Kino < telewizja? Im dalej w XXI wiek, tym bardziej się to potwierdza.
Nie tak dawno temu pisaliśmy o tym, że czasy rozpisanych na orkiestrę ścieżek dźwiękowych mamy już za sobą. Teraz na topie są soundtracki ambitne, elektroniczne, często minimalistyczne. Mówimy oczywiście o filmach, bo w telewizji ta rewolucja wydarzyła się chwilę wcześniej.
Nie powiemy, że te soundtracki są lepsze od samych seriali, z których pochodzą. Ale kaźdy z nich stanowi niezwykle istotny element produkcji, czasem nawet najpierw kojarzymy dany tytuł z muzyki, a dopiero potem przypomina się fabuła. Po zestawieniu 50 naszych ulubionych seriali w historii wybraliśmy osiem najlepszych (i oryginalne ścieżki dźwiękowe, i kompilacje singli) płyt z muzyką do produkcji telewizyjnych. Ale wiadomo, że taka lista mogłaby być i pięć razy większa.
Wielkie kłamstewka
Słoneczna Kalifornia? Nie w tym serialu; tu Zachodnie Wybrzeże jest ponure jak noc. I tu rozgrywa się akcja znakomitych Wielkich kłamstewek, której towarzyszą utwory Franka Oceana (Super Rich Kids), Sade (Cherish the Day) i Elvisa Presleya (It’s Now or Never). Soundtrack do Wielkich kłamstewek cieszył się niemal taką popularnością, jak sama produkcja, trafiając na szczyty list odtwarzania na Spotify. Nie moglibyśmy nie wspomnieć o piosence Cold Little Heart Michaela Kiwanuki, która w połączeniu z jazdą nadmorską, zalewaną przez fale drogą zapowiada to, z czym bohaterkom przychodzi się mierzyć w każdym odcinku. Najlepsza czołówka ostatnich lat, change my mind. Karina Lachmirowicz
Stranger Things
Streamingowy przebój i generator trendów - mówimy oczywiście o samym serialu, ale i ścieżka dźwiękowa okazała się potężnym hitem. Synthwave'owa muzyka została skomponowana przez Kyle'a Dixona i Michaela Steina z zespołu Survive. Te retro numery okazały się ważnym budulcem fabuły - sentymentalnej podróży do lat 80, małoletnich przyjaźni, automatów do gier i czytanych pod kołdrą komiksów, ale i paranormalnych zjawisk, które przecież odgrywają znaczącą rolę w Stranger Things. Czyli i strasznie, i melancholijnie. W netfliksowej produkcji nie zabrakło klasyków - Every Breath You Take The Police, Material Girl Madonny, Africa Toto czy Should I Stay or Should I Go The Clash, które obok syntezatorowych utworów instrumentalnych tworzą ejtisowe uniwersum idealne. Dajcie już ten czwarty sezon! Karina Lachmirowicz
Peaky Blinders
Jaka muzyka powinna towarzyszyć bijatykom i strzelaninom na ulicach Birmingham? Oczywiście, że rock. Jack White, PJ Harvey, Radiohead, Arctic Monkeys, Foals, Joy Division, Nick Cave and the Bad Seeds... Niski głos lidera ostatniej z wymienionych grup de facto stał się szczególnie rozpoznawalnym elementem gangsterskiej produkcji, bo oprócz czołówki w Peaky Blinders pojawiło się kilkanaście jego piosenek. Pasuje idealnie. A patrząc na całą selekcję - trudno się dziwić, że zdecydowano się na zorganizowanie całego festiwalu muzycznego inspirowanego serialem. Niby historia sprzed stu lat, ale soundtrack to skarbiec, pokazujący to, co działo się w muzyce gitarowej ostatnich dekad. Karina Lachmirowicz
Atlanta
To wyjątkowo spójny soundtrack, w którym króluje rap, R&B i neo-soul. Są momenty, w których na przykład w jednej scenie usłyszymy Migosów, a za moment klasyk od Erykah Badu. A oprócz kawałków Donalda Glovera pojawia się też sporo smaczków w postaci twórczości raperów pochodzących z Atlanty - na czele z Young Thugiem, Gucci Mane’em i 2 Chainzem. Muzyka, która wybrzmiewa w serialu rezonuje z fabułą do tego stopnia, że rap ze stolicy Georgii staje się kolejnym bohaterem produkcji. Tak wygląda i brzmi jedno z najmocniej bijących serc hip-hopu. Karina Lachmirowicz
The Leftovers
Wychowany na muzyce klasycznej i retro-elektronice, kształcony w konserwatoriach brytyjskich, szkockich i włoskich. A dziś jest jednym z najważniejszych przedstawicieli stylu neoklasycznego. Max Richter był znany jako twórca ścieżek dźwiękowych do kina artystycznego (Kongres, Walc z Baszirem), ale dopiero ścieżką dźwiękową The Leftovers wszedł do pierwszej ligi kompozytorów. I to jest ten album, który najtrudniej z całej ósemki odbiera się bez połączenia z warstwą wizualną, bo muzyka Richtera portretuje emocje bohaterów, mierzących się z przerażającą depopulacją świata. Co więcej, na soundtrack składają się też osobne single, nierzadko powtarzane podczas projekcji serialu - ten zabieg ma stworzyć pozornie nieoczywiste klamry zdarzeniowe. I to jakie single! Where Is My Mind Pixies, Retrograde Jamesa Blake'a albo wspaniałe, monumentalne Sweet Love For Planet Earth duetu Fuck Buttons, lecące podczas jednej z najważniejszych scen. Oczywiście, że nie zaspojlujemy. Jacek Sobczyński
Czarnobyl
Nasza redakcja niemal w komplecie stawiła się na koncercie Hildur Guðnadóttir na warszawskiej Pradze - ubiegłoroczna laureatka Oscara wykonała na żywo utwory ze ścieżki dźwiękowej Czarnobyla. I był to występ tak intensywny, o tak mocnym natężeniu dźwięków, że pod koniec wszystkich nas, co do jednego, przeszył autentyczny strach, chociaż siedzieliśmy sobie wygodnie na krzesełkach, a nie tłoczyliśmy w piwnicy pod wybuchającym reaktorem.
