Przed derbami z West Hamem Tottenham grał bezkompromisowo w kratkę. Osiem meczów z rzędu w układzie porażka-wygrana. Spektakularny triumf nad Manchesterem City, a kilka dni później wpadka w Burnley. Bezdyskusyjne zwycięstwo nad Leeds United i niezrozumiała porażka w FA Cup z Middlesbrough. Natychmiastowa reakcja i 5:0 z Evertonem z hat trickiem Harry’ego Kane’a, a na Old Trafford zaskoczenie po hat tricku Cristiano Ronaldo. Wreszcie pewny komplet punktów w Brighton i przełamanie po bardzo dobrym meczu derbowym z Młotami. Antonio Conte wreszcie zsynchronizował pierwszy skład Kogutów na tyle, że przyszedł czas na powtarzalność. Walka o małe mistrzostwo Anglii z Arsenalem i Czerwonymi Diabłami wkracza w najgorętszą, decydującą fazę.
Analizując wyjściowe składy Spurs z ostatnich tygodni, widać w nich tylko malutkie korekty personalne, a pierwszą jedenastkę można wymienić jednym tchem. Lloris – Romero, Dier, Davies – Doherty, Hojbjerg, Bentancour, Reguilon – Son, Kane, Kulusevski. System pozostaje niezmienny, Antonio Conte stawia na 1-3-4-2-1, a obserwując sposób poruszania się po boisku Harry’ego Kane’a, śmiało możemy powiedzieć, że 1-3-4-3, ponieważ superstrzelec Kogutów znakomicie łączy cechy klasycznej dziewiątki z tą fałszywą i pozycją numer 10. W fazie obrony Spurs automatycznie przebudowują ustawienie na 1-5-4-1.
NAJWIĘKSZY KILOMETRAŻ
W ostatnim programie „Jej Wysokość Premier League” mówił o tym Łukasz Fabiański, jak wiele problemów sprawiło West Hamowi uciekanie Kane’a ze szpicy, do środkowej strefy boiska i rozgrywanie prze z niego akcji z głębi pola, który to element kapitan reprezentacji Anglii opanował już prawie do perfekcji. Harry Kane to dla mnie napastnik kompletny – nigdy nie wiadomo czym zaskoczy obronę przeciwnika. Znakomite wyjście z piłką spod pressingu, fenomenalna gra tyłem do bramki, świetny przegląd pola i imponujące wyczucie zachowania kolegów ze skrzydeł. Do tego skuteczność, strzał z dystansu, stałe fragmenty gry, asysty i magiczna chemia z Sonem. Duet Frank Lampard i Didier Drogba został już w tyle, prawie 40 goli w Premier League to zasługa genialnej współpracy Koreańczyka z Anglikiem.
Najwyższe w drużynie liczby Kane’a to dobitnie potwierdzają – od bramek, przez strzały, po wygrane pojedynki powietrzne. Kane niebawem połknie w tabeli strzelców Premier League czwartego Kuna Aguero – Argetyńczyk ma już tylko 6 goli przewagi (184 do 178), zbliża się do setki goli wyjazdowych w PL, przebił także pułap 50 asyst w najszybszej i najpiękniejszej lidze świata. Kane to jeden z kluczowych elementów dość prostej pozornie układanki Conte. Ale znacznie łatwiej Anglikowi wykonywać swoje zadania, gdy za plecami zapanował względny porządek, oczywiście jak to u Conte, wynikający z zasuwania. Skok ze 100 km na mecz za Nuno Espirito Santo, na średnio 114 za Conte, czyli największy aktualnie kilometraż zespołowy w Premier League, pokazuje jak na dłoni pomysł Włocha na Tottenham. Do triumfu nad City wystarczyło 29% udziału w posiadaniu piłki. Ale przez pozostałe 71% czasu, trzeba było harować i gonić za piłką rozgrywaną przez mistrzów Anglii. Nie masz zdrowia, wypadasz ze składu. Proste.
