Pierwszy album po tragicznych wydarzeniach z Manchesteru... i pierwszy po spektakularnej zrywce z Macem Millerem. Na ile Sweetener będzie udanym nowym otwarciem w życiu Grande?
Powstawała przez dwa ostatnie lata - niemal od razu po premierze Dangerous Woman i w przerwach pomiędzy kolejnymi koncertami na trasie, Ariana wraz z Maxem Martinem (to ten Szwed, który wypromował m.in. Britney Spears i Katy Perry) i Pharrellem Williamsem siadała nad nowymi kompozycjami. I faktycznie, patrząc na współpracowników - ikony popu minionej dekady - też można odnieść wrażenie, że Sweetener jest przesiąknięta 00'sowym duchem. Taki numer tytułowy brzmi na przykład jak późna Mariah Carey, w succesful odbijają się echa r'n'b Murder Inc., a breathin i better off przypominają nieco zapomniany już dziś nurt naked music, intymnych, pościelowych tracków z połowi minionej dekady. Czy to kolejna zapowiedź revivalu 00's? Przecież pierwsza połowa nowego Justina Timberlake'a to też wypisz wymaluj lata 2003-2005.
Na pewno najmocniej dyskutowanym numerem na płycie będzie pete davidson, czyli krótka, ponadminutowa piosenka - kartka miłosna Ariany dla swojego nowego chłopaka. My whole life got me ready for you - oj, coś czujemy, że Mac Miller nie zamieści tego tracka na swojej playliście do biegania. My ze Sweetener się jeszcze osłuchujemy, ale po pierwszym razie jest całkiem OK. Wy też możecie to zrobić na wszystkich serwisach streamingowych.