy wygrane Super Bowl, ostatnie w sezonie 1987), jest jedną z najgorszych drużyn licząc od 1999 roku – czyli od momentu przejęcia przez Snydera.

BUNTOWNIK DO PRZESADY

Zresztą wystarczy wspomnieć nazwę, bo Commanders nazywają się tak dopiero od tego sezonu. Historycznie nazywali się „Redskins”, jednak przez wiele lat była to nazwa bardzo kontrowersyjna. Ten termin jest uznawany za obraźliwy w stosunku do rdzennych mieszkańców obu Ameryk i w taki też sposób był dawniej używany. Snyder nic sobie z tego nie robił, przez lata olewając temat – nie przyjmował głosów sprzeciwu i nie chciał rozmawiać z przedstawicielami niezadowolonej mniejszości. Jedyne, co zrobił, to założenie fundacji „oryginalnych Amerykanów” po nagłośnieniu sprawy w latach 2013-14, co uznano za tani chwyt PR-owy, szczególnie że wielokrotnie powtarzał, że ówcześni Redskins nigdy nie zmienią nazwy. Zmienili. Najpierw na Washington Football Team, a potem na Commanders, po powrocie tematu w 2020 roku i dopiero wtedy, kiedy kilkudziesięciu ligowych inwestorów i sponsorów wystosowało list do głównych sponsorów drużyny (m.in. Nike czy FedEx), by zaprzestali współpracy. Snyder został postawiony pod ścianą i tylko tak dało się to wyperswadować.

Co więcej, była to też jedna z opcji, by przykryć jeszcze większy skandal. W lipcu 2020 roku ponad 40 byłych pracownic franczyzy ujawniło w The Washington Post, że przez lata padały ofiarą molestowania seksualnego, mobbingu i zastraszania, co po prywatnym śledztwie NFL okazało się prawdą, a wręcz codziennością w ekipie z Waszyngtonu. Sprawą zajął się nawet Kongres Stanów Zjednoczonych, który odkrył, że Snyder wynajmował ludzi, by świadkowie w trakcie całego procesu bali się mówić prawdę. Wiadomo też, że miał kilkanaście lat temu zapłacić innej z kobiet ponad półtora miliona dolarów za milczenie.

Zamieszani mieli być w to nie tylko Snyder, ale niemal wszyscy zajmujący wysokie pozycje w tej – jak się okazało – niezwykle toksycznej franczyzie. Właściciel został ukarany zawieszeniem (nie może przez kilka miesięcy rządzić w drużynie w jej codziennych operacjach) i dziesięcioma milionami dolarów kary, co wielu uznało za karę zdecydowanie zbyt małą.

Jakby tego było mało, w czasie dochodzenia i zmiany nazwy na jaw wyszło kolejne „małe uchybienie”. Commanders mieli wielokrotnie kłamać w kwestii sprzedaży biletów, mówiąc że było ich mniej, niż w rzeczywistości. Co to oznacza? Wystarczy powiedzieć, że właściciele są zobowiązani do przekazania części zarobków z dnia meczowego do ligi, które to zarobki są potem równo dzielone na wszystkie drużyny, w ramach wyrównywania szans. Kłamanie w tej kwestii oznacza, że więcej zostawało w kieszeni Snydera. Czym to jest wobec molestowania seksualnego, mobbingu i organizacji przeżartej czystym złem? Niczym, ale inni właściciele dodatkowo zwrócili na to uwagę – co jak co, ale nam zabierać pieniądze?

TO CO JEST DOBRZE, JAK NIC NIE JEST DOBRZE?

A to wszystko tylko wierzchołek góry lodowej, bo całe 23 lata Snydera w Waszyngtonie to pełno mniejszych lub większych historii, po których wszyscy zgodnie stwierdzali, że nie ma gorszego futbolowego miejsca, niż Waszyngton. Nie tylko jako drużyna lub miejsce pracy, ale też chociażby stadion – niezbyt ładny i zaniedbany, a przez to niebezpieczny. W ubiegłym sezonie mieliśmy chociażby sytuację, która mogła skończyć się tragedią – po meczu z Philadelphia Eagles, rozgrywający „Orłów”, Jalen Hurts, o mało nie został stratowany przez ludzi spadających z trybun po zarwaniu się barierki. Cudem nikomu nic się nie stało.

Każdy fan NFL zna odpowiedź na pytanie: „Jaki jest najgorszy stadion w NFL?”. Do tego stopnia, że ostatnio jeden z nowojorskich dziennikarzy nazwał MetLife Stadium (stadion New York Giants i New York Jets) jednym z dwóch najgorszych w lidze i nikt nawet nie spytał, jaki w takim razie jest pierwszy, bo to nadzwyczaj oczywiste. A żeby jeszcze dorzucić do grzechów Snydera, trzeba koniecznie wspomnieć, że miasto zaproponowało mu zbudowanie nowego, ale jego arogancja i wymogi sprawiły, że cofnięto propozycję. Co będzie dalej i czy w końcu coś się w tej kwestii wydarzy? Tego nie wie nikt.