SIŁA ODŚRODKOWA
Pierre-Emile Hojbjerg ma przede wszystkim końskie zdrowie, zaczął od początku 65 z 67 minionych spotkań Premier League w barwach Tottenhamu. Raz złapał drobną kontuzję, w drugim przypadku wyjątkowo grzał ławę. Duńczyk jest niekwestionowanym liderem drugiej linii, co potwierdzają statystyki z bieżącego sezonu, począwszy od tych standardowych dla defensywnego pomocnika, czyli wślizgów i przechwytów, po te, na których najbardziej zależy Hojbjergowi w dążeniu do miana „szóstki typu premium full opcja”, czyli: najwyższe w zespole posiadanie piłki, liczba dokładnych podań na połowie przeciwnika i w strefie obronnej rywala.
Transfer 26-letniego Duńczyka z Southamptonu za maksymalnie 19 ml funtów to dzisiaj na rynku piłkarzy o tym profilu zwyczajna promocja. Hojbjerg ostatnio zaimponował kilkoma pięknymi podaniami z głębi pola – do Harry’ego Kane’a z Leeds (gol Anglika) i z West Hamem piękne otwierające zagranie i ostatecznie pudło napastnika Spurs. Pierre-Emile Hojbierg dotrzymuje słowa, że jest stworzony do gry na najwyższym poziomie, ale do pełni szczęścia potrzeba jakiegoś trofeum. Conte ma w tym pomóc, ale kontrakt Włocha do czerwca 2023 roku nie daje zbyt wielkiego marginesu na błąd w pogoni za marzeniem.
Harry Kane to dla mnie napastnik kompletny – nigdy nie wiadomo czym zaskoczy obronę przeciwnika. Znakomite wyjście z piłką spod pressingu, fenomenalna gra tyłem do bramki, świetny przegląd pola i imponujące wyczucie zachowania kolegów ze skrzydeł.
Conte dokupił zimą z Juventusu Rodrigo Bentancura i niemalże od ręki, bo Urugwajczyk leczył przez chwilę staw skokowy po transferze do Anglii, stworzył w założeniu idealny duet defensywnych pomocników. Bentancur może stać się brakującym ogniwem w drugiej linii Spurs, bo to szóstka typu box-to-box z dobrym rozegraniem, ale zupełnie inna niż Hojbierg. Urugwajczyk jest mniej rozbiegany, bardziej przypisany do pozycji w szerokości pola karnego, posiada dobre podanie przez linię przeciwnika i niezłą jakość z piłką przy nodze. Cechuje go też pewna elegancja w sposobie poruszania i rozegrania piłki, poparta spokojem pod presją. W barwach Starej Damy Bentancur był uważany za zawodnika wartościowego, ale widocznie bez przesady, skoro blisko transferu była w zimowym okienku Aston Villa Stevena Gerrarda. Stevie G szuka wzmocnień w drugiej linii, w której gra trójką pomocników. Bentancur pasował idealnie do systemu w miejsce Douglasa Luiza. Ostatecznie Villę przebił w negocjacjach były trener Juve. Na Bentancurze ciążył w Turynie wielki błąd z Porto w Lidze Mistrzów, który zahamował postępy jego rozwoju, choć pierwsza połowa bieżącego sezonu była obiecująca. Łatka utalentowanego, ale jednowymiarowego, często bezbrawnego zawodnika, przylgnęła w Turynie do Urugwajczyka na dobre. Tego balastu w Londynie Bentancur na starcie nie ma, więc można będzie regulować tempo gry Kogutów w środkowej strefie boiska i pracować odbiorami na to, co Koguty lubią najbardziej, czyli kontry.
Harry Winks, którego Jose Mourinho, Ryan Mason i Nuno Espirito Santo głównie trzymali na ławce, zaczął znacznie częściej grać u Conte. Podobnie Oliver Skipp, wychowanek klubu, który w styczniu złapał uraz i dopiero wychodzi z kontuzji przywodziciela uda. Obaj pomocnicy po transferze Rodrigo Bentancura muszą pogodzić się z rolami zmienników.
WAHADŁO Z ODZYSKU
Conte to gość od prostej gry i zdobywania trofeów. Włoch świetnie zna Wyspy, najwięcej sukcesów odniósł rzecz jasna w Italii. Praca w Tottenhamie to jego 9. samodzielna trenerska robota w seniorskiej piłce. Co ciekawe, od Arezzo po Inter Mediolan, Conte najdłużej pracował w swoim ukochanym Juventusie – 3 sezony. Poza tym były to kontrakty maksymalnie dwuletnie, co przy niewyparzonym języku Włocha, jego dość konfliktowym i wybuchowym charakterze, wielkich wymaganiach i twardych rządach, jest dość zrozumiałe.
W roli menedżera Spurs Conte zdążył już palnąć kilka gaf, które niekoniecznie podobały się piłkarzom i właścicielowi klubu Danielowi Levy’emu, ale Levy musiał liczyć się z wzięciem Conte z dobrodziejstwem inwentarza. Przypomnę, że to czwarty menedżer Spurs od listopada 2019! Teraz trzeba jednak utrzymywać dwóch menedżerów (NES) i przede wszystkim gonić Arsenal, żeby wskoczyć kosztem The Gunners do Wielkiej Czwórki i po raz siódmy z rzędu być nad nimi w tabeli Premier League.
Ma w tym pomóc fan Kanonierów od dziecka, a aktualnie skrzydłowy Spurs, czyli Matt Doherty. Piękny sezon Irlandczyka w koszulce Wilków i aż 8 goli w Premier League w rozgrywkach 2018/19, to dość zamierzchła przeszłość, ale ostatnie tygodnie pozwalają wierzyć, że Doherty na serio wraca do gry. Odkurzony przez Conte Irladczyk, ma zapewnić na swoim skrzydle dwie rzeczy – bezpieczeństwo i asysty po dośrodkowaniach. Miejsca mu nie zabraknie, bo Dejan Kulusevski bardzo chętnie schodzi z piłką i bez niej do środka boiska, zostawiając wolny korytarz przy linii bocznej. Doherty ma bardzo dobre wyczucie tempa akcji po drugiej stronie boiska, co sprawia, że potrafi zamknąć atak na prawej flance i stanowi niespodziewane zagrożenie w polu karnym. Doherty złapał pierwszą tak długą serię meczów w Tottenhamie i raczej nie odda Emersonowi Royalowi miejsca w składzie. Conte zna piłkarską szatnię jak własną kieszeń i wie, że zawodnicy z odzysku, odwdzięczają się za zaufanie całym swoim sercem i charakterem.
Na drugim wahadle gra ostatnio z powodzeniem Sergio Reguilon, który ma najwięcej dośrodkowań dla Tottenhamu w tym sezonie (już ponad 70). Ta pozycja wyjątkowo leży Hiszpanowi, bo po pierwsze, można się rozwinąć w ataku, a po drugie, mniejszy jest ciężar odpowiedzialności za błędy. Poza tym za plecami Ben Davies, który o bronieniu na lewej stronie wie wszystko. Davies to kolejny z bocznych obrońców skutecznie przekwalifikowanych na skrajnego stopera w trzyosobowym bloku obronnym. Davies ma bardzo dobre wprowadzenie piłki do gry, nie panikuje, a lekko otwarta przestrzeń i brak ograniczenia linią boczną, tylko mu służą, więc na lewej stronie mamy obopólną korzyść. Gdy wróci po kadrze do zdrowia Ryan Sessegnon, chyba największy pechowiec na Tottenham Hotspur Stadium, wtedy zwiększy się konkurencja na wahadle. Dla Sessegnona, podobnie jak dla Reguilona, układ z Daviesem jest idealny.
W roli menedżera Spurs Conte zdążył już palnąć kilka gaf, które niekoniecznie podobały się piłkarzom i właścicielowi klubu Danielowi Levy’emu, ale Levy musiał liczyć się z wzięciem Conte z dobrodziejstwem inwentarza.
