Przejadły wam się już duchologiczne inspiracje najntisami i latami zerowymi? Jeśli potrzebujecie odpoczynku od tej estetyki, to koniecznie sprawdźcie najnowszy model New Balance.
Mowa o serii 327, dzięki której momentalnie przeniesiemy się do kolorowych lat 70. Na świecie dominowała wtedy hippisowska estetyka, na listach przebojów królował rock psychodeliczny, a do najważniejszych trendów należały pstrokate koszule, rozpuszczone włosy, okulary lenonki i spodnie z szerokimi nogawkami - słynne dzwony.
Sewentisy kojarzą nam się też z sukcesami polskich piłkarzy na mistrzostwach świata, erą Pink Floydów i Beatlesów, a także z założeniem ikonicznego zespołu ABBA. A jako że żyjemy w kulturze remiksu, recyklingu i powracającego jak bumerang retrofuturyzmu, to na wieść o odświeżonej wersji słynnych New Balance’ów mocniej zabiło nam serce. Jak jest? Odważnie.
New Balance 327 są hołdem dla wypuszczonych w 1976 roku - i niezwykle wówczas popularnych - butów biegowych z przypisanym numerem 320, a także dla modelu 355, który ukazał się na rynku 12 miesięcy później. Oba z nich święciły triumfy na bieżni, a teraz ich duchowy spadkobierca będzie podbijać również ulice. Model będzie dostępny w dwóch wersjach męskich i jednej damskiej. Tym razem, amerykańska marka postawiła nie tylko na klasyczny, modny minimal w odcieniach szarości - i w przypadku najnowszej serii - zaproponowała też żywszy wariant kolorystyczny. Odważne połączenie niebieskiego i pomarańczowego? Nie widzimy przeszkód.
To jak, gotowi na retrofuturystyczną wycieczkę do radosnej ery lat 70. bez potrzeby budowania wehikułu czasu? Brzmi to jak plan!