Pablo Escobar - jak właściwie wyglądało jego życie?

pablo.jpg

Ma swoje The Life Of Pablo Kanye West, mamy i mySprawdźcie nasz duży materiał o kokainowym baronie, ale tym prawdziwym, nie jakimś podrabiańcu.

Jeśli jesteś pomniejszym przestępcą, ukleją lub płotką w morzu zbrodni, poza ryzykiem odsiadki praktycznie nic większego ci nie grozi. Wchodząc do lepiej zorganizowanego środowiska kryminalnego, powoli zdobywasz kolejne szczeble kariery i tu już ryzyko rośnie, bo poza służbami ścigania na swoim karku masz jeszcze gości z konkurencyjnej firmy. Kiedy w końcu osiągasz upragniony top topów, wówczas tym, co może cię spotkać, jest brak większości w parlamencie. Żart. Gdy stajesz się królem przestępczego półświatka, to jakkolwiek byś z tej ziemi nie zszedł, do jakiego więzienia by cię nie wcisnęli - jeśli na wolności odwaliłeś coś, co da się policzyć w milionach dolarów, wiedz, że ktoś już pisze o tobie scenariusz.

Choć stoimy w opozycji do popełniania jakichkolwiek zabronionych czynów, to jak pokazuje historia i Hollywood bycie królem syndykatu często prowadzi do nieśmiertelności, czytaj: filmowej sławy. Al Capone, Frank Lucas, George Jung, życiorysy tych kryminalistów posłużyły wybitnym twórcom do nakręcenia wspaniałych dzieł. Brian De Palma uwiecznił Wielkiego Ala w Nietykalnych, Ridley Scott w American Gangster przedstawił historię jednego z największych dilerów heroiny, za to Ted Demme w Blow zanurzył opowieść o Jungu, narkotykowych szmuglerze z Bostonu w feerii barw lat 70. Jednak postać odegrana w filmie przez Johnny'ego Deppa w swoim kokainowym rzemiośle była tak naprawdę tylko narzędziem. Atrybutem w ręku lorda Medellín, El Mágico -  Pablo Emilio Escobara Gavirii.

Baron najsłynniejszego kartelu narkotykowego w historii przyszedł na świat 1 grudnia 1949 roku w Rionegro, miejscowości położonej w kolumbijskim departamencie Antioquia. Z książki Księgowy mafii napisanej przez brata Pablo – Roberto Escobara, wieloletniego księgowego grupy z Medellín, możemy dowiedzieć się, że trzecie dziecko Abla Escobara i Hermenegildy Gavirii od małego było zasłuchane w szelest zielonych banknotów. Jeszcze zanim El Padrino wykorzystał wzór Sycylijczyków i oparł swój biały biznes na koneksjach rodzinnych, próbował dojść do milionów na wiele innych sposobów. Gdy jego kumple z ośki wyciskali siódme poty na budowach, plantacjach kawy czy bananów, Pablo handlował płytami grobowymi, poddanymi czyszczeniu i lekkiej renowacji (nie, nie miał zakładu kamieniarskiego), ściemnionymi losami na loterię, szmuglował szlugi, a także sprzedawał fałszywe dyplomy ukończenia Uniwersytetu Latynoamerykańskiego w Medellín. Co ciekawe, sam Escobar przez krótki czas studiował politologię na tej uczelni i choć jej nie ukończył, to jak widać, studia na coś mu się przydały. W wieku 22 lat Pablo mógł cieszyć się ze swojego pierwszego miliona kolumbijskich peso.

