Niesiemy dla was bombę: o KAM-BU wkrótce usłyszy cały świat, posłuchajcie "Are You On?"

Zobacz również:Steez wraca z Audiencją do newonce.radio! My wybieramy nasze ulubione sample w trackach PRO8L3Mu
KAM-BU.jpg

To nie jest tak, że wszedłem w posiadanie unikatowego minidysku, który wcześniej został tutaj przemycony w dupie brytyjskiego diggera - jak zegarek z Pulp Fiction. Na KAM-BU snop światła nieśmiało kierowali dziennikarze Factmaga czy Clash Magazine, ale wciąż mowa o raperze z trzema tysiącami followersów i setką tysięcy wyświetleń ostatniego klipu. Ale rozmach Are You On? wskazuje na to, że potężna fala hype'u wzbierze lada moment.

Po udostępnieniu ostatniego singla KAM-BU - jak rzadko kiedy - spotkałem się z płomiennymi reakcjami raperów, producentów i liderów opinii. Ekscytację przedstawicielem londyńskiego undergroundu wyrazili m.in Astek z Dwóch Sławów i 1988. Nie ma mowy o zaskoczeniu, bo już po kilku nutkach Are You On? - jak w dawnym programie Roberta Janowskiego - wiadomo, że coś się dzieje.

KAM-BU to reprezentant południowego Londynu, gdzie bije serce popkultury zachodniego świata. Od dłuższego czasu okres prosperity przeżywa tam scena post-punkowa z Goat Girl czy Shame jako wiodącymi siłami, a przez wszystkie przypadki odmieniane są grime i drill.

Jak celnie odnotowuje wyspiarska prasa - do tych dwóch subgatunków autor Are You On? dorzuca fascynację klasykami afrobeatu spod znaku Fela Kutiego i Tony'ego Allena oraz surrealizm charakterystyczny dla Davida Lyncha. Właśnie to sprawia, że staje się tak jaskrawą i wyróżniającą figurą na tle całego środowiska.

Jego dotychczasowy dorobek nie był - delikatnie rzecz ujmując - szczególnie obfity, ale w styczniu wjechał jak profesor; jak Denzel Curry ze Zjednoczonego Królestwa. Zgodnie z klasyczną zasadą great minds think alike - nie byłoby siły rażenia tego singla bez produkcji, za którą odpowiada Leon Vynehall. I to znowu jest nieoczywista sprawa, bo mowa o jednej z najważniejszych postaci dla house'owego uniwersum Wielkiej Brytanii; artyście podpisanym przez Ninja Tune. U nas znaczną rolę w popularyzacji tej twórczości odegrała ekipa Porcys, która zrobiła z Music For The Uninvited najlepszy album 2014 roku.

- Leon Vynehall bezbłędnie trafił w nasze kolektywne upodobania, nagrywając absolutnie piękną płytę, której słucha się z drżącymi wargami, w całości, bez palącej potrzeby wybierania ulubionych fragmentów. Music For The Uninvited ociera się o platoński ideał muzyki elektronicznej, uniwersalnie wchodzącej również tym, którzy zazwyczaj reagują na nią alergicznie - pisał wtedy Wojciech Chełmecki, zwracający uwagę na splot twardej dyscypliny klasycznego house'u z niepokornymi garażowymi ciągotami i kreślący celne porównanie, że brzmi to wszystko jak Machinedrum prokrastynujący przy Moon Safari.

Wspomniana została wcześniej niejednoznaczność Are You On?, ale niejednoznaczny jest również sam KAM-BU. Na tym etapie kariery jego życiorys nie został jeszcze skrupulatnie prześwietlony, ale - choć pochodzi z rejonów, które nie zawsze najlepiej się kojarzą - zdarzyło mu się chodzić w pokazie Martine Rose i wystąpił w kampanii Bianki Saunders. A to może oznaczać, że będzie o nim głośno nie tylko ze względu na kolejne nagrania...

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Senior editor w newonce.net. Jest związany z redakcją od 2015 roku i będzie stał na jej straży do samego końca – swojego lub jej. Na antenie newonce.radio usłyszycie go w autorskiej audycji „The Fall”, ale też w "Bolesnych Porankach". Ma na koncie publikacje w m.in. „Machinie”, „Dzienniku”, „K Magu”,„Exklusivie” i na Onecie.
Podobał Ci się ten artykuł?

Kliknij, żeby widzieć więcej podobnych w swoim feedzie.