Szefem obrony jest Eric Dier. Antonio Conte stara się uprościć grę Anglika do granic możliwości. Dier już na dobre zapomniał, że grywał jako defensywny pomocnik, co niejednokrotnie przekładało się na niewymuszone błędy przy wyprowadzaniu piłki z pozycji stopera. Eric Dier ma w trzyosobowym bloku obronnym za zadanie asekurować Bena Daviesa i Christiana Romero. Zakres obowiązków Diera u Antonio Conte: sprzątanie bałaganu w polu karnym (najwięcej w zespole „clearances”), komunikacja, blokowanie strzałów, piłka do najbliższego po odbiorze, ubezpieczanie Hugo Llorisa. Zero komplikacji, prosty temat.
Układ w trójce uzupełnia Cristian Romero, który zagrał w końcu 11 meczów z rzędu. Po urazie biodra ani śladu. Argentyńczyk potwierdza wszystko, co o nim wiedzieliśmy po wypożyczeniu z Bergamo. Twardy, nieustępliwy, grający na pograniczu faulu, czasami ze zbyt gorącą głową. Conte jednak nad nim panuje, a sam Romero gra o transfer definitywny, bo Daniel Levy ma prawo pierwokupu za 42 mln funtów. Końcowy wynik zespołu będzie determinował ruchy dotyczące klauzul zawartych w kontraktach wypożyczonych piłkarzy. Jeśli po tym sezonie zapachnie upragnionym trofeum, Daniel Levy sięgnie do skarbca po kasę na wielkie transfery.
W odwodzie pozostają w obronie Davinson Sanchez, Joe Rodon i Japhet Tanganga. W bramce niepodważalna jest pozycja Hugo Llorisa, choć klub powinien myśleć o solidnym wzmocnieniu pod kątem niedalekiej przyszłości. Francuz skończył w Boxing Day 35 lat, więc Conte na pewno będzie szukał kogoś z nazwiskiem do rywalizacji i raczej na początku do uzupełnienia składu w krajowych i być może europejskich pucharach. Niestety zawsze zapominam, że Lloris to kapitan Kogutów i tę funkcję jakoś tak naturalnie przypisuję Harry’emu Kane’owi. Jesienią chodziły słuchy o mocnym zainteresowaniu Tottenhamu Jordanem Pickfordem i Samem Johnstonem. Na razie cisza w eterze w tym temacie.
BŁYSKWICZNA AKLIMATYZACJA
Dejan Kulusevski jest drugim z zawodników, który może na stałe zasilić Tottenham, a trzeba przyznać, że Szwed od początku pracuje na to z wielkim powodzeniem. Kwota odstępnego dla Juve wynosi niespełna 30 mln funtów, za samo wypożyczenie na 18 miesięcy, czyli do końca następnego sezonu, klub z Londynu wyłożył 8 mln funtów. Siedem pierwszych występów Kulusevskiego potwierdza, że to był strzał w dziesiątkę! Szwedzki skrzydłowy zapowiadał, że chce cieszyć się grą w nowym klubie, że kręci go gra u boku Harry’ego Kane’a i praca z Antonio Conte. Włoski menedżer trochę uporządkował kadrę Spurs wypożyczeniami Giovanniego Lo Celso, Bryana Gila i Tanguy’ego Ndombele, a przede wszystkim sprzedażą Dellego Allego. Kulusevski wskoczył do pierwszego składu i bez zbędnej zwłoki pokazał swoje walory. Dynamika, drybling na pełnej szybkości, niebezpieczne zejście z prawego skrzydła do środka boiska na dośrodkowanie lub bezpośredni strzał, niesamowity ciąg na bramkę z piłką przy nodze i natychmiastowe wpasowanie się w linię ofensywną z rozumiejącymi się bez słów Kane’m i Sonem.