Handel kokainą jest prosty. Przekupujesz tego, przekupujesz tamtego, a potem płacisz znajomemu bankierowi, by pomógł ci odzyskać pieniądze - mówił Escobar. Pamiętacie pierwszy odcinek Narcos, w którym chilijski chemik o wdzięcznej ksywce Karaluch zabiera Pablo na pierwszą randkę z kokainą? Mniej więcej tak wyglądał moment, w którym El Mágico dostrzegł potencjał handlowy proszku otrzymywanego z liści krasnodrzewu pospolitego. W drugiej połowie lat 70. zdążył zbudować wokół niego całkiem spore imperium, które przeszło do historii pod nazwą Kartelu z Medellín. Wszystko opierało się na bardzo prostym schemacie – ściągamy liście koki z Peru i Boliwii, w naszych laboratoriach w Kolumbii wyciągamy z niej kokainę i przewozimy ją do Stanów Zjednoczonych, gdzie jej wartość rynkowa wzrasta ponad 30-krotnie. Początkowo szmuglowano towar w walizkach przewożonych na pokładach samolotów pasażerskich, ponieważ DEA zafrapowane poszukiwaniem prawdziwego diabła – marihuany, nie przywiązywało aż tak wielkiej wagi do białego proszku. Prawdziwa rewolucja zaczęła się od momentu, który mogliście zobaczyć w przywoływanym już Blow, a mianowicie spotkania Carlosa Lehdera i George'a Junga w więzieniu federalnym w Danbury, w stanie Connecticut. Nie będziemy się już zbytnio o nich rozpisywać, zapamiętajcie jednak słowo klucz: awionetki.

pabloporsche.jpg

No ale co robić z tak dużym przypływem gotówki? Najważniejsze to mieć dobrego księgowego. Pablo mógł w tej kwestii polegać na swoim bracie – Roberto. Po drugie zawsze można te pieniądze ukryć, zakopać w ziemi albo… rozdać. Tak, jak być może pamiętacie z serialu Netflixa, El Padrino miał duże poparcie w najuboższych dzielnicach Medellín, tak zwanych barrios. Stawiał w nich budynki mieszkalne, szkoły, wspierając edukację i rozwój najbiedniejszych mieszkańców Kolumbii. Jako oddany fan futbolu budował stadiony i jak mógł (dosłownie) dbał o sukcesy ukochanego Atlético Nacional. Prawdziwy Robin Hood? Oczywiście tu też chodziło o pewien interes. Po pierwsze: wśród oddanej mu społeczności barrios, Pablo rekrutował swoich najwierniejszych żołnierzy, po drugie: zyskiwał w nich cennych wyborców. A wszystko dlatego, że drugą po bogactwie rzeczą, którą ubóstwiał Pablo, była władza.

pablo-pika.jpg

W 1982 roku Pablo Emilo Escobar Gaviria dopiął swego i dostał mandat w kolumbijskim Kongresie. Nie zagrzał tam jednak zbyt długo ze względu na silną krytykę ze strony ówczesnego ministra sprawiedliwości Rodrigo Lary. W końcu Larze udało się nawet wykopać Escobara z parlamentu, którego próg El Padrino po raz ostatni przekroczył w 1984. W odwecie Don Pablo nawet nie zapytał rywala, czy ten wybiera plata o plomo i zlecił swoim sicarios morderstwo ministra. Ostatecznie 30 kwietnia 1984 roku żołnierze Escobara posłali Rodrigo Larę na tamten świat. To wydarzenie zapoczątkowało krwawą wojnę między Kartelem z Medellín a kolumbijską władzą, policją i wojskiem wspieranymi przez amerykańskie służby. Choć tak szczerze mówiąc, to minister sprawiedliwości mógł być po prostu jej pierwszą, znaczącą ofiarą, ponieważ w głównej mierze narkotrafikantes chodziło o uniknięcie ekstradycji w głąb Stanów Zjednoczonych, gdzie mieli zostać osądzeni zgodnie z amerykańską jurysdykcją. Właśnie to szykował dla nich kolumbijski rząd w porozumieniu z urzędującym niemalże 4 tysiące kilometrów dalej Ronaldem Reaganem. War on drugs weszła w nową fazę.