Najgorsze miejsce w lidze, niezależnie od tego, czy jesteś zawodnikiem, fanem czy pracownikiem, a już w szczególności pracownikiem-kobietą. Marna drużyna z jeszcze gorszym stadionem, w której właściciel ma dużo do powiedzenia na tematy, na które nie powinien, bo się nie zna (np. kogo ściągnąć do drużyny). To i tak jedna z mniejszych wad człowieka, który stworzył najbardziej toksyczne miejsce w świecie futbolu amerykańskiego – na każdym szczeblu. A i poza drużyną wywoływał kontrowersje chociażby sądząc się z… organizacją ekologiczną na temat budowy swojej posiadłości i wycinki drzew.

JAK WŚCIEKŁY PIES ZAPĘDZONY W RÓG

Gdy w 1999 roku 34-letni Snyder kupował drużynę NFL, stał się najmłodszym w historii człowiekiem, który tego dokonał. Wielu właścicielom od razu się nie spodobał. Mówiąc w skrócie – nie pasował im „arogancki gówniarz”, który od początku panoszył się wśród swoich znacznie starszych odpowiedników z innych zespołów. Miał jednak poważną ochronę ze stronę Jerry’ego Jonesa – właściciela Dallas Cowboys i jednocześnie człowieka, który jest jedną z najpotężniejszych osób w całej lidze. Przez lata, nawet jeśli wielu z nich naciskało na zdyscyplinowanie Snydera, Jones się zanim wstawiał. Jednak i to musiało się zakończyć, a tarcza ochronna zaczęła się kruszyć.

Kilkanaście różnych spraw i dwie najważniejsze, które zahaczyły o Kongres i działanie na szkodę innych drużyn, sprawiło, że coraz częściej mówi się o chęci odsunięcia Snydera, który dla innych właścicieli i dla ligi, na czele z jej komisarzem Rogerem Goodellem, stał się po prostu niebezpieczny.

A co w takiej sytuacji robi niebezpieczny arogant, który na co dzień traktuje ludzi, delikatnie mówiąc, z góry? Atakuje. Na stronie ESPN ukazał się artykuł mówiący bardzo dużo o tym, jak Dan Snyder podchodzi do sprawy ewentualnego odsunięcia. Masa źródeł wewnątrz organizacji plus anonimowi właściciele i działacze z innych zespołów nakreślili pełen obraz sytuacji.

„NFL to mafia. Tutaj wszyscy właściciele się nienawidzą” – miał powiedzieć Snyder jednej z osób ze swojego obozu.

„Nieprawda. To wszyscy właściciele nienawidzą Dana” – odpowiedział jeden z anonimowych właścicieli.

A Snyder reaguje. Wielokrotnie miał się chwalić, że nie ma mowy o sprzedaży klubu ani przegłosowaniu jego odejścia, bo od dawna zbiera „brudy” na innych właścicieli. W prywatnych rozmowach miał się nawet przyznać, że wynajmował prywatnych detektywów, by te brudy wynajdowali. Na liście był chociażby wspomniany Jerry Jones, jeszcze do niedawna jego obrońca i przyjaciel. Snyder grozi, że jeśli inni odsuną go od drużyny, to wszystko, mówiąc w przenośni, wybuchnie, ponieważ ma pliki na wszystkich, łącznie z komisarzem Goodellem, który także go bronił, pozwalając chociażby na utajnienie wyników śledztwa w sprawie zarzutów kilkudziesięciu kobiet.

O właścicielu Commanders wielokrotnie mówiło się, że po tym wszystkim, co robił, musi mieć jakieś „kwity” na innych właścicieli czy komisarza. I okazało się, że wcale nie był to tylko żart fanów – a przynajmniej tak twierdzi sam zainteresowany w nieoficjalnych rozmowach. Jesteśmy w momencie całkowitego rozpadu. Żaden z 31 pozostałych właścicieli nie wyobraża sobie, żeby Snyder po tym wszystkim miał zostać w grze jakby nigdy nic. On z olei zachowuje się jak wściekły pies zagoniony w róg – warczy i próbuje gryźć na wszystkie strony.

Kto zwycięży w tym przeciąganiu liny? Właściciele zdają się być przekonani co do swojej decyzji, szczególnie po wszystkich rzeczach, do których udało się dotrzeć ESPN. Snyder oficjalnie zaprzecza, żeby przyznawał się do takich rzeczy, ale pewnie już za moment będziemy mieli okazję sprawdzić to w praktyce, jeśli właściciele spróbują go odsunąć. Mają ponoć plan na zmuszenie go do sprzedania franczyzy, chociażby przez zabronienie brania kredytów na stadion (to jedyna opcja po braku dofinansowania z miasta).

Po latach czekania aż czarna owca NFL sprzeda klub w końcu zbliżamy się do momentu, w którym może się to zdarzyć. Potrzebują tego zawodnicy, normalni działacze, kibice – w zasadzie wszyscy, poza Snyderem. I nie będziemy tu obiektywni – to większość ma w tym przypadku rację.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.
Komentarze 0