Wyśmialibyśmy je, gdyby nie fakt, że to mimo wszystko dosyć smutne - okazuje się, że przyznająca nagrody Akademia Fonograficzna nie ma pojęcia o tym, co dzieje się w tak kluczowym dla polskiej muzyki gatunku, jakim jest hip-hop.
Najpierw nominowani. Trzymajcie się mocno, bo to konkretny odjazd:
Grubson - Gatunek L Guova - Headliner Miuosh - POP O.S.T.R. - MTV Unplugged. Autentycznie Taco Hemingway - Szprycer
Będziemy brutalni, ale naszym zdaniem prawie żadna z tych płyt nie zasługuje na nominację - z różnych względów. Grubson i Guova nagrali albumy absolutnie poprawne, jednak w żaden sposób niewywołujące ożywczego fermentu na scenie, niewnoszące niczego nowego do rapu. Zastanawialiśmy się, czemu akurat oni, dopóki nie spostrzegliśmy, że tę dwójkę wydają (lub współwydają) wielkie koncerny fonograficzno-medialne. I wszystko jasne. Miuoshowi w aktualnym wydaniu bliżej do tytułowego popu aniżeli rapu, więc ewidentnie komuś tu się pomyliły kategorie. Przypadek Ostrego jest jeszcze inny, ponieważ Autentycznie to nowe aranżacje numerów z poprzedniego albumu, dlatego - tak szczerze - ta płyta nie powinna się tu pojawić. Ale O.S.T.R. i Taco Hemingway są jednymi z nielicznych, których szacowne gremium po prostu kojarzy, obok Kalibra 44 i L.U.C.-a, którzy niestety - taki pech - niczego w 2017 nie wydali.
Nie oczekujemy nominacji do Fryderyków dla Kaza Bałagane czy Rogala DDL, autorów jednych z najlepszych - naszym zdaniem - rap-płyt zeszłego roku, ale i twórców mocno hermetycznych, undergroundowych. Jak wytłumaczyć za to pominięcie Quebonafide, czyli człowieka, którego Egzotyka była najlepiej sprzedawanym albumem 2017 roku w Polsce (i który to krążek wcale nie odstaje poziomem od nominowanych)? Bijącego rekordy sprzedaży i kreującego nowe oblicze współczesnego ulicznego rapu Palucha? Gdzie jest pięknie płynący pomiędzy trapem, popem a starą szkołą Otsochodzi, gdzie wyjątkowo równy donGURALesko albo jakikolwiek przedstawiciel rozdającej karty na rynku SB Maffiji z Polonem Białasa i Lanka na czele? Jakby tego było mało, cała ta piątka wjechała albo na szczyt OLiS-u, albo wiele tygodni kręciła się - jak Gural i Otso - w okolicach pierwszej trójki. Wydaje nam się, że gdzie jak gdzie, ale na OLiS to ludzie ze Związku Producentów Audio-Video zaglądają, choćby dlatego, że właśnie ta instytucja publikuje kolejne notowania listy.
Ale nie od dziś i nie od wczoraj tzw. media tradycyjne kompletnie nie czują tego, co dzieje się w hip-hopie. Tylko w tej dekadzie jedynym nominowanym (bo na nagrodę oczywiście się nie załapał) hip-hopowcem do prestiżowego Paszportu Polityki był Taco Hemingway. Jeszcze dalej popłynęła Gazeta Magnetofonowa, pismo poświęcone wyłącznie krajowej muzyce; tam do dwudziestki nominowanych płyt z 2017 nie wszedł ŻADEN stricte hip-hopowy krążek. I tu rada do starszych kolegów po fachu: jakbyście mieli kłopoty ze sprawdzeniem, co fajnego dzieje się teraz w polskim rapie, to zapytajcie nas, ludzi z Popkillera czy Glamrapu.