Należy pamiętać, że walka z Kartelem z Medellín nie była początkiem przelewającej się przez Kolumbię fali przemocy, a jedynie jej eskalacją, gdyż latynoski kraj już wtedy był trawiony przez trwającą od 1948 roku wojnę domową. Niemniej wydarzenia takie jak zamach w samolocie pasażerskim, domniemany atak na Sąd Najwyższy 6 listopada 1985, w którym Kartel miał wspomagać żołnierzy z komunistycznej partyzantki M-19, morderstwa policjantów i ludności cywilnej, podniosły poziom nienawiści społeczeństwa w stosunku do narcos. Prawdziwa nagonka na handlarzy narkotyków zaczęła się jednak po morderstwie kandydata na prezydenta Kolumbii, Luisa Carlosa Galána, 18 czerwca 1989. Galán był najsilniejszym reprezentantem polityków, którzy wspierali plan ekstradycji narcotrafikantes do USA. Jak pewnie się domyślacie, nie został usunięty dlatego, że nie lubił koloru białego lub kibicował innej drużynie niż Atlético Nacional (choć tym również można było podpaść Don Pablo). Mimo usilnych starań Galána w 1991 rząd kolejnego prezydenta – Césara Gavirii, zawiązał umowę z Escobarem, na mocy której Pablo w zamian za zaprzestanie przemocy mógł zostać osądzony według lokalnego prawa. Tak powstało La Catedral – super forteca, w której El Padrino wraz ze swoimi pobratymcami korzystał ze wszystkich rozkoszy życia, nazywając swoje wczasy odsiadką.

catedral.jpg

Spędzając czas w La Catedral, Escobar nie pomyślał nawet o tym, by przestać prowadzić swój biznes. W końcu ten fakt dotarł jednak do opinii publicznej, przez co 22 lipca 1992 roku zaplanowano przeniesienie Pablo i jego sicarios do bardziej konwencjonalnego więzienia. Jak pewnie pamiętacie z finału pierwszego sezonu Narcos, Pablo udało się uciec, lecz już do końca swoich dni musiał prowadzić życie zbiega, wroga publicznego nr 1. W pościg za Escobarem ruszyło kilka jednostek policyjno-wojskowych. Odchodząc jednak od amerykańskich kozaków z Delta Force i SEAL Team Six, przyjrzyjmy się dwóm unikalnym, kolumbijskim formacjom. Pierwsza z nich to Search Bloc, specjalnie wyszkoleni kolumbijscy policjanci, których zadaniem było (obviously) odszukanie Escobara i władowanie mu kuli w razie oporu. Druga to Los Pepes (aka Ludzie Prześladowani Przez Pablo Escobara), ekipa jego biznesowych rywali oraz wrogów skupionych wokół prawicowych, paramilitarnych bojówek. Swoje palce maczali w tym przede wszystkim Kartel z Cali oraz bracia Castaño. Los Pepes wyrżnęli mnóstwo współpracowników Escobara, nie oszczędzając jego prawnika czy krewnych. Ostatecznie dzień po swoich 44. urodzinach – 2 grudnia 1993, po 16 miesiącach pościgu, Search Bloc dopadli Pablo w Los Olivos, jednym z barrios Medellín. W ten sposób zakończyła się historia największego kokainowego barona w historii.

pablo-list.jpg

Trudno nie ulec wrażeniu, że historia o Pablo Emilio Escobarze Gavirii to równocześnie opowieść o samej kokainie. O jej wpływie na kupujących, handlarzy, a także całe państwa czy międzynarodowe struktury. Niezrozumiałe jest zatem zachowanie takich gości jak Wiz Khalifa, który w tym roku złożył kwiaty na grobie Escobara. Wraz ze śmiercią El Magíco jej żywot się nie skończył, przeszedł pod opiekę innych narcos – genialnie zaprojektowanego Kartelu z Cali. Ale to już opowieść na inną okazję.

wizkalinaesco.jpg
pablo-emilio-escobar-gaviria.jpg

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz