Niedawno wykorzystywano ten termin jako obelgę na politycznych oponentów. Dziś – za sprawą m.in. duetu tancerskiego z Polski – to nazwa jednego z gorętszych trendów na TikToku. Dlaczego ludzi tak fascynuje hashtag NPC? I czy to zjawisko ma szansę zostać z nami na dłużej?
Tekst pierwotnie ukazał się we wrześniu 2022 roku.
Będę grał w grę. Dziś to nie tylko znany cytat, ale jednocześnie powszechny – i nieco wyświechtany – zwrot. W momencie premiery youtube’owego klasyka, z którego pochodzi to zdanie – będące odpowiedzią na sylwestrowe plany – wypowiadający je bohater mógł jawić się przegrywem. Mniejsza o to, że cedził te słowa z wyraźną ironią podszytą irytacją. Pasja do gamingu, choć kilkanaście lat temu już bardzo powszechna i oswojona, przypisywana była głównie nolife’om. Truizmem byłoby powiedzieć, że to się zmieniło. Namiętne oddawanie się grom to już nie zajawka kojarzona z piwniczakami. To naturalna część lajfstajlu raperów, influencerów i innych ludzi będących na świeczniku – także tych prowadzących imprezowy styl życia. I nawet gdyby oznajmili oni światu, że w sylwestrową noc będą przechodzić Tomb Raider, mniej osób odważyłoby się zinterpretować to jako życiowe niepowodzenie.
Bugi w reklamie
Dobrą egzemplifikacją tego zjawiska jest tegoroczny zwycięzca międzynarodowego festiwalu kreatywności Cannes Lions. Festiwalu, którego laury są mokrym snem ludzi z branży reklamowej. Tak się składa, że ostatnia edycja przyniosła Złotego Lwa agencji David z Brazylii, która przygotowała kampanię silnie inspirowaną bolączkami gamerów. Co ważne, cała konwencja tej akcji marketingowej może być zupełnie niezrozumiała dla ludzi, którzy nigdy nie mieli do czynienia z jakimkolwiek gameplayem. Albo dla tych, którzy przygodę z graniem zakończyli dwie lub trzy dekady temu na rozgrywkach w Ponga lub Tetrisa. Brazylijscy specjaliści od reklamy przygotowali bowiem szereg materiałów – w tym zabawny spot – nawiązujących do błędów pojawiających się w grach. Całość wypuszczono pod nazwą Burger Glitch. Jak łatwo się domyślić, zlecenie wyszło od znanej marki fast foodowej. Główne wideo kampanii prezentuje postaci przenikające przez ściany czy samochody zatapiające się w asfalcie. No i oczywiście prezentuje burgera – tylko zanurzonego w szyi trójwymiarowego gościa rodem z serii Grand Theft Auto. Co ciekawe – celem było zachęcenie użytkowników aplikacji sieci restauracji do wyszukiwania w niej błędów i usterek. Nagrodą okazywała się czterdziestoprocentowa zniżka na dane zamówienie.
Najgorętszym trendem ostatnich miesięcy okazała się moda na udawanie NPC. Dla niewtajemniczonych – akronim odnosi się do postaci niesterowalnej w grze. Czyli takiej, w którą nie wciela się żaden z graczy.
Rzeczona reklama burgerów to oczywiście dowód na to, że gamerzy są atrakcyjnym targetem dla fastfoodowych korporacji. Ale to także znak, że mechanika postaci w grach, ich estetyka oraz doświadczenia towarzyszące rozgrywce są inspiracją nawet dla twórców komercyjnych. Jakie może być tego źródło? Aby znaleźć rozwiązanie owej zagadki, wystarczy opuścić kolorowe biura największych agencji reklamowych i zajrzeć do social media. To tam żwawo pulsuje podglebie tego zjawiska. Aktualnie znajdziemy je pod nazwą NPC i ma ono niemały związek z Polską.
„GTA” w prawdziwym życiu
Warto jednak podkreślić, że przed tiktokowym NPC istniało wiele trendów zaczerpniętych z gamingu. Parodie polegające na naśladowaniu rozgrywki popularnych gier to fenomen obecny już od lat na YouTubie. Tytuł, który w szczególności wyzwalał kreatywność internetowych twórców, to rzeczone już GTA. A zwłaszcza jego późniejsze, w pełni trójwymiarowe odsłony. Klasyczne dziś San Andreas czy Vice City okazały się kopalnią przyszłych memów, ale warto przypomnieć, że ta pierwsza seria doczekała się specyficznej mody. Mody na odwzorowywanie jej świata w stylu live action movie. Tylko w sposób literalny.