W zasadzie trudno nazwać utwory z Czarnobyla muzyką, bo smyczki, fortepian i gdzieniegdzie wokal mieszają się tutaj z tzw. nagraniami terenowymi. Przed rozpoczęciem pracy w studiu nagraniowym Guðnadóttir wybrała się do opuszczonej elektrowni na Litwie, gdzie zarejestrowała szereg dźwięków, przetwarzając je później i samplując. Podobno jej celem było skomponowanie muzyki, która brzmiałaby tak, jak mogłaby brzmieć radioaktywność. Słucha się tego niezbyt przyjemnie, ale z poczuciem obcowania z czymś autentycznie potężnym. Tak jakby dyrygentem była tu fabryka, a instrumentami - ściany, rury i kominy. Niesamowite doznanie. Jacek Sobczyński
Miami Vice
Jazz-rockowy kompozytor z dalekiej Czechosłowacji? Jakbyśmy żyli w latach 80. i zapragnęli nakręcić serial, będący esencją ówczesnego stylu, crossem kryminału policyjnego z konwencją superpopularnego, teledyskowego stylu MTV, serial z faktorem coolness o niespotykanym dotąd natężeniu, to chyba asekuracyjnie wybralibyśmy kogo innego. Ale producenci Miami Vice postawili na Jana Hammera. Efekt był taki, że jego Miami Vice Theme jest do dziś ostatnim utworem instrumentalnym, który trafił na pierwsze miejsce Billboardu. A Crockett's Theme to chyba najbardziej ikoniczne 4 minuty w historii klasycznych telewizyjnych ścieżek dźwiękowych.
Ale soundtrack do Miami Vice to także elegancki pop z czeluści lat 80. Tam Glenn Frey umieścił absolutnie przepiękny, nocny singiel You Belong To The City, a Phil Collins swoje (przerwa na charakterystyczne uderzenie bębnów w połowie kawałka) In The Air Tonight. Nie byłoby lotu na Drive i połowy współczesnego retrowave'u, gdyby nie ten album. Znamy takich, którzy mają go na kasecie, kompakcie i winylu. Rzecz kultowa. Jacek Sobczyński
Miasteczko Twin Peaks
Podobno wyglądało to tak, że reżyser David Lynch i kompozytor Angelo Badalamenti siedzieli wspólnie w studiu. Wyobraź sobie, Angelo - jesteś w lesie, mrocznym i tajemnicznym. Wieje wiatr, słychać pohukiwanie sowy. Jest pięknie, ale zarazem bardzo niebezpiecznie. Umiesz to opisać? - spytał Lynch. Badalamenti poprosił o chwilę czasu, usiadł do keyboardu i zaczął grać. Wolniej, im wolniej, tym będzie bardziej nastrojowo - zawyrokował reżyser. I nagle powiedział stop. Nie zmieniaj ani nuty. Słucham tego i widzę Twin Peaks.
To był rok 1989. Lynch i Badalamenti pracowali równocześnie nad soundtrackiem do Miasteczka Twin Peaks i albumem dreampopowej wokalistki Julee Cruise. Ostatecznie obie te produkcje zostały połączone: wokal, który słyszycie w kompozycjach z serialu to właśnie Cruise. Pisaliśmy już o tym, jak wielką formalną rewolucją w TV okazał się ten tytuł: ludzie oczekiwali teenagerskiej opery mydlanej, dostali absolutne wariactwo, w dodatku łączące ze sobą szereg pozornie niepasujących do siebie konwencji. Muzycznie aż takiego przetasowania reguł nie było, za to soundtrack okazał się sprzedażowym hitem. Także w Polsce, choć akurat u nas na początku lat 90. dystrybucja odbywała się głównie na bazarowych straganach, a sprzedawano regularne piraty. Jacek Sobczyński