Kapela Jurgena Kloppa ma już Puchar Ligi, przed sobą finał FA Cup, półfinał Ligi Mistrzów i depcze po piętach Manchesterowi City w rywalizacji o mistrzostwo Premier League. Liverpool chce zostać pierwszą angielską drużyną w historii, która zgarnie poczwórną koronę. W tej chwili bukmacherzy płacą za to 20/1, misja więc wydaje się wyjątkowo trudna, ale niemiecki menedżer ma z kim tego dokonać. Jego piłkarze znów są w znakomitej formie – dużo strzelają, mało tracą, nie notują wpadek jak w poprzednim sezonie. Szykujemy się na spektakularny, trzymający do końca w napięciu finisz sezonu 2021-22. The Reds mają w Premier League punkt straty do City i trudniejszy terminarz, a w nim najbliższe dwa starcia z Manchesterem United i Evertonem. Piłkarze z Anfield mają też niesamowity potencjał w swoim składzie, co sprawia, że możemy być świadkami wyjątkowej historii.
W połowie stycznia Liverpool miał aż 14 punktów straty do Manchesteru City i dwa zaległe mecze do rozegrania. Optymiści dorzucali z urzędu 6 punktów i uznawali tę stratę jedynie za ośmiopunktową. Nie pomylili się, bo The Reds wygrali 10 kolejnych ligowych spotkań, w ostatnich pięciu przed hitem z City, nie tracąc żadnego gola. Wystarczył kwartał sumiennego odrabiania strat i przewaga City stopniała do jednego oczka. Ostatni szalony remis 2:2 w bezpośrednim starciu na Etihad Stadium nie pozostawił żadnych złudzeń, że jesteśmy aktualnie świadkami wyścigu dwóch najlepszych klubowych drużyn świata. Od startu sezonu 2018/2019 Man City i Liverpool ugrały w Premier League odpowiednio po 339 i 338 punktów, trzecia Chelsea zdobyła ich „tylko” 267, czyli aż o ponad 70 mniej. Szalony półfinał FA Cup tylko dobitnie potwierdził z jak wielką jakością, zaciętą i niesamowicie genialną piłkarsko rywalizacją mamy do czynienia.
Komentarze 0