Filmy z cyklu GTA in REAL LIFE (lub ich polskie wersje GTA W PRAWDZIWYM ŻYCIU) około 8 lat temu viralowo podbijały newsfeed Facebooka. Koncept robił wrażenie scenami mającymi przypominać lokacje znane z rozgrywki. Co najważniejsze, urozmaicała je charakterystyczna gra aktorska. Ta w zabawny i dość wierny sposób odtwarzała nienaturalne ruchy postaci z gier. Ich niedoskonałości wyrażane przede wszystkim w drętwym kołysaniu rękami były w tej zabawie silnie eksponowane. I to one w dużej mierze składały się na komiczny efekt. Podobne zabawy nie odeszły do lamusa i wkrótce przybrały na sile wraz z rosnącą popularnością znanej dziś dobrze chińskiej aplikacji.
Dzięki rozwojowi rynku gamingowego w tiktokowej zakładce Dla Ciebie codziennie lądowała masa filmów nawiązujących do gier. Od parodii sposobu chodzenia sexworkerek w nieśmiertelnym Grand Theft Auto, przez przedrzeźnianie zwyczajów bohaterów The Sims, aż po rejestrowanie obrazu z perspektywy pierwszej osoby, niczym w grach FPS. Jednak najgorętszym trendem ostatnich miesięcy okazała się przywołana wcześniej moda na udawanie NPC. Dla niewtajemniczonych – akronim odnosi się do postaci niesterowalnej w grze. Czyli takiej, w którą nie wciela się żaden z graczy (non-player character lub non-playable character). Takie postaci są często elementami świata przedstawionego. W najbardziej prymitywnej wersji okazują się niemalże ruszającymi się słupami, choć oczywiście w najlepiej dopracowanych tytułach NPC potrafią prowadzić ciekawą konwersację lub wspierać gracza w realizacji misji. Jednak – jak łatwo się domyślić – trend NPC nawiązuje przede wszystkim do stereotypowego wizerunku tego rodzaju bohaterów (antybohaterów?) z gry.
NPC? Polska GUROM
Hashtagów z NPC w nazwie trudno się doliczyć – znajdziemy ich na TikToku miliardy. Kryją się pod nimi nie tylko filmy przypadkowych użytkowników, które po 3-4 dniach toną w odmętach sieciowego strumienia wideo. NPC pomogło rozkręcić także kariery. I tak się składa, że właśnie jedną z nich z powodzeniem rozwija kreatywny duet taneczny Loczniki z Poznania. Nicole i Oskar Loczek są parą i perfekcyjnie odtwarzają mechaniczne ruchy postaci z gier. Pierwsze filmy na TikToku zaczęli dodawać w pandemicznym 2020 roku, ale obecnie mają tam już ponad 2,2 mln followersów. I warto dodać, że uniwersalny taneczny język pozwala im docierać przede wszystkim poza granice naszego kraju. Mimo że para Loczniki budowała popularność dzięki nawiązaniom do konwencji anime czy przywoływanego wielokrotnie GTA albo Goat Simulator – najbardziej viralowe okazało się ich wideo o randce z NPC. To na nim Nicole pojawia się w różnych malowniczych miejscach w Wenecji i wykonuje mechaniczne ruchy na gondoli czy biega w miejscu na moście. Ten materiał to absolutny hit nie tylko TikToka, ale i zakładki Reels w Instagramie. Nawet na YouTubie to wideo na kanale Loczników ma 14 mln wyświetleń. Dlatego też tę dwójkę Polaków wskazuje się jako propagatorów trendu na zabawę w non-player character. Postanowiłem zapytać duet, skąd wzięła się moda na NPC i czemu stała się taka popularna.
– Tak naprawdę bardzo trudno to ocenić. Gry towarzyszą nam od wielu lat i wciąż się rozwijają, więc wraz z tym postępem wzrasta również ilość pomysłów twórców internetowych – mówią Loczniki. –Jest też mnóstwo rodzajów gier, więc stanowią one niekończącą się inspirację. Jeszcze parę lat temu ludzie często udawali ruch robotów, natomiast teraz częściej widać w internecie, jak osoby wcielają się w rolę NPC. – dodają. Skąd zmiana akurat w tym kierunku? Nicole i Oskar uważają, że chodzi o zaskoczenie, o coś niespodziewanego. – Roboty stały się dla nas codziennością i nie są tak wielkim elementem zaskoczenia. Ale postać z gry pojawiająca się w prawdziwym w życiu już tak – z tym nie spotykamy się na co dzień – wyjaśnia duet. – Technologia rozwija się jednak na tyle szybko, że równie dobrze można stwierdzić, że moda na udawanie NPC zmieni się już jutro na coś innego – podkreślają Loczniki.
Reszta może już zastanawiać się nad pytaniem: czy to my gramy w grę, czy to ona gra w nas. Bo zapewne coraz ciężej będzie znaleźć na nie odpowiedź.
Czy tworzenie tego rodzaju filmów było dla tej pary jakąś przemyślaną strategią na zdobycie popularności? Nicole i Oskar odpowiadają, że kręcenie wideo z naśladowaniem NPC przyszło do nich spontanicznie. – Jesteśmy tancerzami stylu “popping”, więc “mechaniczny ruch” czy iluzję mamy opanowane od wielu lat. Uczyliśmy się wcześniej, jak udawać robota, lalkę, postacie z bajek itd. – tłumaczą. – Poza tym jesteśmy zafascynowani samym ruchem, więc odzwierciedlanie i analiza poruszania się danej postaci jest dla nas po prostu przyjemnością.— dodają. Nicole dodatkowo zwraca uwagę, że ich kariera zaczęła się od filmiku, na którym Loczek biegał w miejscu. – Niektórym przypominało to lagowanie z „GTA”. To zainspirowało nas, żeby iść dalej w tym kierunku. Zaczęliśmy studiować ruch z tej i innych gier. I tak – krok po kroku – doszliśmy do ruchów NPC – wyjaśnia żeńska połowa duetu.
Żyjemy w symulacji?
Działalnością pary w związku z rzeczonym trendem zainteresował się m.in. popularny brytyjski magazyn lifestyle’owy Dazed. Ale o modzie na NPC pisały także inne tytuły. Powodem był fakt, że wzrostowi popularności tego skrótu towarzyszyło zainteresowanie różnymi teoriami spiskowymi. Dlatego wspomniany Dazed zwracał uwagę, że pod filmem Loczników o randce z NPC przewijają się komentarze o poczuciu odrealnienia. A niektórzy twórcy dodają do swoich filmów z NPC w tytule hashtag #simulationtheory. To specjalnie nie dziwi – pandemiczna stagnacja faktycznie w niektórych rejonach sieci wskrzesiła popularną teorię symulacji autorstwa filozofa Nicka Bostroma. To hipoteza zakładającą, że cały świat – podobnie jak w Matriksie – jest jedną wielką symulacją stworzoną przez wszechpotężny komputer.
Warto także wspomnieć, że używanie zwrotu NPC miało jakiś czas temu jeszcze bardziej mroczne podłoże. Wszystko przez memicznego Wojaka NPC – postaci, która wyewoluowała z obrazka znanego pod nazwą Wojak lub Feels Guy (autor rysunku nieznany, ale pochodzenie mema jest jak najbardziej polskie, a popularność zyskało na niemieckim forum krautchan). O ile sam Wojak wyraża swoim tęsknym wzrokiem, że rozumie to uczucie, co ty – to Wojak NPC miał być symbolem bezrefleksyjnego normalsa (normika), który łyka wszystko, co podsuwa mu rzekoma propaganda. Przypominało to swoją drogą wykorzystywanie niegdyś przez polską prawicę określenia lemingi. Jak w przypadku wielu mrocznych sieciowych zjawisk mem ten krążył na forum 4chan i swojego czasu wykorzystywany był przez fanów Donalda Trumpa. Ci mianem NPC określali oczywiście jego oponentów o demokratycznych i progresywnych poglądach. Stąd też przed niebezpieczeństwem memów z NPC przestrzegał w 2018 serwis Kotaku, zwracając uwagę na towarzyszący im dehumanizujący język oraz mizoginistyczne i rasistowskie obelgi.
Na szczęście dziś – za sprawą m.in. Loczników – NPC zostało odarte z tych politycznych konotacji i znów kojarzy się raczej z zabawą. Jest to jednak zabawa fascynującą i na swój sposób symboliczna. Wszak obserwowanie perfekcyjnie zagubionego wzroku Nicole i falujących jednostajnie ruchów rąk wywołuje uczucie podobne do tego, jakie znamy pod pojęciem doliny niesamowitości. Czyli tego, które pojawia się wtedy, gdy obserwujemy zbyt podobnego do człowieka robota. 50 milionów wyświetleń pod najpopularniejszym filmem o NPC polskiego duetu może zaświadczyć, że coś jest na rzeczy. Para sama przyznała w przytaczanym wyżej artykule dla brytyjskiego magazynu, że granica między maszyną i człowiekiem zaczyna się zacierać. Może niepokój z tym związany znajduje swoje odbicie właśnie w zainteresowaniu trendem na NPC?
Jedno jest pewne – NPC to nie pierwszy ani ostatni trend, który przywędrował do rzeczywistości wprost ze świata wyrenderowanych tekstur. Loczniki raczej świetnie odnajdą się w innych tego typu sytuacjach, bo są profesjonalistami, którzy błyskawicznie adaptują się do tiktokowej rzeczywistości. Reszta za to może już zastanawiać się nad pytaniem: Czy to my gramy w grę, czy to ona gra w nas. Bo zapewne coraz ciężej będzie znaleźć na nie odpowiedź.
Komentarze 0