Szwedzki napastnik, którego z Euro wspominamy raczej bez sentymentu, nie ma problemów z grą prawą nogą, więc jest groźny również w atakach do linii końcowej. Kulusevski radzi sobie także w rozegraniu akcji w tłoku, w kombinacji, grał to przecież w Juve z Cristiano Ronaldo i Federico Chiesą. Nie stanowi dla niego problemu ustawienie na pozycji nr 10, co przy nieustannych zmianach pozycji Harry’ego Kane’a, nie pozostawia tej centralnej strefy pustej. Warto zerknąć na zachowanie Kulusevskiego przy drugim golu Sona w derbach z West Hamem. Szwed ruszył na prawą stronę pomiędzy Cresswellem a Dawsonem, pociągnął za sobą stopera Młotów, który zwolnił przestrzeń na prostopadłe podanie Harry’ego Kane’a z koła środkowego do Sona. Koreańczyk skończył tę kontrę indywidualnie, ale w ostatniej fazie Kulusevski oderwał się znów od Dawsona i był gotowy do oddania strzału z wycofanej piłki. Nagłe zmiany tempa i kierunku biegu, z piłką i bez piłki, elastyczność w dostosowaniu się do różnych sytuacji i układów w pierwszej linii, dobre czytanie zachowań partnerów – to kolejne atuty Szweda.
Steven Bergwijn i Lucas Moura muszą zadowolić się rolami rezerwowych, zresztą Holender to najczęściej wpuszczany na boisko z ławki zawodnik Tottenhamu. Jego wyczyn z King Power Stadium przeszedł do historii Premier League! Być może te dwa gole między 95. a 97. minutą będą na wagę małego tytułu. Obaj bardzo szybcy, ofensywni gracze mają z klubem podpisane długie kontrakty, ale jeśli utkną na dłużej na ławce, będą próbowali szukać szczęścia i regularnej gry gdzie indziej. To jednak jest temat na czerwiec, gdy poznamy już rozstrzygnięcia w Premier League.
SON KAŻDEGO TRENERA
Krótki akapit o Sonie. Koreańczyk wykreował najwięcej okazji bramowych w trwających rozgrywkach (grubo ponad 50), jest zawodnikiem, który najczęściej szuka prostopadłych piłek w pole karne (zbliża się do 200 takich podań), sam strzelił już 13 goli w Premier League. Zdrowy Son to skarb. Warto popatrzeć na zachowanie Sona w polu karnym przy golach z West Hamem. Przy pierwszym kapitalny balans ciałem w pełnym biegu i zmylenie oraz zmuszenie do niekontrolowanego odbicia piłki przez Kurta Zoumę. Przy drugim, pierwszym własnym, błyskawiczne wykorzystanie zawahania Francuza, który bał się złamania akcji przez Koreańczyka na prawą nogę. Przy trzeciej, klasyka gatunku po niewybaczalnym błędzie stoperów WHU, którzy ruszyli razem do walki w powietrzu z HK. Niesamowite przyspieszenie i zimna krew w sytuacji oko w oko z Łukaszem Fabiańskim. Fabian nie krył w JWPL zaskoczenia, jak dobrze funkcjonowali w odbiorze piłki, pressingu, prowadzeniu gry i szybkich atakach piłkarze Antonio Conte.
MASSIVE DERBY CLASH!
Szykuje nam się fascynująca końcówka sezonu. Wyścig po tytuł, walka o przetrwanie i szalona rywalizacja o Ligę Mistrzów i miejsce w Top Four. Najwyżej stoją akcje Arsenalu, ale Tottenham i United będą naciskać do samego końca. Najlepszy terminarz przed drużyną Antonio Conte, w tym derby północnego Londynu na własnym boisku. Ponadto wyjazd na Anfield i aż 7 meczów z niżej notowanymi rywalami. To układ idealny, ponieważ aż 8 z 10 porażek w tym sezonie, to przegrane Kogutów z zespołami z pierwszej dziesiątki, w tym z Kanonierami 1:3 na The Emirates. Derby z Arsenalem kroją się naprawdę wyjątkowe!